Reklama

Liliana Głąbczyńska-Komorowska: Bill Cosby zaprosił mnie do domu na kolację

Liliana Głąbczyńska-Komorowska, aktorka występująca w USA i Kanadzie, która w połowie lat 80. pojawiła się w uwielbianym przez Amerykanów "The Cosby Show", wyznała, że w 1985 roku otrzymała propozycję spotkania "sam na sam" w domu Billa Cosby'ego. "To nie PR-owa kolacja z gwiazdą, ale normalna randka z 47-letnim napalonym łajdakiem, który chciał mnie wykorzystać" - wspomina w rozmowie z amerykańskim korespondentem RMF FM Pawłem Żuchowskim.

Liliana Głąbczyńska-Komorowska, aktorka występująca w USA i Kanadzie, która w połowie lat 80. pojawiła się w uwielbianym przez Amerykanów "The Cosby Show", wyznała, że w 1985 roku otrzymała propozycję spotkania "sam na sam" w domu Billa Cosby'ego. "To nie PR-owa kolacja z gwiazdą, ale normalna randka z 47-letnim napalonym łajdakiem, który chciał mnie wykorzystać" - wspomina w rozmowie z amerykańskim korespondentem RMF FM Pawłem Żuchowskim.
Liliana Głąbczyńska-Komorowska przyznała, że mogła być jedną z ofiar Billa Cosby'ego /AKPA

Dziś wiemy, że wiele kobiet oskarża Billa Cosby'ego o to, że umawiał się z nimi, podawał środki nasenne, a potem molestował. Na jaw wychodzą nowe, szokujące fakty z życia człowieka, który stał się legendą amerykańskiego show. Wiele firm w wyniku skandalu, nazywanego już Cosbygate, odsuwa się od niego.

Swą historię postanowiła opowiedzieć Liliana Głąbczyńska-Komorowska, która w latach 80. pracowała w Hollywood. Oto, co mówi polska aktorka. Cała opowieść dostępna jest na stronie RMF FM - kliknij po więcej!

Reklama

"Pamiętam jak dzisiaj, to było 30 lat temu w 1985 roku. Bill Cosby złapał mnie rano na korytarzu w Studiach TV na Brooklynie, gdzie kręciliśmy nasze produkcje dla NBC, ja Soap Operę 'Another World', on sitkom 'The Cosby Show'. Z werwą szłam korytarzem na próbę, a tu nagle Bill Cosby zaczepnie zahaczył mnie słowem: 'Cześć, co słychać?'. Stałam patrząc na ulubieńca Ameryki, robił świetne wrażenie. Wreszcie ocknęłam się i powiedziałam mu, że jestem aktorką w soap 'Another World' i że tego dnia gram moją ostatnią scenę w serialu. Wtedy zapytał wprost: 'Więc jesteś bez pracy?'. Przytaknęłam i wtedy stało się coś niesamowitego. Bill mi oznajmił, że już się nie muszę martwić o następną pracę, bo właśnie ją mam".

Jak się okazało, Bill Cosby obiecał Lilianie Głąbczyńskiej-Komorowskiej, że zagra gościnnie w następnym odcinku "The Cosby Show". Aktorka uznała to za cud. Dwa tygodnie później pod koniec próby, Bill Cosby zaproponował, żeby spotkali się na wspólnej kolacji i uczcili występ Liliany.

"Zostawiłam mu mój numer telefonu do domu. Zaprosił mnie na kolację, myślałam do restauracji, ale za kilka dni dowiedziałam się od jego asystentki, że będziemy sami i że to nie w restauracji, ale u niego w domu... Powoli skóra zaczęła mi się jeżyć na plecach. Wewnętrzny głos mi mówił - nie rób tego Liliana" - opowiada aktorka, która ostatecznie postanowiła nie iść na kolację do domu gwiazdora.

"Kupiłam dyplomatycznie koszyczek eleganckich kwiatów. Pamiętam, że wysłałam je do biura 'The Cosby Show' z wielkim podziękowaniem za rolę oraz z przeprosinami, że ze względów osobistych nie mogę przyjąć jego zaproszenia i pozdrawiam w oczekiwaniu na wspólną pracę. Podpisałam - twoja wielka admiratorka, Liliana" - opowiada.

Kiedy aktorka przyszła do studia, aby nakręcić odcinek, w którym miała się pojawić, Billa Cosby'ego jeszcze nie było. Kiedy się pojawił, przywitał się z całą obsadą sitkomu, ale Lilianę zignorował. "Do końca dnia za kulisami i na scenie nie spojrzał na mnie ani razu. Byłam dla niego powietrzem. Dotrwałam do końca, odegrałam swoją rolę i wyszłam ze studia ze łzami w oczach, ale z ulgą, że mam to za sobą" - opowiada aktorka.

"To był ostatni raz kiedy widziałam Billa Cosby’ego. Zdałam sobie sprawę, że mści się na mnie za to, że mu odmówiłam. Uznałam to doświadczenie za najlepszą lekcję życiową. Mój instynkt samozachowawczy uratował mnie przed najgorszym. Dopiero w świetle formalnych zarzutów wobec 77-letniego aktora, którego w ostatnich miesiącach ponad 40 kobiet oskarżyło o gwałt pod wpływem mieszanki alkoholu i Quaaludes, zdałam sobie sprawę jakie miałam szczęście, że posłuchałam się samej siebie" - wyznaje Liliana Głąbczyńska-Komorowska.

Niedawno okazało się, że Bill Cosby w 2005 roku zeznał, że kupował silne środki nasenne z zamiarem podawania ich kobietom, aby uprawiać z nimi seks. Tak wynika z opublikowanych dokumentów sądowych przez sędziego z Filadelfii. Młode kobiety, często nawet nastolatki zeznawały, że wabił je do sypialni, częstował "kilkoma drinkami" ze środkami nasennymi i molestował seksualnie. Nigdy nie było na to dowodów.

Dziś stacje telewizyjne wycofały się z projektów stand-up i seriali z udziałem Billa Cosby'ego. Uniwersyteckie tytuły honorowego doktora zostają mu cofane. Netflix odłożył na półkę nowy stand-up Cosby’ego, odwołano powtórki "The Cosby Show", a NBC skasowało prace nad nowym sitcomem gwiazdora.

"Moją historię z Billem Cosby’m kieruję do każdego, ale w szczególności do młodego pokolenia kobiet wchodzących w branżę filmową, w pogoni za sławą i karierą w Hollywood, aby służyła jako przestroga i ostrzeżenie. Intymny obiad z takim jak Bill Cosby, albo jemu podobnymi, może mieć nieodwracalne skutki i straszliwe konsekwencje. Posłuchaj się siebie i nie bój się swojego instynktu. Może cię ocalić z matni" - mówi Liliana Głąbczyńska-Komorowska.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: Liliana Głąbczyńska-Komorowska | Bill Cosby
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy