Marianne Faithfull: Intymne role
Mimo że kojarzona głównie jako wokalistka, Marianne Faithfull ma na koncie również aktorskie doświadczenie. Z okazji przypadających w czwartek, 29 grudnia, 65. urodzin artystki, przypominamy pięć jej najwybitniejszych kreacji.
Wszystko zaczęło się od The Rolling Stones. W 1964 roku nikomu nieznana wcześniej dziewczyna śpiewa premierowy utwór The Rolling Stones "As Tears Go By", zdobywając nagły rozgłos i kontrakt z wytwórnią Decca. Londyn swingował, znani europejscy reżyserzy przyjeżdżali do stolicy Anglii, by realizować tam swoje filmy, próbujące oddać ducha zwariowanych czasów. Michelangelo Antonioni właśnie w Londynie nakręcił jedno ze swoich arcydzieł - "Powiększenie", w którym po raz pierwszy na ekranie mogliśmy zobaczyć jedno z objawień "swingującego Londynu" - Jane Birkin.
Zanim Marianne Faithfull mogliśmy zobaczyć jak jedną z "groupies" podczas brytyjskich koncertów Boba Dylana w znakomitych dokumencie D.E Pennebakera "Don't Look Back" (1967), młodziutka wokalistka zaangażowana została przez słynnego francuskiego reżysera Jean-Luka Godarda do występu w jego filmie "Made in USA" (1966).
Bohaterką obrazu jest dziennikarka, próbująca wyjaśnić zagadkę morderstwa, którego okoliczności są zaskakująco zbieżne z polityczną aferą Mehdiego Ben Barki. Odkryty po latach film ogłoszono arcydziełem, wcześniej pamiętano o nim jako o ostatniej roli duńskiej aktorki Anny Kariny przez rozwodem z Godardem.
Marianne Faithfull wciela się w filmie w postać... Marianne Faithfull. Epizodyczna rola w kawiarni posłużyła Godardowi po to, by młoda wokalistka mogła zaśpiewać swój przebój "As Tears Go By". Biorąc pod uwagę, że Jane Birkin w "Powiększeniu" tylko chichotała i ganiała przed kamerą w samych rajstopach, kinowy debiut Faithfull trzeba uznać za dość obiecujący.
Marianne Faithfull śpiewa "As Tears Go By" w "Made in USA" Godarda:
Dwa lata później Marianne Faithfull otrzymała już poważną kinową propozycję. W obrazie jacka Cardiffa "Dziewczyna na motocyklu" (1968) miała zagrać tytułową rolę, jej partnerem zaś miał być największy amant ówczesnego kina - Alain Delon. Oparta na opowiadaniu "La Motocyclette" André Pieyre'a de Mandiarguesa fabuła koncentrowała się na świeżo upieczonej mężatce Rebece, która tuż po ślubie decyduje się na opuszczenie męża i wyruszenie Harleyem Davidsonem w szaloną podróż do Heidelbergu, gdzie ma się spotkać ze swym kochankiem (Delon).
Ubrana jedynie w jednoczęściowy skórzany kostium Marianne Faithfull nie tylko ugruntowała swoją pozycję jako utalentowanej aktorki, lecz przy okazji stała się jednym z symboli erotycznego wyzwolenia, demonicznym zwiastunem nadchodzącego Lata Miłości.
"Po raz pierwszy od czasu, kiedy zobaczyłem przez obiektyw kamery filmowej Marilyn Monroe, nie miałem do czynienia z tak niepohamowanym pięknem. Patrzeć na nią to jak zwrócić obiektyw w stronę swych najskrytszych marzeń" - powiedział o Marianne Faithfull reżyser Jack Cardiff.
Zobacz zwiastun "Dziewczyny na motocyklu":
O tym, że jest aktorka pełną gębą, nie tylko seksowną aktoreczką, Faithfull udowodniła już rok później, w inscenizacji "Hamleta" w reżyserii słynnego brytyjskiego reżysera Tony'ego Richardsona ("Samotność długodystansowca", "Tom Jones"). Mimo że na scenie partnerował jej w tytułowej roli Nicol Williamson, jako Klaudiusz pojawił się zaś młody Anthony Hopkins, debiutantka pokazała, że świetnie radzi sobie również z klasycznymi tekstami.
Ci, którzy znali ją lepiej, nie byli jednak zaskoczeni. W 1967 roku na deskach Royal court Theatre Faithfull zebrała świetne recenzje za rolę w "Trzech siostrach" Czechowa w reżyserii Williama Gaskilla. W późniejszych latach z chęcią wracała na scenę, występując m.in. w : "Alicji w krainie czarów" (1973) w Theatre Royal w Brighton, w "Operze za trzy grosze" 91991) w The Gate Theatre w Dublinie, czy spektaklu "The Black Rider" (2004) w reżyserii Roberta Wilsona z muzyką Toma Waitsa w Barbican Theatre w Londynie.
O tym, że Faithfull postawiła na muzykę świadczy dobitnie fakt, że w ciągu następnych lat rzadko przyjmowała aktorskie propozycje. Powodem zmniejszonej aktywności był też fakt, że przez całe lata 80. gwiazda borykała się z uzależnieniem od narkotyków oraz problemami osobistymi. Wróciła do kina w latach 90., kiedy pojawiła się w kilku obrazach, m.in. "When Pigs Fly" (1993), gdzie partnerował jej Alfred Molina, czy "Shopping" (1994) Paula W.S. Andersona.
Prawdziwym "come backiem" okazała się jednak drugoplanowa rola w głośnym obrazie "Intymność" (2001) w reżyserii Patrice'a Chereau - kontrowersyjnym zdobywcy Złotego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie. Ekranizacja opowiadania Hanifa Kureishiego wywołała dyskusje dotyczące granicy portretowania seksu na ekranie, aktorzy Chereau - Kerry Fox i Mark Rylance - mieli przed kamerą odbywać prawdziwy stosunek; film uznano jednak za zwiastun ponowoczesnej seksualności, nazywając go "Ostatnim tangiem w Paryżu" XXI wieku.
Faithfull wcieliła się w rolę Betty - przyjaciółki postaci, granej przez Kerry Fox. Była to zapowiedź jej kolejnej roli...
Marianne Faithfull w filmie "Intymność":
"Irina Palm" w reżyserii Sama Garbarskiego była odkryciem festiwalu w Berlinie w 2007 roku. Faithfull wciela się w rolę Maggie, mieszkającej na obrzeżach Londynu wdowy, która dla ratowania ciężko chorego wnuka, podejmuje się pracy w nocnym klubie "Sexy World", gdzie zyskuje - używając pseudonimu Irina Palm - opinię "najsprawniejszych dłoni w Londynie".
"Irina Palm" to jednak obraz daleki od erotycznej dosłowności. Owszem, obserwujemy Maggie jak uczy się nowego fachu a potem jak obsługuje kolejnych klientów ; reżyser jednak umiejętnie dodaje do tych scen szczyptę ciepłego humoru - a to zbliżenie na twarz Maggie, która po udanym "pierwszym razie" uśmiecha się z niedowierzającym zadowoleniem, a to jej roboczy strój - podomka, domowe chusteczki oraz przywieziony z domu obraz, który bohaterka wiesza w swojej kabinie.
Marianne Faithfull dźwiga na swoich barkach cały film. Jeśli dla właściciela Sexy World - Mikiego (świetny, znany z filmów Emira Kusturicy - Miki Manojlović) Maggie ma po prostu "najlepsze dłonie w całym Londynie", tak nas, widzów, oczarowuje swą twarzą i głosem. Z aktorskiego punktu widzenia Faithfull nie robi w filmie zbyt wiele, jednak z utkanej z drobnych gestów i szeptów ekranowej obecności emanuje niezwykła siła spokoju.
Artystka przyznała, że chciała jedynie, aby widzowie oglądający film zapomnieli podczas seansu, że mają do czynienia z... Marianne Faithfull. "Jedyne czego chciałam, to żeby ludzie oglądający ten film nie mieli poczucia, że oglądają Marianne Faithfull. Myślę, że mi się udało" - mówiła.
Marianne Faithfull w filmie "Irina Palm":
Zobacz teledyski Marianne Faithfull na stronach INTERIA.PL!
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!