Michael Mann nakręci "Gorączkę 2"? "Nie myślę o śmiertelności. Jestem zajęty"
31 sierpnia bieżącego roku na Festiwalu Filmowym w Wenecji swoją premierę będzie miał najnowszy film Michaela Manna zatytułowany "Ferrari". Do jego realizacji reżyser przygotowywał się od trzydziestu lat. Innym projektem, którym chciałby się zająć Mann, jest kontynuacja słynnego filmu "Gorączka" z 1995 roku. To, czy w końcu mu się to uda, uzależnione będzie najprawdopodobniej od sukcesu kasowego wspomnianego filmu o Enzo Ferrarim.
Obawy o to, że los "Gorączki 2" jest uzależniony od tego, ile zarobi "Ferrari", są uzasadnione. Poprzedni film Michaela Manna, zrealizowany w 2015 roku "Haker", okazał się finansową i artystyczną klęską - na całym świecie zarobił zaledwie 19,6 miliona dolarów. Właśnie dlatego swój kolejny film Mann nakręcił dopiero po ośmiu latach przerwy. Jeśli jego "Ferrari" okaże się klapą, reżyser może zwyczajnie nie mieć pieniędzy na nakręcenie kontynuacji "Gorączki".
Pomysł na kontynuację słynnego filmu z Alem Pacino i Robertem De Niro jest gotowy. W ubiegłym roku ukazała się napisana przez Manna i Meg Gardiner "Gorączka 2", która jest zarazem prequelem i sequelem tej produkcji z 1995 roku. Gdy tylko pojawiła się na półkach, zaczęto mówić o jej ekranizacji. Mann nie wyklucza, że taka powstanie, jednak kluczowy dla niego jest teraz film "Ferrari" i jego powodzenie w kinach. Nie ulega jednak wątpliwości, że szczególną sympatią darzy "Gorączkę", która jest najbardziej znanym jego dziełem.