Michael J. Fox kończy z aktorstwem. Zainspirował go... film Quentina Tarantino
Gwiazdor "Powrotu do przyszłości" od ponad 30 lat zmaga się z chorobą Parkinsona, która zahamowała jego doskonale niegdyś zapowiadającą się karierę w Hollywood. Choć Fox do niedawna występował gościnnie w telewizyjnych produkcjach, ten etap ma już za sobą. Aktor ujawnił w najnowszym wywiadzie, że podczas pracy nad ostatnim zawodowym projektem miał duże problemy z zapamiętywaniem kwestii. Do podjęcia decyzji o definitywnym pożegnaniu się z aktorstwem zainspirował go film "Pewnego razu... w Hollywood", a konkretnie rozterki bohatera granego przez Leonardo DiCaprio.
Występ w kultowym "Powrocie do przyszłości" miał być dla Michaela J. Foxa preludium do błyskotliwej, trwającej dekady kariery w Fabryce Snów. O zawodzie aktora Fox marzył od dziecka - na małym ekranie zadebiutował już jako 15-letni młodzieniec. Z biegiem czasu otrzymywał angaże do coraz bardziej rozpoznawalnych produkcji, a za swoje kreacje zdobywał prestiżowe nagrody - na swoim koncie ma on m.in. cztery Złote Globy i pięć statuetek Emmy. Wieść o nieuleczalnej chorobie gwiazdora była dla milionów jego fanów druzgocąca. W 2000 roku Fox wyznał, że od dziesięciu lat zmaga się z chorobą Parkinsona.
To nieuleczalne schorzenie neurologiczne, u którego podstaw leży postępujący proces zwyrodnienia komórek nerwowych, objawia się stopniowym pogorszeniem sprawności ruchowej, zaburzeniami postawy ciała i spowolnieniem reakcji. Najbardziej dotkliwym skutkiem choroby, którą zdiagnozowano u aktora w wieku zaledwie 29 lat, okazały się problemy z pamięcią krótkotrwałą. "Zawsze z niezwykłą łatwością przychodziło mi zapamiętywanie nowych kwestii. Jednak podczas kręcenia moich ostatnich filmów miałem kilka ekstremalnych sytuacji. Walczyłem z samym sobą" - wyznał w jednym z wywiadów.
W kolejnych latach Fox coraz rzadziej pojawiał się na ekranie. Jego występy gościnne w popularnych serialach, takich jak "Orły z Bostonu", "Wołanie o pomoc" czy "Żona idealna", za każdym razem spotykały się z pozytywnym odbiorem widzów i krytyków. W 2020 roku Fox wystąpił w dwóch odcinkach serialu "Sprawa idealna", powracając do roli bezwzględnego prawnika Louisa Canninga. W nowym wywiadzie udzielonym magazynowi "Empire" aktor przyznał, że podczas pracy nad tym projektem choroba Parkinsona boleśnie dała o sobie znać - gwiazdor zaczął mieć poważne problemy z zapamiętywaniem kwestii.
Wynikające z choroby kłopoty z pamięcią skłoniły gwiazdora do podjęcia decyzji o ostatecznym wycofaniu się z aktorstwa. Fox wyjawił, że poczuł się wtedy jak bohater filmu Quentina Tarantino - przebrzmiały gwiazdor telewizyjnych westernów, Rick Dalton. "Przypomniałem sobie film ‘Pewnego razu... w Hollywood’. Jest tam taka scena, w której postać grana przez Leonarda DiCaprio nie potrafi już zapamiętać tekstu. Wraca do garderoby i wpada w szał, wrzeszcząc na swoje odbicie w lustrze. Ja też miałem taki moment. Spojrzałem w lustro i powiedziałem sam do siebie: ‘Nie jestem już w stanie zapamiętać swoich kwestii’" - wyjawił aktor.