Reklama

Miałem propozycje, ale nie korzystałem

Michał Żebrowski, który niedawno dołączył do obsady serialu "Na dobre i na złe", jest bardzo zapracowany. Między ujęciami lata na Ukrainę, gdzie kręci kolejny film. Skończył także zdjęcia do "Sępa", w którym gra główną rolę.

Aktor, który często bywa za naszą wschodnią granicą, śmieje się, że mógłby nawet przenieść się tam i cały czas pracować. Jest jednak jedno "ale"...

- Odkąd jestem młodym ojcem, mężem, nie chce mi się opuszczać Polski. Otworzyłem się na telewizję i pracę w ojczyźnie. Cieszę się, że po pracy na planie serialu ["Na dobre i na złe" - red.] mogę wrócić do siebie, a nie do hotelu w Kijowie czy Moskwie. Aktualnie latam na plan rosyjskiego filmu, który powstaje w Kijowie. Gram współczesnego milionera, który ma za uszami - mówi aktor z rozmowie z "Tele Tygodniem".

Reklama

Tymczasem na premierę czeka najnowsza, polska produkcja, w której wystąpił Żebrowski.

- "Sęp" to trzymający w napięciu film akcji, z dużymi pokładami miłości. Fajny scenariusz i debiut reżyserski Eugeniusza Korina, mojego wspólnika i dyrektora artystycznego Teatru 6. piętro. Gram asa policji, któremu wydaje się, że jest najlepszy. Przyjdzie mu zweryfikować tę opinię.

Aktor wyznał przy okazji, jak zrodził się pomysł "Sępa" i jak to się stało, że do tej pory nie grał w filmach sensacyjnych.

- Sześć lat temu Eugeniusz Korin zapytał mnie, czemu nie gram w filmach sensacyjnych. Odparłem, że miałem kilka propozycji, ale nie skorzystałem. Wziął ode mnie scenariusze, przeczytał, powiedział, że rozumie, dlaczego odmawiałem, a na koniec stwierdził, że coś dla mnie napisze. Początkowo odnosiłem się do tego sceptycznie, ale gdy przeczytałem gotowy scenariusz, pomyślałem: "Cholera, chyba mam do czynienia z czymś niesamowitym". Film najprawdopodobniej jesienią 2012 roku wejdzie na ekrany kin.


Michał Żebowski wcielił się także w majora Henryka Sucharskiego w filmie "Tajemnica Westerplatte". Początkowo postać tę miał zagrać Bogusław Linda, ale doszło do zmiany aktora.

- Kilka miesięcy temu spotkałem się z reżyserem i scenarzystą Pawłem Chochlewem pełnym desperacji, aby dokończyć swój film. Opowiedział mi historię niefortunnej realizacji zdjęć sprzed lat. Uznałem, że spotkała go krzywda i nie można dopuścić, by ten niezwykle interesujący scenariusz i film przepadł. Ostatecznie przekonał mnie autorytet Jacka Samojłowicza, który jest znany jako producent pełen rozmachu i konsekwencji.

Przeczytaj cały wywiad z Michałem Żebrowskim!

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: film | Michał Żebrowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy