Reklama

"Masz ci los!", czyli po majątek do trumny

Zakończyły się zdjęcia do komedii "Masz ci los!", nowego nieobliczalnego filmu twórców przebojowej "Planety Singli" i "Juliusza". W obsadzie: Iza Kuna, Sonia Bohosiewicz, Rafał Rutkowski, Robert Wabich, Piotr Głowacki, Andrzej Grabowski oraz Marian Dziędziel.

Zakończyły się zdjęcia do komedii "Masz ci los!", nowego nieobliczalnego filmu twórców przebojowej "Planety Singli" i "Juliusza". W obsadzie: Iza Kuna, Sonia Bohosiewicz, Rafał Rutkowski, Robert Wabich, Piotr Głowacki, Andrzej Grabowski oraz Marian Dziędziel.
Gwiazdy filmu "Masz ci los!" /materiały prasowe

Każdy z nas chciałby wygrać miliony w loterii. 

A co, gdyby szczęście się do ciebie uśmiechnęło, ale na ostatniej prostej pojawiło się więcej chętnych do podziału? W dodatku z niezbyt lubianej rodziny? A co gdyby od milionów dzielił nas jeszcze jeden szkopuł? Wygrany kupon znajduje się w marynarce dziadka, który leży zakopany trzy metry pod ziemią.
  
"Masz ci los!" to nowa nieobliczalna komedia duetu Drabik/Chaciński z Gigant Films - twórców "Planety Singli""Juliusza", w której w zaskakujących rolach zobaczymy m.in. Izabelę Kunę, Piotra Głowackiego, Sonię Bohosiewicz, Rafała Rutkowskiego, Roberta WabichaMariana Dziędziela, a także utalentowanych aktorów młodego pokolenia: Michała Sikorskiego ("Sonata", "Czarna owca") i Wiktorię Kruszczyńską ("Wszystkie nasze strachy").

Reklama

Film reżyseruje Mateusz Głowacki, laureat festiwalu w Gdyni i twórca jednego z odcinków produkcji CANAL+ "Planeta Singli. Osiem historii". Producentem filmu jest CANAL+, a dystrybutorem Kino Świat.
 
Podczas stypy po pogrzebie ukochanego dziadka rodzina orientuje się, że w loterii padły właśnie numery, którymi staruszek grał przez całe życie. Nie ma czasu na rozpacz i łzy, kiedy zwycięski kupon jest w marynarce. Trzy metry pod ziemią. Rodzina i przyjaciele nagle z wielką mocą odczuwają potrzebę zobaczenia dziadka jeszcze raz... Do gry niespodziewanie wkracza także ksiądz okolicznej parafii, który doskonale wie, co knują krewni i sam chętnie odświeżyłby kościół (i nie tylko) przy pomocy pieniędzy z wygranej. Zaczyna się wyścig na pomysły, intrygi i podstępy. Najlepiej takie, żeby fortuną podzielić się z możliwie najmniejszą liczbą pozostałych. A najchętniej z nikim. Człowiek jest z gruntu dobry... ale nie, gdy w grę wchodzą wielkie pieniądze!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy