"Megalopolis": Kryzys na planie. Dzieło życia Francisa Forda Coppoli może nie powstać
Choć Francis Ford Coppola nakręcił w swoim życiu wiele kultowych filmów, to on sam uważa, że jego najważniejszym dziełem będzie tworzone właśnie "Megalopolis". Na realizację tego projektu reżyser czekał kilkadziesiąt lat i sfinansował go z własnych oszczędności. Coppola planował wydać na ten film około 120 milionów dolarów, ale wyda więcej, o ile zdoła go ukończyć. To nie jest pewne, bo w połowie zdjęć do filmu nad produkcją zawisły czarne chmury.
Zdjęcia do "Magalopolis" Francisa Forda Coppoli realizowane są właśnie w Atlancie. Nakręcono już połowę z zaplanowanych zdjęć, jednak dochodzące z planu głosy wskazują na ogromne problemy, z jakimi się borykają się twórcy tej produkcji. Źródło, na które powołuje się portal "The Hollywood Reporter" twierdzi, że plan filmu pogrążył się w "absolutnym chaosie".
Dla 83-letniego Coppoli takie zamieszanie na planie to nic nowego. Podobne towarzyszyło legendarnemu dziś filmowi "Czas apokalipsy". Nie zmienia to faktu, że powstanie "Megalopolis" znajduje się obecnie pod znakiem zapytania. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku z produkcją pożegnała się cała ekipa zajmująca się efektami wizualnymi, która została zwolniona przez Coppolę. To znaczące, bo to pierwszy w karierze tego reżysera film tak bardzo polegający na efektach wizualnych.
Na tym jednak problemy się nie skończyły, bo teraz "Magalopolis" opuścili odpowiedzialni za scenografię Beth Mickle i David Scott. Okoliczności ich odejścia zbadają przedstawiciele Gildii Scenografów, którzy sprawdzą, czy na planie nie doszło do nadużyć.
To wszystko sprawia, że coraz głośniej mówi się o tym, że Coppola popełnił błąd, łamiąc jedną z podstawowych reguł Hollywood. Głosi ona, że reżyser w żadnym wypadku nie powinien inwestować w film swoich prywatnych pieniędzy. Kwota, jaką Coppola przeznaczył na nakręcenie "Megalopolis", jest ogromna - to aż 120 milionów dolarów. Część tych pieniędzy to zyski, jakie przynosi reżyserowi jego winnica. Ta imponująca suma może jednak nie wystarczyć. Zwolnienia w ekipie sprawiają, że zdjęć raczej nie uda się ukończyć zgodnie z harmonogramem. A wydłużenie okresu produkcji to dodatkowe koszty.
Akcja filmu Coppoli rozgrywać się będzie w Nowym Jorku przyszłości. Po katastrofie miasto ma zostać przebudowane od podstaw w sposób przypominający starożytny Rzym. W stworzeniu filmowej iluzji miała pomóc Coppoli technologia stosowana po raz pierwszy na planie serialu "The Mandalorian". Mowa o ogromnych ekranach LCD, na których wyświetlane jest pożądane w danej scenie tło. Ponieważ jednak wykorzystanie tej technologii generowało zbyt duże koszty, Coppola zdecydował się na powrót do tradycyjnych green-screenów.
Zdaniem źródeł, na które powołuje się portal "The Hollywood Reporter", słynny reżyser jest teraz w trakcie zatrudniania nowych osób i kontynuowania zdjęć. "Nie ma dobrego rozwiązania. Coppola wyda więcej pieniędzy niż zakładał. Byłaby to dla niego gorzka pigułka do połknięcia, gdyby nie ukończył zdjęć" - twierdzi niewymieniony z nazwiska producent. Przedstawiciele Coppoli na razie nie skomentowali tych doniesień.