Melanie Griffith: Szczęśliwa singielka
Melanie Griffith w 2015 roku rozwiodła się ze swoim trzecim mężem, Antonio Banderasem. Nie tylko nie żałuje tej decyzji, ale zapewnia, że samotność jej służy. Ostatnie lata gwiazda wykorzystała na planowanie przyszłości i pisanie pamiętnika. A swoich byłych partnerów bardzo lubi i pozostaje z nimi w przyjacielskich stosunkach.
Nominowana do Oscara za rolę w "Pracującej dziewczynie" Melanie Griffith w sierpniu skończyła 63 lata. W najnowszym wywiadzie zdradziła, że w ostatnim czasie sporo uwagi poświęciła planowaniu przyszłości i odzyskiwaniu życiowej równowagi po rozwodzie. Amerykańska gwiazda pięć lat temu rozwiodła się ze swoim trzecim mężem, hollywoodzkim gwiazdorem Antonio Banderasem. Jak zaznacza, jest podekscytowana tym, co przyniesie jutro.
"Kilka ostatnich lat poświęciłam głównie na zastanawianie się, jak chciałabym, żeby wyglądała moja przyszłość. Uczestniczyłam w różnych spotkaniach online, by wyzdrowieć i uporać się z przeszłością. Pomaga mi w tym również pisanie pamiętnika. Zrozumiałam, że po rozwodzie, mając dorosłe, w pełni samodzielne dzieci, mam nieskończenie wiele możliwości! I zamierzam z tego korzystać" - wyznaje Griffith w rozmowie z "People".
Aktorka była trzykrotnie zamężna - z Donem Johnsonem, Stevenem Bauerem i Antonio Banderasem. Matka aktorki Dakoty Johnson zaznacza, że między nią, a jej byłymi partnerami nie ma złej krwi - pozostają w przyjacielskich stosunkach. "Często przeglądam w domu zdjęcia i pamiątki po moich byłych mężach. Wszyscy trzej są moimi dobrymi przyjaciółmi. Kocham ich całym sercem" - przekonuje.
W podobnym tonie o swojej byłej żonie wypowiada się Banderas. W udzielonym na początku roku wywiadzie odniósł się on do ich trwającego dwie dekady związku. "Choć Melanie nie jest już moją żoną, wciąż uważam ją za swoją najlepszą przyjaciółkę. Kocham ją i będę kochać do końca swoich dni. Ona nadal jest moją rodziną" - wyznał aktor.