Maciej Stuhr: "Jak tam Mordeczki moje kochane, zdradzieckie?"
Maciej Stuhr zachęca do wzięcia udziału w dzisiejszej demonstracji pod Pałacem Prezydenckim. "Jak tam Mordeczki moje kochane, zdradzieckie? I jak się macie w naszej Ojczyźnie?" - aktor napisał na Facebooku.
"Jak tam Mordeczki moje kochane, zdradzieckie? I jak się macie w naszej Ojczyźnie? Dobrze? To nie mam pytań, siedźcie sobie spokojnie i bawcie się dobrze. Nie za zbytnio? Zapraszam jutro o 20. pod Pałac Prezydencki, będziemy prosić Pana Prezydenta o zawetowanie ustaw sądowych. Będzie ponoć prof. Rzepliński i kilka innych, zacnych zdradzieckich mordeczek. Sie ma!" - napisał aktor na swoim facebookowym profilu
Polityczne wpisy Stuhra na Facebooku wzbudzają niemałe emocje.
W czerwcu gwiazdor ostro zareagował na materiał w "Wiadomościach" ,w którym dziennikarze odnieśli się do jego żartu z katastrofy smoleńskie jzgali wręczenia Orłów 2016. W krótkim liście do redaktora Krzysztofa Ziemca i ekipy "Wiadomości" Stuhr podkreślił, że jego celem nie były żarty z ofiar katastrofy, a ze wszystkich, z Antonim Macierewiczem i Jarosławem Kaczyńskim na czele, którzy wykorzystują katastrofę do celów politycznych. Aktor wprost nazwał ich zachowanie "sk*rwysyństwem".
"Mój żart został wymierzony w tych, (...) którzy od siedmiu lat, niemal codziennie, gwałcą pamięć ofiar, opowiadając o sztucznej mgle, ofiarach, które przeżyły katastrofę, strzałach, trotylu, płonących samolotach w locie czy wybuchach termobarycznych. Tupolew - Smoleńsk - Smoleńsk - Tupolew i tak w kółko, byle tylko zbijać polityczny kapitał" - napisał Stuhr, podpierając się cytatami z "Antygony" Sofoklesa. Post natychmiast spotkał się z uznaniem fanów aktora. "Zalajkowało" go ponad 98 tysięcy osób, a komentujący pisali m.in., że za tę wypowiedź najchętniej uścisnęliby Stuhrowi rękę.
W maju aktor błysnął innym wpisem, w którym jak zwykle z humorem podsumował skandal wokół festiwalu w Opolu. Stuhr otwarcie poparł decyzję kolegów, którzy zrezygnowali z udziału w festiwalu po tym, jak prezes TVP Jacek Kurski nie zgodził się na występ Kayah, ponoć ze względu na udział piosenkarki w czarnym proteście.
"Nigdy w życiu tak nie żałowałem, że nie zostałem zaproszony do Opola! Mógłbym teraz tak pięknie zrezygnować...!" - napisał Stuhr, a jego wpis stał się prawdziwą sensacją. Polubiło go ponad 88 tysięcy osób, a komentujący wtórowali aktorowi w żartach i wychwalali jego poczucie humoru. "Uwielbiam pana inteligencję, panie Maćku, aż żałuję czasami, że jestem mężatką" - stwierdziła nawet jedna z fanek.
Nie zabrakło jednak także i krytyki. "Hejterzy" zarzucali Stuhrowi chęć zdobycia popularności na tego typu deklaracjach. "Dla was 'celebrytów' to okazja na zyskanie rozgłosu i stworzenie iluzji heroicznej 'walki z dyktaturą'. Żałosne" - pojawiło się w komentarzach. Stuhr nie pozostał obojętny na te zarzuty i przyznał wprost, że zamierza dzielić się na Facebooku swoimi poglądami w kwestiach politycznych. Na oskarżenia jednej z fanek odpowiedział: "Nie umiem się już nie angażować politycznie, gdyż uważam, że głos w sprawach naszej Ojczyzny, jest w tej chwili kwestią przyzwoitości".
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***