Meghan Markle chce kandydować na urząd prezydenta USA
Po tym, jak ogromnych echem odbił się wywiad, którego udzieliła Oprah Winfrey, Meghan kuje żelazo póki gorące. Brytyjskie media podają, że prowadzi rozmowy z politykami wyższej rangi z kręgu Demokratów w kwestii swojego ewentualnego startu wyborach prezydenckich w USA.
Meghan Markle szuka sojuszników w Partii Demokratycznej, by stworzyć sztab wyborczy i zespół, który zająłby się pozyskiwaniem funduszy na jej kampanię prezydencką. Księżna Sussex rozważa walkę o Biały Dom w już w 2024 r., jeśli Joe Biden nie chciałby ubiegać się o reelekcję - te sensacyjne doniesienia przynosi lektura "Daily Mail". Dziennik powołuje się na ważnego brytyjskiego polityka, który pracował w administracji premiera Tony’ego Blaira, kogoś, kto ma silne związki z Waszyngtonem.
Już w ubiegłym roku magazyn "Vanity Fair" informował, że Markle ma prezydenckie aspiracje. Zwrócił on uwagę, że nie bez kozery Meghan nie chciała zrzec się amerykańskiego obywatelstwa, mimo że wyszła za mąż za przedstawiciela brytyjskiej rodziny królewskiej. Zostawiła sobie bowiem furtkę do kariery w amerykańskiej polityce.
Podczas ostatnich amerykańskich wyborów prezydenckich Meghan i jej mąż książę Harry w zawoalowany sposób dali do zrozumienia, że są przeciwko Donaldowi Trumpowi, apelując do wyborców o "odrzucenie mowy nienawiści". Wywołało to skandal, gdyż brytyjska rodzina królewska od lata stara się być neutralna politycznie.
Andrew Morton, autor książki na temat Markle "Meghan: A Hollywood Princess" we wspomnianej publikacji w "Vanity Fair" twierdzi, że nie ma szans na to, by ta niegdysiejsza aktorka kiedykolwiek mogła wystartować w wyborach prezydenckich. "Zostałaby zjedzona żywcem" - ujął to dosadnie.