Reklama

Mateusz Damięcki o filmie "O psie, który jeździł koleją": Miałem przeszkolenie jako pracownik kolei

- Podczas zdjęć do nowego filmu przeszedłem przeszkolenie jako pracownik kolei. Rola dróżnika sprawiła mi wiele radości - mówi Mateusz Damięcki o pracy na planie produkcji "O psie, który jeździł koleją". Tytuł trafi na ekrany polskich kin 25 sierpnia.

- Podczas zdjęć do nowego filmu przeszedłem przeszkolenie jako pracownik kolei. Rola dróżnika sprawiła mi wiele radości - mówi Mateusz Damięcki o pracy na planie produkcji "O psie, który jeździł koleją". Tytuł trafi na ekrany polskich kin 25 sierpnia.
Mateusz Damięcki na spotkaniu prasowym przy okazji filmu "O psie, który jeździł koleją" /AKPA

Mateusz Damięcki, który od dziecka uwielbia podróże tym środkiem transportu, cieszy się, że dzięki pracy na planie filmu "O psie, który jeździł koleją" mógł poznać kulisy pracy maszynistów, dróżników i konduktorów oraz na żywo zobaczyć unikatowe lokomotywy w wersji retro. Na potrzeby produkcji udostępnionych zostało kilkanaście różnych pojazdów kolejowych, takich jak: elektryczny zespół trakcyjny ED160 Flirt czy zmodernizowane wagony. Filmowcy mieli również do dyspozycji dalekobieżnego przewoźnika PKP Intercity. Zdjęcia wykonywane były w wielu miejscach, m.in. na terenie bocznicy kolejowej na warszawskiej Olszynce Grochowskiej, w zabytkowej lokomotywowni oraz hali całopociągowej.

Reklama

Mateusz Damięcki kolejowym dróżnikiem

Akcja najnowszego filmu Magdaleny Nieć, którego głównym bohaterem jest pies-podróżnik Lampo, rozgrywa się w pociągach oraz na stacji postojowej. Mateusz Damięcki wciela się w Piotra, pracownika kolei i ojca małej Zuzi, która zaprzyjaźniła się z wyjątkowym owczarkiem. Aktor zapewnia, że plan zdjęciowy zorganizowany był tak, by nie trzeba było dokonywać zmian w rozkładach jazdy.

- Robiliśmy, co mogliśmy, żeby nie przeszkadzać, i mam nadzieję, że się udało. Do dyspozycji mieliśmy określone tory i pociągi. Na przykład do naszego filmu nie pasowała nowoczesna lokomotywa, dlatego gramy w ujęciach z koleją starą, która przypomina dawne czasy. Kolej retro bardzo pięknie się fotografuje - mówi agencji Newseria Lifestyle Mateusz Damięcki.

Aktor podkreśla, że na planie zdjęciowym trzeba było zachować wszelkie środki ostrożności.

- Za każdym razem przychodził do nas smutny pan, który musiał odbębnić tę samą formułkę. Oczywiście musieliśmy dokładnie znać przepisy BHP i wiedzieć, na czym polega sygnalizacja świetlna, która pozwala bądź zabrania przemieszczania się między peronami przez tory. Wiadomo, że jako filmowcy czasami mieliśmy uprzywilejowane warunki pracy, ale cały czas trzeba było się patrzeć na prawo i na lewo - mówi.

Mateusz Damięcki cieszy się też, że dzięki zdjęciom w takim miejscu mógł nabyć nowe umiejętności. Poznał na przykład warunki prowadzenia ruchu kolejowego i sygnalizacji.

 - Miałem ogromną radość, ponieważ miałem króciutkie przeszkolenie jako pracownik kolei, to znaczy wiedziałem, jakiego lizaka użyć, żeby pociąg odjechał, jakim lizakiem pociąg zatrzymać. Mogłem też wchodzić do starych, pięknych pociągów, no i miałem swoje biuro dróżnicze. Była tam taka platforma, na której paliło się dużo różnych kolorowych światełek, miałem różne przyciski, oczywiście nie miałem zielonego pojęcia, co do czego służy, ale robiłem swoje, udawałem, że tam pracuję - mówi.

"O psie, który jeździł koleją": Premiera 25 sierpnia

Film będzie miał swoją premierę 25 sierpnia, a już teraz aktor wybiera się na zasłużony odpoczynek. Zdradza też, że od dzieciństwa lubi podróżować pociągami, ma do nich ogromny sentyment i na wakacje zamierza pojechać właśnie tym środkiem transportu.

- Za każdym razem, kiedy wsiadam do pociągu, czuję w sercu coś ciepłego. Z dzieciństwa doskonale pamiętam te podróże pociągiem z Warszawy do Krakowa czy do Wrocławia. Przed wejściem do korytarza z przedziałami zawsze była wycieraczka ze szczotkami postawionymi na sztorc i pamiętam, że jako małe dziecko stawałem na niej, gibałem się na prawo i na lewo i w zasadzie miałem wrażenie, że unoszę się nad ziemią. Może to właśnie ta nostalgia powoduje, że teraz za każdym razem, kiedy jestem w pociągu, na chwilę przemykam oczy i ten stukot robi swoje, koi mnie. Pociąg kojarzy mi się wyłącznie z odpoczynkiem, przygodą i przyjemnością. Nie znoszę więc w nim pracować - dodaje Mateusz Damięcki.

"O psie, który jeździł koleją": Fabuła, obsada, zwiastun

Życie Zuzi (Liliana Zajbert), której tata Piotr (Mateusz Damięcki) pracuje na kolei, zmienia się nie do poznania, kiedy wkracza w nie Lampo, niezwykły pies-podróżnik. Wyjątkowy owczarek, którego wyprawy pociągiem są sensacją i hitem internetu, z miejsca zostaje najlepszym przyjacielem mającej problemy z sercem dziewczynki. Niestety, zazdrosny o sławę Lampo Dyrektor (Adam Woronowicz) robi wszystko, żeby pozbyć się psa ze swojej stacji. Kiedy mu się to udaje, rozdzielona z ukochanym pupilem Zuzia zaczyna chorować. Chociaż wszyscy starają się jej pomóc, szybko staje się jasne, że tylko bliskość i przyjaźń czworonoga mogą być lekarstwem, którego dziewczynka tak bardzo potrzebuje.

Główne role w filmie zagrali: Mateusz Damięcki, Monika Pikuła, Adam Woronowicz i Liliana Zajbert. Za kamerą stanęła Magdalena Nieć ("Detektyw Bruno").

Zobacz też: Pan Samochodzik i Pan Kleks. Wyczekiwane ekranizacje książek 2023

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Mateusz Damięcki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy