Mads Mikkelsen nie rozmawiał z Johnnym Deppem o roli Gellerta Grindelwalda
„Nie mam do niego telefonu” - wyznał szczerze Mads Mikkelsen, pytany o to, czy konsultował się z Johnnym Deppem, którego zastąpi w roli Gellerta Grindelwalda w trzeciej części filmu „Fantastyczne zwierzęta”. Aktor wcześniej zapowiedział, że choć zamierza stworzyć własną interpretację tej postaci, to będzie też szukał sposobu na połączenie swojej wizji Grindelwalda z tym, jak tę postać kreował wcześniej Depp.
"Nie rozmawiałem z nim, nie znam go. Spotkałem go raz. Chciałbym mieć do niego numer telefonu, ale go nie mam. Mówiąc szczerze, nic więcej nie jestem w stanie dodać. Z tego względu jedynym podejściem, jakie mam, jest próba 'rzucenia pomostu' pomiędzy tym, co zagrał on, a tym, co zamierzam zagrać ja. I zobaczymy, co z tego wyjdzie" - tak Mads Mikkelsen odpowiedział na pytanie portalu "AP Entertainment" o to, czy rozmawiał z Johnnym Deppem.
Mads Mikkelsen przejął rolę, którą Depp stracił wskutek wyroku sądu w Londynie. Gwiazdor pozwał gazetę "The Sun" za to, że nazwała go "żonobijcą", ale nie udowodnił przed sądem, że nie stosował przemocy wobec swojej żony Amber Heard. Tym samym nie udało mu się też uratować swojego dobrego imienia. Efektem była "prośba" studia Warner Bros., by zrezygnował z roli Grindelwalda.
"Życzę im obojgu wszystkiego najlepszego. Dostałem tę rolę w smutnych okolicznościach. Mam jednak nadzieję, że oboje jak najszybciej wrócą na szczyt" - komentował wcześniej Mikkelsen.
Popularny duński aktor we wcześniejszej rozmowie z "Entertainment Weekly" przybliżył też kulisy swojego przygotowania się do roli złego czarnoksiężnika. "Musi powstać jakieś połączenie pomiędzy tym, co zagrał Johnny, a tym, co z tą postacią zamierzam zrobić ja. Jednocześnie zamierzam zrobić coś zupełnie swojego. Znaleźliśmy jednak kilka szczegółów, które sprawią, że obydwie kreacje Gellerta nie będą istnieć w zupełnym oderwaniu od siebie. Jego postać została wcześniej mistrzowsko stworzona przez Deppa" - mówił Mikkelsen.
Mikkelsena można było ostatnio zobaczyć w nowym filmie Thomasa Vinterberga "Na rauszu". To jeden z głównych kandydatów do zdobycia Oscara dla najlepszego filmu zagranicznego. Niedawno otrzymał cztery nagrody Europejskiej Akademii Filmowej, w tym tę najważniejszą, dla najlepszego europejskiego filmu roku.