Mariusz Jakus: Po ciemniej stronie
"Zawsze to, co mroczne, wydawało mi się ciekawsze" - mówi Mariusz Jakus, aktor znany z ról schwarzcharakterów i twardzieli. W nowym serialu kryminalnym "Ślad" wciela się w postać nadkomisarza Rafała Walczaka z Centralnego Wydziału Śledczego.
Po każdej zbrodni zostaje ślad. Doskonale wiedzą o tym pracownicy Centralnego Wydziału Śledczego. Rozwiązywane przez nich zagadki kryminalne przedstawia serial "Ślad", który 18 września zadebiutuje w telewizji Polsat. Specjalną grupą dowodzi Renata Różańska, grana przez Anitę Jańcię. Jej zastępcą jest grany przez Jakusa Walczak.
Jakus, który zapisał się w pamięci widzów jako "Tygrys" z "Samowolki" czy "Kosior" z "Symetrii", znów wciela się w kogoś, kto jest chropowaty w obyciu. Kreowany przez niego nadkomisarz ma ironiczne poczucie humoru i jest impulsywny. Nie bardzo wierzy w nowoczesne metody prowadzenia śledztw i próbuje rozwikłać sprawy sprawdzonymi sposobami. Często wchodzi w konflikty z Różańską.
Aktor nie musiał zbytnio przygotowywać się do tej roli, bo ma już za sobą wiele aktorskich doświadczeń jako policjant, m.in. z planu serialu "Fala zbrodni". Jakus zauważa, że sporo łączy go z Walczakiem. "Zawsze to, co mroczne wydawało mi się ciekawsze. Jestem chyba trochę takim typem wojskowym - lubię, kiedy wszystko jest poukładane. Za dużo wolności, również dla siebie, jest szkodliwe" - opowiada o sobie.
Jakus nie przepada za błyskiem fleszy. "Od paru miesięcy chodzę tylko po 'dywanach'. Od momentu przeprowadzki do Warszawy, czyli od lipca ubiegłego roku, ciągle gdzieś łażę. I to już zaczyna mnie trochę denerwować. Ledwo jestem po ramówce Polsatu, zaraz jadę do Warszawy na premierę 'Kamerdynera', a na skrzynce mailowej mam chyba cztery wywiady do autoryzacji" - żali się aktor. Na planie serialu "Ślad", który ulokowany jest pod Wrocławiem, ma przynajmniej spokojne warunki do pracy.