Reklama

Małaszyński: Staram się być profesjonalistą

Paweł Małaszyński zagrał ostatnio w dwóch fabularnych produkcjach ("Skrzydlate świnie", "Weekend"), a obecnie występuje w teatrze i nagrywa płytę ze swoim zespołem. Artysta opowiada o filmie, muzyce i miłości do teatru.

PAP Life: - W czwartek, 7 kwietnia, wyszedł na DVD film "Skrzydlate świnie", w którym grasz głównego bohatera. Powiedziałeś kiedyś, że czekałeś na tę rolę osiem lat.

Paweł Małaszyński: - Tak. Podsumowując cały swój aktorski dorobek, mogę powiedzieć, że to jest najważniejszy dla mnie film.

Ile razy go widziałeś? Chodziłeś na "Skrzydlate świnie" do kina?

- Aż tak to nie (śmiech). Widziałem go na festiwalu w Gdyni. Ale po raz pierwszy obejrzałem go w domu. Jeszcze przed festiwalem w Gdyni dostałem tajnie zaklejoną kopię na DVD. A teraz włączę sobie na blu-rayu, bo jeszcze w tej wersji nie widziałem.

Reklama

Przeczytaj recenzję filmu "Skrzydlate świnie" na stronach INTERIA.PL

Jesteś dla siebie surowym krytykiem?

- Jestem bardzo krytyczny, jeżeli chodzi o to, co robię w swoim życiu. Lubię mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Staram się być profesjonalistą w każdym calu, choć wiem, że to mnie kiedyś zabije (śmiech).

Jak odnosisz się do krytyki filmu "Weekend", w którym zagrałeś główną rolę?

- Kompletnie się tym nie przejmuję. Czytając scenariusz, wybierając rolę, nie jesteśmy w stanie sprostać zapotrzebowaniu wszystkich. Jedne filmy okazują się być dużym sukcesem, inne mniejszym, a są i takie, które okazują się totalną kichą. Jesteśmy tylko ludźmi. Podoba mi się 'Weekend', podoba mi się konwencja, w jakiej został zrobiony. Nie robiłem wcześniej czegoś takiego, dlatego chciałem spróbować pobawić się w takim 'komiksie'. Zrobiłem to i jestem zadowolony z efektu. A to, co reszta o tym sądzi, niech pozostanie milczeniem. Każdy ma prawo do własnego zdania. Filmy przecież są dla ludzi i oni mają prawo oceniać je tak, jak je widzą.


Przeczytaj recenzję filmu "Weekend" na stronach INTERIA.PL

Kolekcjonujesz w domu DVD filmów ze swoim udziałem?

- Oczywiście. Mam i filmy, i seriale. Zawsze coś tam po mnie zostanie dla potomnych (śmiech).

Masz swoich ulubionych aktorów, filmy?

- Długo by o tym mówić. Jeżeli mówimy o Polsce, to bardzo podziwiam i uwielbiam Tadeusza Łomnickiego. Żałuję, że nie żyłem w tamtych czasach, kiedy tak rozwijał się polski teatr. Mieliśmy fantastycznych aktorów, którzy całkowicie oddawali się pracy w teatrze. Fascynuje mnie teatr polski lat 70. i 80. Natomiast, jeśli chodzi o film zagraniczny to moją Biblią jest na pewno 'Tańczący z wilkami'. Kocham ten film. A drugi to 'Podziemny krąg" Davida Finchera z Bradem Pittem. Chciałbym kiedyś zagrać w takim filmie.

Co jest dla ciebie ważniejsze: teatr czy film?

- Zdecydowanie teatr. Cieszę się, że mam tę przystań w postaci sceny, gdzie mogę się schować i robić to, co naprawdę kocham. Film też jest sztuką, którą lubię uprawiać, ale zawsze traktowałem to, jako dodatek, ponieważ to się może skończyć w każdej chwili. Dzisiaj jesteś, a za chwilę cię nie ma. Dziś cię lubią, a jutro już nie. A scena i publiczność będą trwały zawsze. Przynajmniej ja będę trwał przy teatrze do samego końca. Mojego lub jego.

Co z twoim zespołem Cochise?

- Rozwijamy się. Teraz będziemy mieć małą trasę koncertową. Będziemy sporo grać w maju, czerwcu i w lipcu. A na przełomie lipca i sierpnia wchodzimy do studia z gotowym materiałem 'Back To The Beginning'. Najprawdopodobniej płyta będzie gotowa koło listopada. Nagranie jej i promocja to teraz jedno z moich największych zadań w tym roku.

Zbliżają się Święta Wielkanocne. Wyjeżdżasz gdzieś?

- Jadę do rodziny.

Jesteś wielką gwiazdą w rodzinnym mieście?

- Nie. Można powiedzieć, że ludzie się już przyzwyczaili. To są zawsze miłe spotkania na rynku, w sklepie. Miłe uśmiechy, chwila rozmowy, jakieś zdjęcie, autograf. Jest bardzo fajnie. Uwielbiam wracać do Białegostoku, czy do Koszalina, który też jest moim rodzinnym miastem.

Z Pawłem Małaszyńskim rozmawiała Dominika Gwit (PAP Life).

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Paweł Małaszyński | Paweł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy