Reklama

Lindsay Lohan jak Liz Taylor?

Ma niespełna 27 lat, częścią składową jej krwi są niedozwolone substancje, za styczność z którymi regularnie ląduje za kratkami. Czasem zdarza się jej zrobić burdę na imprezie, pobić fotoreportera lub odwrócić kolejność nakładania makijażu. Każda taka wpadka jest odnotowana przez media, bo Lindsay Lohan to temat, który się nie nudzi.

Jej deprawacja od dziecięcej gwiazdy po rozwydrzoną celebrytkę fascynuje i niepokoi. Dziś ścieżkę jej kariery wróży się następnym gwiazdkom, choćby tym, które możemy oglądać w goszczącym na naszych ekranach filmie "Spring Breakers" Harmony'ego Korine'a, a także w najnowszym obrazie "The Bling Ring" Sofii Coppoli.

Bunt przeciwko wizerunkowi

Czy Lohan stanie się współczesną Elizabeth Taylor, do której stylu życia będą równać młodsze aktorki? Jeśli tak, to które?

Lohan, którą możemy oglądać w "Strasznym filmie 5", już w wieku trzech lat występowała jako dziecięca modelka. Zaledwie rok później rozpoczęła intensywną naukę tańca i śpiewu. Nowe umiejętności otworzyły jej drogę do telewizji, gdzie wystąpiła w ponad 60 reklamówkach. Nic więc dziwnego, że mając jedynie 17 lat, jej twarz zdobiła już okładkę prestiżowego magazynu "Vanity Fair". Wtedy określano ją mianem nadziei, talentu, odkrycia, dziewczyny z szansą na sukces. Dziś na okładkach gości już jedynie jako królowa skandalu, pijaczka i narkomanka.

Reklama

Czym sobie na to wszystko zasłużyła? Dorosłością. Bo kto z młodych ludzi nie lubi bawić się i korzystać z życia? Ale u Lohan korzystanie z uroków młodości nie wyglądało w typowy sposób: przerodziło się bowiem w nikczemny bunt przeciwko wypracowanemu wizerunkowi. Wrzucona w wir kariery przystopowała, by skupić się na nauce. Jako wzorowa uczennica zdobywała amerykańskie odpowiedniki świadectwa z paskiem. Dla najstarszej córki bankierów z Wall Street było to właściwie naturalne, wszak rodzice od początku wyjątkowo w nią wierzyli. Matka odkrywszy sceniczne talenty córki, została jej menadżerką, kiedy Lindsay miała zaledwie kilka lat.

Tak było kiedyś. Dziś Dina i Michael Lohan są po rozwodzie i wzajemnie oskarżają się o niepowodzenia córki. Matka fałszuje rzeczywistość, zapewniając media, że Lindsay nie ma najmniejszych problemów ani z narkotykami, ani z alkoholem. No, a jeśli już zdarzy jej się upić lub wziąć coś mocniejszego, jest to oczywiście wina ojca, który był zagubiony. Co na te rewelacje Michael? Uważa, że żona stara się przerzucić odpowiedzialność na niego, by odwrócić uwagę od swoich błędów.

I rzeczywiście, komu jak komu, ale Dinie Lohan udało się zaistnieć w świecie celebrytów, dzięki Lindsay. Reality show "Living Lohan", w którym wystąpiła z młodszą córką Ali, w 2008 roku wyemitowała telewizja E!. Od tamtej pory panie imprezują razem. W Los Angeles są już tak bardzo znane, że ostatnio miały problem ze znalezieniem hotelu. Rodzinki Lohan nawet wielkie sieci nie chcą podejmować w swoich progach.

Mimo że Lindsay dokonała przeskoku z wzorowej dziewczynki do upadłej kobiety, wcale nie zyskuje powszechnego potępienia. Naprawdę dobra z niej osoba. Kiedy jeszcze miała jakieś pieniądze, (dziś podobno cienko przędzie) angażowała się w działalność charytatywną. Współpracowała z takimi organizacjami, jak Carol M. Baldwin Breast Cancer Foundation, Save the Children, The United Cerebral Palsy Association. Kilka dni temu po tragedii w Bostonie napisała na Twitterze: "Wysyłam swoje modlitwy tym, którzy byli/są na maratonie".

Dziewczyna, która nie udaje

I taka właśnie jest Lindsay - ludzka, bo mimo zawadiackiego stylu bycia, potrafi zwrócić uwagę na los innych. Pewnie dlatego świat wybacza jej - ludzkie skądinąd - słabości. Dla osób z branży Lohan stała się jednak wyznacznikiem prawdziwości, dziewczyną, która nie udaje, demaskatorką prawdziwego oblicza nastoletniej i dwudziestokilkuletniej Ameryki.

Zapewne dlatego Harmony Korine na przesłuchaniach do "Spring Breakers" pytał swoje nastoletnie aktorki: "Czy jesteś gotowa, by porzucić tę bańkę, w której do tej pory żyłaś i wyruszyć ze mną w podróż?".

Selena Gomes, Vanessa Hudgens, Ashley Benson i żona reżysera, Rachel Korine, a więc w większości grzeczne i ułożone dziewczynki, były gotowe. Czy to oznacza, że możemy spodziewać się kolejnych transformacji grzecznych dziewczynek? A może Korine miał na myśli to, że grzeczne na ekranie gwiazdki na co dzień w niczym nie ustępują Lohan?

"Spring Breakers" nie jest oczywiście pierwszym filmem, w którym gwiazdki znane do tej pory z grzecznych ról w produkcjach Disneya, pokazują rogi. Wystarczy wspomnieć Miley Cyrus znaną z serii "Hannah Montana" - aktorka nie tylko wcieliła się w rolę niegrzecznej, biorącej narkotyki i wpadającej w złe towarzystwo nastolatki w filmie "LOL" (remake francuskiej wersji z 2008 roku), ale też w życiu prywatnym nie stroni od skandali.

Najbardziej drastycznie ze swoim Disneyowskim wizerunkiem rozprawiła się oczywiście Lindsay Lohan. Ze słodkich bliźniaczek z "Nie wierzcie bliźniaczkom" (Lohan grała tam podwójną rolę) wyrosła na skandalistkę, która wcieliła się niedawno w postać Elisabeth Taylor - jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii Hollywood.

Wyrosła na skandalistkę

Czy to przypadek? Cóż, Taylor również zaczynała karierę jako dziecko, grając role uroczych dziewczynek w filmach familijnych ("Lassie wróć", "Wielka nagroda") po to, by jako dojrzała aktorka występować w dziełach odważnych, łamiących tabu, jak "Kto się boi Virginii Woolf" - filmie ostatecznie zrywającym z kodeksem Haysa.

Selena Gomez i Vanessa Hudgens również zrobiły karierę podpisując kontrakt z wytwórnią Disneya. Selena zasłynęła najbardziej z roli Alex Russo w serialu "Czarodzieje z Waverly Place", który doczekał się także swojej wersji filmowej. Vanessa z kolei olśniła małoletnią publiczność, wcielając się w Gabriellę Montez w trzech częściach "High School Musical". Obie aktorki mają na koncie udział w kilku innych Disneyowskich produkcjach, obie też próbowały swych sił jako piosenkarki - zresztą podobnie jak Miley Cyrus i Lindsay Lohan. Wszystkie cztery śpiewały (lub śpiewają) pop - jak przystało na dzieci Walta Disneya.

Czy papa Walt pozwala swoim dziewczynkom spotykać się z chłopcami? Owszem, pozwala - Lohan z Aaronem Carterem (czy ktoś go jeszcze pamięta?), Hudgens z Zakiem Efronem, a Gomez z Justinem Bieberem. Żaden ze związków nie przetrwał - choć ten Seleny i Justina wzbudza obecnie chyba jeszcze więcej emocji, niż przed ich rozstaniem.

Spójrzmy prawdzie w oczy. U Korine'a wspomniane gwiazdki dowiodły, że nie są już aseksualnymi dziewczynkami, tylko dojrzałymi kobietami, które swoimi kocimi ruchami są w stanie doprowadzić widzów do czerwoności. Realne opcje wydają się więc dwie: albo bunt przeciwko disneyowskiemu wizerunkowi przez pokazanie na co je stać (a więc ścieżka Lohan), albo polubowne odcięcie się od papy Walta - tylko co wtedy? Albo wielka kariera, albo jej brak (a wtedy styl życia Lohan wydaje się jeszcze bardziej pociągający).

Na pocieszenie zostaje dodać, że nie tylko córki Disneya mają przed sobą trudną ścieżkę życia i kariery. Podobnie jest przecież choćby z małoletnimi gwiazdami serii "Harry Potter". O ich transformacji przekonamy się już niedługo, przy okazji premiery "The Bling Ring", najnowszego filmu Sophii Coppoli, w którym swoją złą stronę pokaże Emma Watson. Oby była równie interesująca jak u Seleny Gomez. Oby nie skończyła jak Lindsay Lohan.

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lindsay Lohan | Liz | Selena Gomez | aktorka | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy