Michał Milowicz: Chcemy stworzyć z Olafem Lubaszenko kultowe dzieło
Michał Milowicz wraca na duży ekran. W przyszłym roku ma rozpocząć pracę na planie dwóch filmów w reżyserii Olafa Lubaszenki. Oba projekty będą nawiązywać stylistycznie do największych hitów w dorobku artystów, a więc "Poranka kojota" i "Chłopaki nie płaczą". Aktor przygotowuje się także do kolejnej premiery teatralnej.
W ostatnich miesiącach Michał Milowicz skoncentrował się na pracy w teatrze. Aktora oglądać można w pięciu spektaklach, m.in. "Skok w bok" oraz "Klub mężusiów" wystawianych na deskach warszawskiego Teatru Capitol.
Milowicz przygotowuje się także do kolejnej premiery teatralnej, nie ma więc możliwości pokazywania się również na małym ekranie. Nie wyklucza jednak, że wkrótce znów się to zmieni.
- Nie mam z tym problemu. Nie chodziłem na castingi, miałem bardzo dużo innej pracy, ale myślę, że pora też trochę się pokazać, przynajmniej w kinie - mówi aktor agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Artysta ma w planach dwa projekty filmowe, które mają być realizowane w 2019 roku. Będą to filmy w reżyserii Olafa Lubaszenki, mające nawiązywać stylistycznie do takich hitów jak "Chłopaki nie płaczą" z 2000 roku oraz starszego o rok "Poranku kojota". Za ich reżyserię odpowiadał Olaf Lubaszenko, Michał Milowicz wcielał się natomiast w pierwszoplanowe postacie. - Scenariusz jednego filmu mamy już praktycznie gotowy, w przyszłym roku mamy go wdrażać w życie - twierdzi aktor.
Michał Milowicz nie chce zdradzać szczegółów żadnego z tych przedsięwzięć. Twierdzi, że jest osobą przesądną, nie zamierza więc zapeszać, wyjawiając zbyt wiele. Przyznaje, że już niejednokrotnie podawał w wywiadach konkretne daty realizacji filmów, po czym życie negatywnie weryfikowało jego słowa. Oba projekty mają pozostać tajemnicą.
- Na razie trzymajcie kciuki, żeby to wszystko wypaliło, a chcemy wam sprawić dużo radości i stworzyć następne kultowe dzieło - mówi aktor.