Maciej Damięcki: Ostatnia ekranowa rola. Tej sceny nie zobaczymy w kinach
10 listopada na ekrany kin trafiła świąteczna komedia "Uwierz w Mikołaja". To ostatnia ekranowa rola zmarłego w piątek Macieja Damięckiego. Twórcy "Uwierz w Mikołaja" pożegnali aktora, publikując scenę, której nie zobaczymy w kinach.
"Maciej Damięcki był wybitnym aktorem. Każda zagrana przez Niego scena to perełka. Łączy nas wiele wspólnych filmowych doświadczeń, ale dziś publikujemy jedno z ostatnich. To scena, której nie znajdą Państwo w finalnej wersji filmu 'Uwierz w Mikołaja'. Ku pamięci" - napisano na oficjalnym profilu filmu.
"Uwierz w Mikołaja" to świąteczna komedia, którą można oglądać od 10 listopada. W produkcji wystąpiła plejada polskich gwiazd z Teresą Lipowską, Elżbietą Starostecką, Bohdanem Łazuką i Maciejem Damięckim na czele.
Niestety, okazało się, że dla tego ostatniego była to ostatnia ekranowa kreacja.
W piątek Mateusz Damięcki poinformował na Facebooku, że jego ojciec zmarł w wieku 79 lat. "Pa Tato" - napisał. Poruszający post, żegnający zmarłego aktora dodała również córka, Matylda. Na ten moment nie jest znana przyczyna śmierci.
W filmie "Uwierz w Mikołaja" Maciej Damięcki wcielił się pana Janka - jednego z mieszkańców domu seniora Happy End.
Maciej Damięcki urodził się 11 stycznia 1944 roku. Należał do rodziny z aktorskim rodowodem. Jego rodzice, Irena Górska-Damięcka i Dobiesław Damięcki, brat Damian, dzieci Mateusz i Matylda oraz bratanek Grzegorz - wszyscy byli lub są aktorami. Także babka trudniła się tym fachem. Damięcki z dumą mówił, że nie zna podobnego aktorskiego rodu, którego już czwarte pokolenie występuje na scenie i w filmach. Nawet jego żona jest związana z aktorstwem. Chociaż sama nie gra, prowadzi agencję, której klientami byli między innymi Urszula Grabowska i Leszek Lichota.
Gdy był dzieckiem, często towarzyszył rodzicom, gdy ci jeździli po Polsce wraz z kolejnymi przedstawieniami. Wtedy też postanowił pójść w ich ślady. W filmach zaczął pojawiać się jako nastolatek. Razem ze starszym bratem Damianem debiutował w "Tajemnicy dzikiego szybu" (1956) Wadima Berestowskiego. Aktor wspomina, ze na planie zdarzało mu się podjadać cukier, z którego były zrobione stalaktyty.
Początek jego kariery wiąże się także z pierwszą poważną chorobą. Podczas przygotowań do "Króla Maciusia I" Wandy Jakubowskiej wykryto i niego guza tarczycy. Po operacji jego usunięcia aktor musiał od początku nauczyć się mówić. Jedna ze strun głosowych została wtedy przecięta, a druga uszkodzona.
W 1966 roku ukończył wydział aktorski w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej W Warszawie. Miał już wtedy za sobą kilka ról filmowych, między innymi w "Ludziach z pociągu" Kazimierza Kutza. Aktor ze śmiechem wspominał rolę w "Bokserze" (1966) Juliana Dziedziny. Wcielił się tam w młodego boksera. Rola ta sprawiała mu trudność z powodu odruchu zamykania oczu przy każdym ciosie przyjętym na głowę - co przy sparingach z prawdziwymi sportowcami owocowało problemami. Damięcki wspomina, że nie miał tyle samozaparcia co Daniel Olbrychski, który na potrzeby filmu nauczył się boksować.
W kolejnych latach pojawiał się na srebrnym ekranie. Wystąpił w "Bulionerach" jako Boguś, kolega z pracy głównego bohatera z pracy, oraz zdominowany przez żonę Jan Grzyb w "Plebanii". Grywał również w "M jak miłość", gdzie wcielał się w postać proboszcza w Grabinie.
W 2023 roku polscy widzowie mogą oglądać Macieja Damięckiego w dwóch superprodukcjach. Wystąpił w netfliksowym "Znachorze". Jego ostatnim filmem okazał się tytuł "Uwierz w Mikołaja", który 10 listopada trafił na ekrany kin.