Loda Halama: Mężów zmieniała jak rękawiczki, a romans przypłaciła depresją
Loda Halama – tancerka, aktorka i posiadaczka najdłuższych nóg w przedwojennej Polsce – pięć razy wychodziła za mąż, ale mężczyzny, którego kochała ponad wszystko, nie udało się jej „zaobrączkować”. Jej romans z pierwszym amantem II RP, Aleksandrem Żabczyńskim, zakończył się w atmosferze skandalu. Nigdy sobie nie wybaczyła, że nie udało się jej... odbić go żonie!
Kiedy Loda Halama poznała Aleksandra Żabczyńskiego, była już uważana za jedną z najlepszych polskich tancerek. Status primabaleriny warszawskiego Teatru Wielkiego nie przeszkadzał jej jednak w występach na scenach stołecznych teatrzyków rewiowych oraz w filmach.
Mówiono, że ma najdłuższe i najpiękniejsze nogi w Warszawie, że tańczy jak Josephine Baker, a do tego wybornie śpiewa... Żabczyński z kolei cieszył się sławą "polskiego Valentino" i na potęgę łamał serca wpatrzonych w niego jak w obrazek kobiet. Loda była jedną z tych, które straciły dla niego głowę, ale należała do nielicznej grupy szczęściarek, której uczucie odwzajemnił.
Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i szybko stali się ulubionym celem warszawskich plotkarzy. Na początku lat trzydziestych ubiegłego wieku o ich romansie mówiła cała stolica, choć wcale nie afiszowali się tym, że są razem, bo żadne z nich... nie było stanu wolnego.
Aleksander Żabczyński był - jak się wszystkim wydawało - szczęśliwy, mając u boku piękną, młodą żonę, aktorkę Marię Zielenkiewicz, a Loda Halama z kolei była świeżo po ślubie z hrabią Andrzejem Dembińskim, który świata poza nią nie widział i dopiero gdy dowiedział się, że ukochana przyprawia mu rogi, zażądał separacji.
Nikt nie miał wątpliwości, że Loda i Aleksander są parą i mimo przeciwności losu w postaci małżonków obojga chcą być razem na dobre i na złe. Ich związek był jednak niezwykle burzliwy - w ciągu roku rozstawali się i schodzili kilka razy, a po każdym powrocie do siebie deklarowali, że teraz już będą ze sobą na wieki...
Niestety, podwójne życie zaczęło w końcu uwierać Żabczyńskiemu, a że nie potrafił zostawić żony dla kochanki, zdecydował się odejść od Lody. Nie zdążył, bo ona pierwsza pokazała mu drzwi. Nie chciała po prostu dłużej być "tą drugą".
Wiele lat później, już po śmierci Ala (bo tak nazywała ukochanego), Halama wyznała w wywiadzie, że pierwszy amant II RP był jej pierwszą wielką i największą ze wszystkich miłością. Do końca życia wspominała go z rozrzewnieniem jako najcudowniejszego mężczyznę, jakiego dane jej było poznać.
Dlaczego, zamiast walczyć o niego, rzuciła go?
Tego wieczora, gdy rozstała się z Żabczyńskim, kiedy ten odwiedził ją w garderobie w przerwie spektaklu, w którym grała, Loda po raz pierwszy w życiu zerwała przedstawienie. Nie była w stanie ani tańczyć, ani śpiewać. Wyszła z teatru Rex i szła przed siebie, szlochając...
Przechodziła obok Dworca Głównego, gdy wpadło jej do głowy, żeby wsiąść do pierwszego pociągu, który podjedzie na peron i odjechać w nieznane. Kilka godzin później była w Częstochowie. Prosto z dworca pobiegła na Jasną Górę. Przez trzy kolejne dni godzinami klęczała przed obrazem Matki Boskiej i żarliwie modliła się o... miłość. Noce spędzała w mieszkaniu pary staruszków, których poznała w pociągu, a którzy nie mieli pojęcia, kim jest. Przeszła załamanie nerwowe i próbowała nawet odebrać sobie życie, nie interesowało ją nic, co działo się wokół.
Tymczasem cała Warszawa drżała o życie zaginionej nagle w niewyjaśnionych okolicznościach gwiazdy. Policja szukała Lody w całym kraju, dokładnie przeczesano oba brzegi Wisły w stolicy, skorzystano nawet z usług znanego jasnowidza Stefana Ossowieckiego... i nic.
Dopiero gdy pewnego ranka - w drodze do klasztoru na Jasnej Górze - Loda zobaczyła w kiosku gazetę ze swoim zdjęciem na okładce opatrzonym wielkim tytułem "Gdzie jest Loda Halama?", oprzytomniała i zadzwoniła do matki, a ta zawiadomiła policję i prasę, że jej córka odnalazła się w Częstochowie i że jedzie po nią w towarzystwie zięcia. Hrabia Dembiński przywiózł Halamę do Warszawy i natychmiast się z nią rozwiódł. Wiadomo, że wziął później ślub kościelny z Zofią Gordziałkowską-Gorkańską, więc jego małżeństwo z Lodą, które też zawarł w obliczu Boga, musiało zostać unieważnione przez Kościół.
Kilka miesięcy po zerwaniu Loda Halama i Aleksander Żabczyński mieli wystąpić razem w teatrze...
Loda do końca życia żałowała zerwania z Żabczyńskim. Dopiero po jego nagłej śmierci na atak serca 31 maja 1958 roku zdała sobie sprawę z tego, że nigdy nie wygrałaby z jego żoną. Halama po rozwodzie z hrabią Dembińskim jeszcze cztery razy stawała na ślubnym kobiercu. Jej drugim mężem był handlowiec Georges Golembiowski, z którym miała syna i który został śmiertelnie postrzelony podczas napadu rabunkowego w Warszawie. Po wojnie - żeby dostać dokumenty uprawniające do stałego pobytu w Anglii - wyszła za lotnika Kazimierza Dobrowolskiego, a osiągnąwszy cel, natychmiast się rozwiodła, by dwa lata później w Las Vegas poślubić Polonusa z Chicago Larrego Lattę. Dzięki czwartemu mężowi zdobyła amerykański paszport, po czym... rozwiodła się i wróciła do Londynu, gdzie czekał już na nią kandydat na męża numer pięć - aktor Stanisław Ruszała. Pobrali się, a trzy lata później rozstali. Po piątym rozwodzie Loda do śmierci była sama.
Loda Halama odeszła 13 lipca 1996 roku. Miała 85 lat.
Zobacz też:
Rozpoczyna się 79. festiwal filmowy w Wenecji
Charlbi Dean nie żyje. Ostatnia rola 32-latki przejdzie do historii
"IO": Film Jerzego Skolimowskiego polskim kandydatem do Oscara!