Reklama

"Milczenie": Wszystkie przejawy wiary

"Milczenie" to inspirowany autentycznymi wydarzeniami i zrealizowany z niezwykłym rozmachem najnowszy film Martina Scorsese - twórcy "Wilka z Wall Street", "Infiltracji" i "Chłopców z ferajny". Produkcja określana jest jako najmocniejsze, a jednocześnie najbardziej osobiste dzieło w karierze reżysera. Amerykański twórca poszukuje w nim odpowiedzi dotyczących istoty i sensu religii, a także wierności swoim przekonaniom w świecie, w którym płaci się za nie najwyższą cenę.

"Milczenie" to inspirowany autentycznymi wydarzeniami i zrealizowany z niezwykłym rozmachem najnowszy film Martina Scorsese - twórcy "Wilka z Wall Street", "Infiltracji" i "Chłopców z ferajny". Produkcja określana jest jako najmocniejsze, a jednocześnie najbardziej osobiste dzieło w karierze reżysera. Amerykański twórca poszukuje w nim odpowiedzi dotyczących istoty i sensu religii, a także wierności swoim przekonaniom w świecie, w którym płaci się za nie najwyższą cenę.
Andrew Garfield w scenie z "Milczenia" /materiały dystrybutora

Przez trzydzieści lat  Scorsese przygotowywał adaptację od dawna go fascynującej, słynnej powieści Shūsaku Endō. Trzydzieści lat po "Misji" powstało kolejne filmowe arcydzieło ukazujące ludzi żyjących w czasach wielkich napięć i konfliktów religijnych. W rolach głównych Andrew Garfield ("Przełęcz ocalonych"), Adam Driver ("Paterson", "Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy") oraz Liam Neeson ("Uprowadzona").

XVII wiek. Dwóch młodych jezuitów pokonuje tysiące kilometrów, aby potajemnie przedostać się do Japonii, gdzie toczy się bezwzględna walka z chrześcijaństwem. Misjonarze poszukują swojego nauczyciela - słynącego z odwagi kapłana, o którym krążą plotki, że wyrzekł się wiary katolickiej i został buddyjskim mnichem. To, czego doświadczą, wystawi ich umiejętności przetrwania, a także wszystko, w co wierzą, na najcięższą próbę.

Reklama

W 1988 roku, podczas specjalnego pokazu filmu, "Ostatnie kuszenie Chrystusa", Martin Scorsese spotkał się z arcybiskupem Paulem Moorem, który wręczył reżyserowi kopię książki Shūsaku Endō pt. „Milczenie”. Pierwotnie opublikowano ją w Japonii w roku 1966, gdzie spotkała się ze świetnym przyjęciem i poważną dyskusją. Kiedy kilka lat później ukazało się jej angielskie tłumaczenie, jej reputacja głębokiego, medytacyjnego dzieła na temat religii tylko się utwierdziła. Już pierwsza lektura „Milczenia” zrobiła na Martinie Scorsese olbrzymie wrażenie, odebrał ją bardzo osobiście.

- Tematy, które porusza w swojej książce Endō, były obecne w moim życiu od bardzo młodego wieku - mówi. - Wychowywany byłem w bardzo katolickiej rodzinie i religia miała wielkie znaczenie w moim życiu. Podstawą mojej duchowości wciąż są nauki kościoła rzymskokatolickiego, w którym zanurzony byłem w dzieciństwie. Ta duchowość związana jest z wiarą. Scorsese przyznaje, że czytając „Milczenie”, ze zdumieniem odkrył, że powieść traktuje o głębokich i ważnych kwestiach dotyczących chrześcijaństwa, z którymi on sam zmagał się przez lata. - Cały czas myślę, zastanawiam się nad wiarą i zwątpieniem, słabością, ludzką kondycją, a te właśnie tematy pojawiają się w bezpośredni sposób w książce Endō.

Fascynacja "Milczeniem" rosła w Scorsese z każdą kolejną lekturą i już pod koniec lat 80., wspólnie z Jayem Cocksem, zaczął prace nad scenariuszem filmowej adaptacji powieści. To miał być wtedy jego kolejny filmowy projekt. Los chciał jednak inaczej. Na początku Scorsese nie był zadowolony z pierwszej wersji scenariusza, potem doszły problemy ze skompletowaniem budżetu i projekt trafił na półkę. Jednak w następnych latach reżyser nieustannie rozmyślał nad powieścią i jej głównymi tematami, co rusz pisząc wspólnie z Cocksem kolejne wersje tekstu adaptacji. W końcu po piętnastu latach prac obaj uznali, że udało im się stworzyć wersję, z której są zadowoleni i która daje szanse na to, by na ekranie dać nowe życie najważniejszym sensom książki.

