Meryl Streep: Izolacja zaszkodziła jej grze aktorskiej?
Meryl Streep w najnowszym wywiadzie opowiedziała o kulisach kręcenia swojego najnowszego filmu, czarnej komedii "Don’t Look Up" w reżyserii Adama McKaya. Trzykrotna laureatka Oscara przyznała, że powrót na plan po przerwie spowodowanej pandemią nie był dla niej łatwy. "Nie pamiętałam tekstu, zupełnie się pogubiłam" - wyznała gwiazda.
W przyszłym roku premierę będzie miał najnowszy film Adama McKaya, twórcy "Big Short" i "Sukcesji". Do tej produkcji twórca zaangażował plejadę gwiazd - na ekranie pojawią się m.in. Jennifer Lawrence, Leonardo DiCaprio, Timothée Chalamet, Cate Blanchett i Meryl Streep. Czarna komedia "Don’t Look Up" opowie o parze naukowców, którzy ku własnemu przerażeniu odkrywają, iż w ciągu sześciu miesięcy w Ziemię uderzy meteor. Gdy jednak próbują ostrzec świat, nikt nie daje wiary ich doniesieniom. Streep, która wcieli się w filmie w prezydenta Stanów Zjednoczonych, w najnowszym wywiadzie uchyliła rąbka tajemnicy i ujawniła kilka szczegółów z planu.
Trzykrotna laureatka Oscara przyznała, że powrót do pracy w dobie pandemii okazał się dla niej nad wyraz trudny. "Do tej pory przebywałam na kwarantannie, ponieważ cała ekipa jest bardzo ostrożna i dokłada wszelkich starań, by przestrzegać wszelkich zasad bezpieczeństwa. Moją pierwszą sceną było wejście na stadion wypełniony 20 tysiącami ludzi. Oczywiście na planie nie było tyle osób - statyści zostaną powieleni na etapie edycji filmu. Widziałam swoją wielką twarz na telebimie, a przede mną stali samotni ludzie oddzieleni od siebie o 20 stóp, noszący maski. To wszystko było dziwne i niepokojące. Pierwszego dnia zdjęć poszło mi tragicznie, nie pamiętałam tekstu, zupełnie się pogubiłam. Musiałam wziąć się w garść" - ujawniła Streep, goszcząc w programie "The Late Show with Stephen Colbert".
I dodała, że nowa produkcja z jej udziałem będzie przypominać nieco pewien kultowy film z lat 60. "Chociaż to opowieść o globalnej katastrofie, jest dość zabawnie. To trochę taka nowa wersja 'Dr. Strangelove', w sam raz na 2020 rok" - zdradziła aktorka. Satyryczna produkcja z 1964 roku w reżyserii Stanleya Kubricka opowiadała o szalonym generale, który samowolnie wydaje rozkaz ataku nuklearnego na Związek Radziecki. Prezydent USA i jego doradcy próbują znaleźć sposób na powstrzymanie załogi Sił Powietrznych przed doprowadzeniem do atomowej zagłady.
O tym, jak nowy film Adama McKaya wypadnie na tle uhonorowanego czterema nagrodami BAFTA dzieła Kubricka przekonamy się już za kilka miesięcy. Premiera "Don’t Look Up" zaplanowana jest na 2021 rok.