Matthew McConaughey przekonuje, że chce zbudować coś trwałego
Aktor już nie ukrywa, że kandydowanie na gubernatora Teksasu jest jego prawdziwym celem. Nie wynika to z banalnej próżności, tylko chęci wprowadzenia zmian w zastygłej już nieco pandemicznej rzeczywistości w Ameryce. Pytany o konkrety, odpowiada jednak bardzo ogólnikowo.
Laureat Oscara za pierwszoplanową rolę w "Witaj w klubie" bardzo długo wodził media za nos. Jeszcze w listopadzie 2020 roku twierdził, że myśl o robieniu kariery w polityce jest mu zupełnie obcą, gdyż tego świata nie rozumie. Nie minął rok - a po etapie "nie zaprzeczam, nie potwierdzam" - nastał czas, kiedy to Matthew McConaughey powiedział, że kandydowanie na gubernatora w Teksasie jest jego "prawdziwym zainteresowaniem". Deklaracja ta padła podczas występu aktora w programie The Carlos Watson Show, kiedy to zauważył, że wejście do świata polityki byłoby z pewnością "wyzwaniem".
"Nie interesuje mnie chodzenie i zakładanie bandaży czy plastrów, które zostaną zdjęte, gdy tylko wyjdę. Interesuje mnie zbudowanie czegoś, co może przetrwać" - powiedział.
Niestety, poza szafowanie ogólnikami, 51-letni aktor nie zdradził zbyt wiele. Choć sam siebie nazywa on agresywnym centrystą, to w istocie o jego przekonaniach politycznych wiadomo tyle, co nic. A o planach jeszcze mniej. Tymczasem przeciwnik łatwo pola nie odda, gdyż republikanin Greg Abbott już planuje ubiegać się o reelekcję.