Reklama

Michał Bajor nienawidzi jabłek. Przez Agnieszkę Holland

Jest nie tylko piosenkarzem, ale też i aktorem. Karierę filmową rozpoczął od udziału w debiutanckiej produkcji Agnieszki Holland „Wieczór u Abdona” (1975). Podczas pracy nad tym filmem, kręcąc niezliczoną liczbę dubli jednej ze scen, tak bardzo objadł się jabłkami, że do dziś omija te owoce szerokim łukiem.

Jest nie tylko piosenkarzem, ale też i aktorem. Karierę filmową rozpoczął od udziału w debiutanckiej produkcji Agnieszki Holland „Wieczór u Abdona” (1975). Podczas pracy nad tym filmem, kręcąc niezliczoną liczbę dubli jednej ze scen, tak bardzo objadł się jabłkami, że do dziś omija te owoce szerokim łukiem.
Michał Bajor w początkach aktorskiej kariery /INPLUS /East News

"Miałem 17 lat. Oczywiście wszyscy w szkole mi zazdrościli, że będę grał z Beatą Tyszkiewicz - i w dodatku jej kochanka, w noweli Jarosława Iwaszkiewicza, w telewizyjnym debiucie Agnieszki Holland" - Michał Bajor mówi na wstępnie kolejnego filmiku z anegdotami ze swojego prywatnego i zawodowego życia, które publikuje na Instagramie. Na dalszych etapach tej opowieści prym jednak wiedzie nie najsłynniejsza arystokratka polskiego kina, ale jabłka...

"Jest w tym filmie scena, gdzie jadę na rowerze w ten sposób (Bajor zakłada ręce za głowę) i w pewnym momencie z tego roweru upadam w jabłka. Chwytam jabłko i jem z wielką, obłąkaną namiętnością. Tak, jak poprosiła Agnieszka Holland. Tak, jakbym nigdy nie jadł jabłka. Opowiadam państwu tę anegdotę, ponieważ ona ma swoje ogromne konsekwencje do dzisiaj. (...) Agnieszka powiedziała: +Stop!+. Bardzo przepraszam, ale musisz to powtórzyć, bo widzieliśmy, zanim spadniesz, że spadniesz. Po prostu w twoich oczach był taki strach, że spadniesz z tego roweru+" - relacjonuje historię z planu.

"Dubli było kilkanaście. Przy każdym powtórzeniu tej sceny musiałem to jabłko jeść tak, jakbym go nigdy nie jadł. W związku z tym mogą sobie państwo wyobrazić, że jak już jadłem siódme i dziesiąte jabłko, jak się czułem" - wzdycha Bajor.

Reklama

Jak więc rozwiązano ten impas? "Przywieziono Melex, taki samochód elektryczny z wytwórni. Do tego Meleksa dołączono dwie deski, między deski wstawiono rower i w powietrzu jechał ten rower, z przodu desek była kamera. Wtedy mogłem jechać i już się nie bałem, że się wywalę z tym rowerem, że coś mi się stanie. I od razu to ujęcie się udało. Jadłem to 15 jabłko" - kończy to wspomnienie happy endem, ale tylko połowicznym.

"Puentą tej powieści jest to, że niestety nie jestem wielbicielem jabłek, do dzisiaj. (...) Zjem jabłko, oczywiście, bez przesady. Ale tylko kiedy już niczego nie ma" - wzdycha Bajor.

W krótkometrażowym filmie "Wieczór u Abdona" rzeczony artysta wcielił się w młodego urzędnika bankowego o imieniu Michaś, który ma romans z piękną aptekarzową Herminą (Beata Tyszkiewicz). Kocha się w niej miejscowy intelektualista, nieco neurotyczny Abdon (Marek Bargiełowski). Opowieść rozgrywa się w kresowym miasteczku pod koniec lat 20. XX.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Michał Bajor | Agnieszka Holland
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy