Reklama

"Marsjanin": On musi wrócić

"Marsjanin" to najnowszy film Ridleya Scotta, reżysera "Obcego - 8 pasażera Nostromo", "Łowcy androidów" i "Gladiatora", ekranizacja bestsellerowej powieści Andy’ego Weira. W obsadzie same gwiazdy: Matt Damon, Jessica Chastain, Chiwetel Ejiofor, Kristen Wiig, Sebastian Stan, Sean Bean, Jeff Daniels, Michael Peña i Kate Mara.

"Marsjanin" to najnowszy film Ridleya Scotta, reżysera "Obcego - 8 pasażera Nostromo", "Łowcy androidów" i "Gladiatora", ekranizacja bestsellerowej powieści Andy’ego Weira. W obsadzie same gwiazdy: Matt Damon, Jessica Chastain, Chiwetel Ejiofor, Kristen Wiig, Sebastian Stan, Sean Bean, Jeff Daniels, Michael Peña i Kate Mara.
Matt Damon w scenie z filmu "Marsjanin" /materiały dystrybutora

Straszliwa burza piaskowa sprawia, że marsjańska ekspedycja, w której skład wchodzi Mark Watney, musi ratować się ucieczką z Czerwonej Planety. Kiedy ciężko ranny Mark odzyskuje przytomność, stwierdza, że został na Marsie sam w zdewastowanym przez wichurę obozie, z minimalnymi zapasami powietrza i żywności, bez łączności z Ziemią. Co gorsza, zarówno pozostali członkowie ekspedycji, jak i sztab w Houston uważają go za martwego, nikt więc nie zorganizuje wyprawy ratunkowej; zresztą, nawet gdyby wyruszyli po niego niemal natychmiast, dotarliby na Marsa długo po tym, jak zabraknie mu powietrza, wody i żywności. Czyżby to był koniec? Nic z tego. Mark rozpoczyna heroiczną walkę o przetrwanie, w której równie ważną rolę co wiedza, zdolności techniczne i pomysłowość odgrywają niezłomna determinacja i umiejętność zachowania dystansu wobec siebie i świata, który nie zawsze gra fair...

Reklama

"To opowieść o przetrwaniu. Główny bohater zostaje sam w obcym miejscu i tylko od niego samego zależy, czy zginie, czy wróci do domu. Jeśli straci wiarę i podda się lękowi, nie będzie miał szans. Musi się opanować i wykorzystać swoją wiedzę, doświadczenie i umiejętności, by zawalczyć o życie" - opisuje swój film Ridley Scott.

Poczucie humoru i dystans stają się narzędziem podtrzymującym bohatera na duchu. Grający głównego bohatera Matt Damon przyznaje, że optymizm i wiara w szczęśliwe zakończenie, to właśnie te cechy Marka, które sprawiły, że nie wahał się nad przyjęciem roli. "Zachwyciłem się poczuciem humoru wszystkich bohaterów. Komizm został świetnie wpleciony do tej historii i fantastycznie współgra z rozgrywającym się dramatem. To rzadkie połączenie w science-fiction" - przekonuje aktor.

Damon dostał scenariusz od Simona Kinberga - producenta, z którym pracował przy filmie "Elizjum". Wystarczyły dwa dni, by potwierdził swój udział w filmie. "Matt zachwycił się tym projektem. To oryginalna, zabawna, trzymająca w napięciu i unikatowa historia o przetrwaniu. Myśląc o roli Marka Watneya, od razu pomyśleliśmy o Damonie" - mówi producent.

Scenariusz oparto na powieści Andy'ego Weira. Producent Aditya Sood był pierwszym, który ją przeczytał, jeszcze zanim ukazała się w formie książki: "Wtedy była e-bookiem. Byłem pod ogromnym wrażeniem tej historii i uznałem ją za  jedno z najwspanialszych dzieł science-fiction w historii. Ma fantastyczne przesłanie i od razu dostrzegłem jej filmowy potencjał".

Kinberg przyznaje, że wciągnął się po trzydziestu stronach i szybko zaczął się starać o prawa do ekranizacji. Zwrócił się do scenarzysty Drew Goddarda, który przygotował zarys scenariusza w rekordowym tempie. "Nie mogłem się oderwać od tej książki. Dorastałem w Los Alamos, gdzie znajduje się ośrodek badań jądrowych, więc od dziecka byłem otoczony naukowcami. Zachwyciłem się sposobem, w jaki Andy opisał naukę. Zależało mi na tym, by zachować w scenariuszu niezwykłego ducha tej powieści" - zdradza Goddard.

Mając scenarzystę i odtwórcę głównej roli, wytwórnia zaczęła się zastanawiać nad wyborem reżysera. "To musiał być jeden z wielkich mistrzów kina" - mówi Kinberg. Pewnego dnia okazało się, że Ridley Scott jest wolny. "To jeden z moich ulubionych twórców. Miał pracować nad innym projektem, ale okazało się, że został opóźniony. Kiedy tylko o tym usłyszałem, wysłałem mu scenariusz" - wyznaje producent. "Zafascynowała mnie historia Watneya, ale też jego załogi i pracowników NASA oraz całego świata. Żeby uratować amerykańskiego astronautę, kraje muszą pokonać różne bariery i współpracować" - przekonuje reżyser.           

Akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości - mniej więcej za piętnaście lat. Autor dołożył wszelkich starań, by dochować prawdy naukowej - z jednym wyjątkiem. Pozwolił sobie na burzę piaskową. "Biorąc pod uwagę warunki panujące na Marsie, zjawisko na taką skalę nie jest możliwe, ale musiałem wymyślić powód, dla którego astronauci przerywają ekspedycję, a burza piaskowa wydała mi się fajnym pomysłem" - śmieje się autor. Burza ma miejsce w osiemnastą dobę marsjańską, a misję zaplanowano na trzydzieści jeden dni. SOL to marsjański odpowiednik doby ziemskiej i trwa około dwudziestu czterech godzin i czterdziestu minut.

"Watney to botanik i inżynier mechaniczny. Jego zadanie to zebranie próbek gleby i zbadanie, czy możliwe jest, by coś w niej wyrosło. Ma szeroką wiedzę i odbył szkolenie specjalistyczne, ale jego największym wrogiem jest czas. Wie, że nawet, jeśli uda mu się wysłać sygnał na Ziemię, będzie czekał na ratunek co najmniej cztery lata. Musi stawić czoło obcej naturze, a w skrajnych sytuacjach zazwyczaj zwycięża natura" - tłumaczy Matt Damon.

Najcięższa batalia czeka Watneya z samym sobą. Bohater prowadzi wideo-dziennik. Jeśli zginie, może chociaż nagrania zostaną odnalezione. "Wzorowałem postać Marka na sobie. Oczywiście jest bardziej bystry oraz odważniejszy niż ja i nie ma moich wad. Jest takim człowiekiem, jakim chciałbym być. To Matt Damon" - śmieje się Andy Weir.

Autor dodaje, że jedną z niespodzianek, jaka go spotkała w trakcie pisania, był rozwój postaci drugoplanowych. Goddard uwzględnił to w pisaniu scenariusza - zarówno astronauci jak i inni pracownicy NASA są ważnymi bohaterami historii. Scott również zadbał o to, by podkreślić ich rolę - między innymi komandor Melissy Lewis. To właśnie ona stoi na czele ekspedycji Ares III i dowodzi sześcioosobową załogą statku kosmicznego Hermes. Wyprawa na Marsa trwała dziewięć miesięcy -w  tym czasie Lewis ugruntowała swoją pozycję lidera.

Jak mówi odtwórczyni tej roli, Jessica Chastain: "To świetnie napisana postać, a Ridley potrafi zrobić z kobiet bohaterki z krwi i kości. Lewis należała do marynarki wojennej, jest bardzo bystra i ma świetny kontakt z załogą, a przy tym nawet na moment nie zapominamy, że to właśnie ona rządzi". To właśnie Lewis podejmuje decyzje o przerwaniu ekspedycji i powrocie na Ziemię - jest przekonana, że Watney zginął. Kiedy okazuje się, że przeżył, komandor postanawia zrobić wszystko, by sprowadzić go do domu. Presja i wyrzuty sumienia chwilami uniemożliwiają jej trzeźwe spojrzenie na sytuację.

Rick Martinez ( Michael Peña) jest pilotem, pewnym siebie weteranem wojennym o dużym poczuciu humoru. "Niedawno wystąpiłem w produkcji 'Furia', której akcja rozgrywa się na froncie drugiej wojny światowej, więc na świeżo pamiętałem, jak żartują żołnierze i dlaczego dowcipkowanie bywa ważne w tak trudnych sytuacjach" - wspomina aktor.

Beth Johanssen (Kate Mara) to specjalistka od komputerów, którą charakteryzuje powściągliwość i opanowanie. "Jeszcze zanim przeczytałam scenariusz, spotkałam się z Ridleyem Scottem, by pomówić o tej postaci. Jestem jego fanką i nazwałam psa na cześć jednego z bohaterów 'Gladiatora'. Współpraca z reżyserem tej rangi to ogromny zaszczyt. Marzyłam o tym od lat" - mówi aktorka i dodaje, że cieszy się również, że wystąpiła u boku Jessiki Chastain: "Jest niezwykła i wypadła fantastycznie. Wspaniale, że w filmie nie brakuje świetnie napisanych kobiecych postaci".

Do załogi należą też niemiecki chemik, Alex Vogel (Aksel Hennie) oraz amerykański chirurg, Chris Beck (Sebastian Stan). Hennie opisuje "Marsjanina" jako film o samotności i pracy grupowej: "To niezwykła, podnosząca na duchu opowieść, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie". Beck jest lekarzem, ale odbył też specjalistyczne szkolenie, bez którego nie mógłby wziąć udziału w ekspedycji na Marsa. Jest gotowy na każdy możliwy scenariusz, ale zdaje sobie sprawę z tego, że tak naprawdę czeka go wyprawa w nieznane. "Chęć odkrywania jest wpisana w ludzką naturę. W dzisiejszych czasach największymi odkrywcami są astronauci" - mówi aktor.

Kiedy z nieudanej ekspedycji wraca pięcioro z sześciorga członków załogi i okazuje się, że Watney przeżył, pracownicy NASA natychmiast zaczynają opracowywać misję ratunkową. Wydaje wam się, że macie stresującą pracę? Wyobraźcie sobie, co przeżywa Annie Montrose (Kristen Wiig|) - rzeczniczka prasowa NASA - której zadaniem jest informowanie mediów o przebiegu akcji ratunkowej. "Annie musi umiejętnie filtrować informacje i przekazywać je w odpowiedni sposób, co jest bardzo trudne, bo w grę wchodzi reputacja jednej z największych agencji rządowych" - wyznaje aktorka.

Szefem Annie jest Teddy Sanders (Jeff Daniels), na którym spoczywa ogromna odpowiedzialność. Współpracuje z najważniejszymi liderami na świecie i jest ich doradcą. Teddy traktuje współpracowników z szacunkiem, ale też pewnym dystansem i sceptycyzmem. Wie, że ma pod sobą wybitnie uzdolnionych i inteligentnych ludzi,  jednak kiedy zgłaszają się do niego ze swoimi pomysłami, podchodzi do nich na chłodno. Wie, jaka odpowiedzialność na nim spoczywa i dba o to, by kierować się rozsądkiem. Zależy mu na tym, by geniusze, którzy go otaczają, pozostali skromni i nie zapomnieli o tym, że są tylko ludźmi, co wiąże się z tym, że czasem popełniają błędy lub podejmują złe decyzje" - opisuje swoją postać aktor.

Rich Purnell (Donald Glover) to młody specjalista od astrodynamiki, który opracowuje rozwiązania umożliwiające sprowadzenie Watneya na Ziemię. Jest pełen zapału i dopiero się wdraża w hierarchię NASA, co czasem prowadzi do niezręcznych sytuacji. "Teddy uważa, że Purnell musi się nauczyć skromności, dlatego nie pozwala mu na zbyt wiele" - wyjaśnia Jeff Daniels. Postać Purnella reprezentuje młode pokolenie naukowców oraz wolnomyślicieli i zderzenie ich świata ze światem sztywnych reguł i hierarchii.

Kiedy Purnell przedstawia Sandersowi teorię wyjaśniającą, jak uratować astronautę, kierownik misji, doktor Vincent Kapoor (Chiwetel Ejiofor) nie waha się nad podjęciem koniecznych kroków. "Zafascynował mnie obraz społeczności pracowników NASA pokazany w tej historii. To jedni z najbardziej inteligentnych ludzi na świecie, którzy jednocześnie mają problemy z interakcjami społecznymi. Jednak kiedy sytuacja jest poważna i wymaga zbiorowego wysiłku, wszyscy poczuwają się do odpowiedzialności za jednego ze swoich. To piękne i wzruszające" - mówi nominowany do Oscara za "Zniewolonego" aktor.
 
I dodaje: "Rozmawiałem z wieloma pracownikami JPL i NASA - jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co robią. Astronauci muszą mieć do nich pełne zaufanie, ponieważ jeden błąd może skutkować śmiercią. Mój bohater jest oddany swojej pracy - to profesjonalista w każdym calu. Najciekawsze jest to, że wraz z rozwojem wydarzeniem, przestaje traktować misję ratunkową jako ratunek jednego z astronautów - ratuje Marka Watneya".

Przedstawiciele CNSA (Chińskiej Narodowej Agencji Kosmicznej) oferują Sandersowi i NASA pomoc - pragną udostępnić prototyp rakiety. Gest może zapoczątkować harmonijną współpracę międzynarodową albo pogłębić napiętą sytuacją, jeśli coś pójdzie nie tak. Sanders musi sobie poradzić z kierownikiem lotu Ares III, Mitchem Hendersonem (Sean Bean). Mężczyzna nie dba o wizerunek NASA - jedyne, na czym mu zależy, to bezpieczne sprowadzenie astronautów na Ziemię.

"Ma silny charakter, nie owija w bawełnę i nie boi się postawić przełożonym, gdy uzna, że jest taka potrzeba. Jest wściekły, że załoga Hermesa nie została poinformowana o tym, że Watney żyje, na czas. Zrobi wszystko, by przeprowadzić misję ratunkową od początku do końca" - przekonuje aktor. - "Henderson nie cofnie się przed niczym i zaryzykuje nawet własną pozycją, by tylko sprowadzić kolegów na Ziemię".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marsjanin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama