Meryl Streep: Osiemnastka tuż-tuż
Meryl Streep - trzykrotna zdobywczyni Oscara, ma szansę na 18. nominację do tej prestiżowej nagrody. Drugiej takiej aktorki nie było i nie ma.
"Sierpień w hrabstwie Osage" (polska premiera w styczniu 2014 r.) to historia umierającej na raka Violet Weston, do której przyjeżdżają dorosłe już córki. Kobiety muszą poradzić sobie nie tylko ze śmiertelną chorobą matki, ale też z tajemniczym zniknięciem ojca. Według zachwyconych krytyków Meryl Streep stworzyła kreację godną czwartego Oscara (na razie otrzymała za nią nominację do Złotego Globu). I zachwyciła nie tylko ich, ale też aktorów, z którymi pracowała.
Podobno na wieść o tym, że będą razem grały w "Sierpniu..." Julia Roberts (filmowa córka) popłakała się ze szczęścia. A Benedict Cumberbatch powiedział: - Samo siedzenie przy stole z Meryl Streep i patrzenie na nią było niesamowite, wszyscy byliśmy pod wrażeniem. Właściwie zapomnieliśmy, że mamy grać. Zamieniliśmy się w widownię i podziwialiśmy jej wielki talent.
Podziwia go też Paul McCartney, który zaprosił Meryl Streep do udziału w teledysku do nowej piosenki "Queenie Eye". Nie musiał jej namawiać - aktorka od wielu lat jest jego wielką fanką. Kiedy w 1990 r. zapowiadała go podczas rozdania nagród Grammy (odbierał statuetkę za całokształt twórczości), postanowiła opowiedzieć pewną historię.
- W 1965 r. Beatlesi grali na nowojorskim Stadionie Shea. Miałam 16 lat i błagałam rodziców, by mnie puścili na ten koncert. W końcu dali się uprosić. Stałam w tym wrzeszczącym tłumie i machałam kartonem z napisem: "Zawsze będę Cię kochać, Paul!". Nie sądzę jednak, żeby mnie zauważył - wspominała. Wtedy pewnie jej nie dostrzegł, ale kilkanaście lat później został jej wiernym fanem.
Bo Meryl Streep kochają wszyscy. Była ulubioną aktorką legendarnej Katharine Hepburn, Bette Davis uznała ją oficjalnie za swoją następczynię w Hollywood, a Robert De Niro twierdzi, że z nikim nie gra mu się tak dobrze jak z nią. Jest rekordzistką, jeśli chodzi o nominacje do Oscara (17, w tym trzy statuetki) i Złotych Globów (27 i osiem wygranych), że o dziesiątkach innych nagród nie wspomnimy.
Mimo to aktorstwo wciąż jest dla niej dużym wyzwaniem. - Kiedy miałam 30 lat, to czytałam scenariusz i od razu wiedziałam, jak mam grać. Dzisiaj tonę w wątpliwościach. Robię trzy duble i zastanawiam się, czy przybrałam najwłaściwszy ton - mówi. Przyznaje też, że był moment, kiedy wydawało jej się, że będzie musiała pożegnać się z filmami.
- Gdy skończyłam 40 lat, usiadłam obok mojego męża i patrząc poważnym wzrokiem, zadałam pytanie: I co dalej? Bo byłam pewna, że to już koniec. W następnym roku dostałam trzy propozycje zagrania czarownic. Szybko zrozumiałam aluzję: po przekroczeniu pewnej magicznej granicy wieku, kobiety postrzegane są już tylko groteskowo - opowiada.
A propos męża - Streep bije rekord także jako jedna z nielicznych aktorek, która od 35 lat żyje w szczęśliwym związku z jednym mężczyzną, rzeźbiarzem Donem Gummerem. Mają czwórkę dzieci i mimo tylu wspólnie spędzonych lat, wciąż są siebie ciekawi. Aktorka przyznaje, że to chyba rodzina jest jej największym osiągnięciem.
Oscary i inne nagrody są miłe, ale gdyby nie miała się z kim dzielić radością z ich otrzymania, byłaby nieszczęśliwa. I tak naprawdę jest tylko jedna dziedzina, w której jakoś jej się nie wiedzie. To... moda.
Choć Streep ma dostęp do strojów najlepszych projektantów, na galach wygląda tak, że styliści mają ochotę rwać włosy z głowy. Dlatego regularnie zostaje uznawana za: najgorzej ubraną Amerykankę. Czym się zresztą nie przejmuje.
- Na potrzeby filmu mogę się przebierać, ale prywatnie wyznaję zasadę, że moja garderoba musi odzwierciedlać mój charakter. Od lat jestem taka sama, dlatego nie zmieniam ubrań. Nie rozumiem całego zamieszania związanego z nowymi, tak często zmieniającymi się trendami - kwituje.
Zresztą, wygląd i uroda nigdy nie miały dla niej szczególnego znaczenia. Przez jednych uważana za zjawiskową, dla innych brzydula, przez wiele lat walczyła z licznymi kompleksami. Nie ma jednak tego złego...
- Może to mój zbyt długi nos uchronił mnie od walki o role wampów i kociaków? Jednak nie wyobrażam sobie, że mogłabym poddać się operacji plastycznej lub katować drakońskimi dietami. Aktorki, które chcą wiecznie wyglądać młodo, wydają mi się śmieszne. Starzenie się to normalna kolej rzeczy i nie ma co walczyć z naturą. Każdy etap życia ma swoje radości i smutki, blaski i cienie - twierdzi filozoficznie. I na każdym można zasłużyć na kolejnego Oscara.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!