Kiedy zapewnione były kluczowe dla produkcji filmu elementy, przyszła pora, by zająć się skompletowaniem obsady. Priorytet był jeden - znaleźć aktora do roli ojca Rodriguesa. - Aktor, który ma go zagrać, powinien rozumieć skomplikowane kwestie, kształtujące charakter postaci - mówi Scorsese. - Szybko zrozumiałem też, że musimy znaleźć kogoś, kto będzie chciał zagrać tę rolę. Przez lata spotkałem wielu aktorów, którzy od razu mówili że nie są nią zainteresowani.

Oczywiście reżyser spotykał też młodych aktorów zafascynowanych tematem i historią. Zanim jednak udało się doprowadzić do realizacji "Milczenia", stali się oni za starzy - Rodrigues ma niewiele ponad 20 lat. Szczęśliwie jednak na jednym z castingów pojawił się Andrew Garfield - świeżo po nominacji do nagrody Tony za rolę w "Śmierci komiwojażera" na Broadwayu i po sukcesie "Niesamowitego Spider-Mana" - i wydał się Scorsese wcieleniem Rodriguesa. - Andrew jest w odpowiednim wieku, ale co ważniejsze ma umiejętności, by podołać roli. I zależy mu - mówi reżyser. - Po prawdzie, Bóg go zesłał.

- Jak możesz powiedzieć "nie", kiedy dzwoni Scorsese? - zastanawia się Garfield. - Kto by w ogóle chciał mu odmówić? Nigdy nie spodziewałem się, że dostanę taką szansę. Garfield był zachwycony, zdawał sobie jednak sprawę z wyzwania, jakie przed nim stoi. - Ta historia każe nam skonfrontować się z głębokimi i skomplikowanymi tematami, ponadczasowymi, rozległymi i trudnymi emocjonalnie - mówi aktor. - Obserwujemy całe życie postaci. Boryka się on z największymi i najważniejszymi pytaniami, które dotyczą nas wszystkich - jak wieść dobre życie, życie w wierze? To wymaga również stawiania czoła wątpliwościom.

Do roli ojca Garupe, towarzysza Rodriguesa, Scorsese wybrał innego charyzmatycznego młodego aktora: Adama Drivera, znanego z serialu "Dziewczyny", filmów "Co jest grane, Davis?", "Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy" czy "Patersona". On też był zachwycony scenariuszem i podekscytowany możliwością pracy z legendarnym reżyserem. - Temat kryzysu wiary bardzo do mnie przemówił, jest uniwersalny i ważny - przekonuje Driver.

- Zaintrygowali mnie też główni bohaterowie - niezadowoleni i wszystko kwestionujący, co jest istotną częścią wiary. Wydaje mi się, że wątpliwości świętego Piotra są zdrowe - odnoszą się do wszystkiego, także do aktorstwa. Czy to właściwy sposób, by zarabiać na życie? Czy to dobra rola? Czy chcę być tu z tymi ludźmi? Czy jestem zły w tej roli? Każdy rodzaj kreatywności prowadzi do wątpliwości. Związki, relacje rodziców z dziećmi wypełnione są wątpliwościami. Driverowi podobało się też niestandardowe przedstawienie postaci księdza. - Wydaje nam się, że księża są spokojni i racjonalni - mówi aktor. - Ale tych dwóch jezuitów było pionierami, byli surowi i twardzi. Musieli być wytrzymali, bo warunki w tamtych czasach były bardzo trudne. Nie przypominali dzisiejszych duchownych, byli bardziej odkrywcami.

Trzecia ważna rola w filmie - ojca Ferreiry - przypadła irlandzkiemu aktorowi Liamowi Neesonowi. Zagrał on już księdza w innym filmie Scorsese, "Gangach Nowego Jorku". - Praca z Martym to prawdziwa przyjemność i ciągła nauka - przyznaje Neeson.

- Ale jeden z najważniejszych aspektów tej historii to to, że jest ona niezwykle aktualna. Rzeczy opisane w powieści i znajdujące się w scenariuszu dzieją się dzisiaj na świecie. Interesuję się jezuitami od 30 lat, od czasu kiedy przygotowywałem się do innego filmu, "Misji". Doradzał nam wtedy na planie ojciec Daniel Berrigan, z którym się zaprzyjaźniłem. Scenariusz "Milczenia" wciągnął mnie natychmiast, a to rzadkie. Jay Cocks i Marty nigdy nie piszą całych paragrafów, jeśli wystarczy jedno zdanie. A to zdanie jest bogate i pełne kontekstów - podsumowuje aktor.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Milczenie (2016) | Martin Scorsese
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy