Reklama

Magdalena Zawadzka: Wciąż trwam jako aktorka

Magdalena Zawadzka obchodzi 50-lecie pracy artystycznej. Dotychczasową karierę uważa za udaną, choć wierzy, że wiele ciekawych ról wciąż jest przed nią. Za swój największy sukces uważa fakt, że widzowie wciąż chcą ją oglądać. Jubileusz świętować będzie 4 i 5 lutego spektaklem na deskach warszawskiego Teatru Ateneum.

Magdalena Zawadzka obchodzi 50-lecie pracy artystycznej. Dotychczasową karierę uważa za udaną, choć wierzy, że wiele ciekawych ról wciąż jest przed nią. Za swój największy sukces uważa fakt, że widzowie wciąż chcą ją oglądać. Jubileusz świętować będzie 4 i 5 lutego spektaklem na deskach warszawskiego Teatru Ateneum.
Największą popularność przyniosła gwieździe rola Basi w filmie i serialu "Pan Wołodyjowski" /Jarosław Antoniak /MWMedia

Magdalena Zawadzka debiutowała już jako 18-latka w filmie "Spotkanie w Bajce", studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie ukończyła jednak dopiero 4 lata później, w 1966 roku. Od tego czasu zagrała ponad 150 ról, zarówno w teatrze, jak i w filmach i serialach telewizyjnych. Kilkakrotnie wystąpiła także jako aktorka dubbingowa. Gwiazda pozytywnie ocenia swoją karierę zawodową, twierdzi, że nie ma poczucia straconego czasu, nie żałuje też żadnej swojej decyzji w tym zakresie.

- Nie mam też poczucia, że wszystko zrobiłam i już jestem taka spełniona, bo ciągle wydaje mi się, że wiele jest przede mną, chcę w to wierzyć w każdym razie. I to, co najważniejsze, że trwam - mówi Magdalena Zawadzka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Reklama

Zdaniem aktorki w zawodach artystycznych przyszłość nigdy nie jest pewna - nikt nie można liczyć na gwarantowany sukces ani długoletnią karierę po udanym debiucie. Wielu dobrze zapowiadających się artystów bardzo szybko znikała z show-biznesu. Jej natomiast udało się na stałe zaistnieć w świadomości polskich widzów. - Jeżeli trwam ciągle i we wspomnieniach, i w teraźniejszości tych, którzy chcą mnie oglądać, chcą mnie słuchać, chcą mnie pamiętać, to to jest największy sukces - twierdzi Zawadzka.

Największą popularność przyniosła gwieździe rola w filmie i serialu "Pan Wołodyjowski" na podstawie powieści Henryka Sienkiewicza. Wcieliła się w nich w postać Basi Wołodyjowskiej, przez Jana Zagłobę pieszczotliwie nazywanej Hajduczkiem. Mimo że od premiery filmu i serialu minęło ponad 45 lat, do dziś aktorka bywa utożsamiana głównie z tą rolą.

- Ta rola jest rolą bardzo ważną. Ale takie mówienie ciągle o tym przez tego, kto mnie prezentuje, czy przez tego, który mówi o mojej pracy, to jest taka łatwizna i ja to wybaczam - tłumaczy Zawadzka.

Z okazji jubileuszu aktorki 4 i 5 lutego Teatr Ateneum zaprezentuje widzom spektakl gościnny "Lilka, cud miłości" w reż. Waldemara Śmigasiewicza. Przedstawienie oparte na wierszach, dziennikach i listach Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej pokazywać będzie obrazki z życia kobiety, którą rządzi pragnienie miłości. Na scenie obok Magdaleny Zawadzkiej wystąpią Paulina Holtz, Krystyna Tkacz i Joanna Żółkowska.

- Według mnie przepiękny spektakl poświęcony Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, a więc biorę udział w przedstawieniu pełnym poezji, dowcipu, mądrości - podsumowuje aktorka.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Magdalena Zawadzka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy