Leslie Nielsen: Król komedii
W sobotę, 28 listopada, mija 10 lat od śmierci legendarnego aktora komediowego Lesliego Nielsena. Artysta był mistrzem filmowej parodii, królem głupich min i uosobieniem największego fajtłapy w historii kina - porucznika Franka Drebina.
Leslie Nielsen urodził się 11 lutego 1926 roku w Kanadzie. Był trzecim synem Ingvarda Nielsena, oficera kanadyjskiej policji federalnej RCMP - pochodzenia duńskiego i Maybelle - z pochodzenia Walijki. Jego brat Erick był znanym politykiem kanadyjskim. Jako młodzieniec Nielsen służył w Królewskich Kanadyjskich Siłach Powietrznych, obsługując karabiny maszynowe, zainstalowane na pokładach samolotów bojowych. Karierę artystyczną rozpoczął jako realizator audycji i didżej w rozgłośni radiowej w Calgary.
Był aktorem wszechstronnie przygotowanym do wykonywania swego zawodu. Studiował najpierw w Academy of Radio Arts w Toronto, prowadzonej przez Lorne Greena, a następnie w słynnym Actor's Studio. Tańca uczył się pod kierunkiem Marthy Graham, zaś praktykę sceniczną odbywał na deskach nowojorskiego Neighborhood Playhouse.
W połowie lat 50. ubiegłego wieku artysta przyjechał do Hollywood. Początkowo występował w filmach przygodowych i dramatach, a także w licznych serialach telewizyjnych. Debiutował w nieudanym filmie "The Vagabond King", po którym został zaangażowany przez wytwórnię Metro-Goldwyn-Meyer, gdzie wystąpił w klasycznym już dziele fantastyczno-naukowym "Zakazana planeta".
Od tego momentu pracował nieustannie, pojawiając się w zapomnianych już dzisiaj dramatach i filmach obyczajowych, często w roli policjantów, lekarzy i adwokatów. Do jego bardziej pamiętnych ról z tego okresu należą: postać kapitana Harrisona w filmie katastroficznym "Tragedia Posejdona" i Vincenta Corbino w serialu telewizyjnym "Kung Fu".
Aktor gościnnie występował także w niezliczonych popularnych serialach telewizyjnych, m.in.: "Dr. Kildare", "Bonanza", "Colombo", "M.A.S.H", "Ulice San Francisco" czy "Statek miłości".
Przełomowym momentem okazało się spotkanie z Jimem Abrahamsem, Davidem Zuckerem, Jerrym Zuckerem (w skrócie: ZAZ) - odkrywcami komediowego talentu Nielsena. Sam Nielsen nazywa je "najszczęśliwszą chwilą swego życia".
Zaowocowało ono obsadzeniem aktora w komedii z 1980 r. "Czy leci z nami pilot?", a następnie powierzenie mu roli jego życia - porucznika Franka Drebina, bohatera telewizyjnego serialu "Police Squad!" oraz ogromnie popularnego cyklu kinowego, rozpoczętego w 1988 r. "Nagą bronią", do której dołączyły później "Naga broń 2 1/2" (1991) oraz rewelacyjna "Naga broń 33 1/3" (1994).
Emploi Nielsena harmonizowało z pastiszowym charakterem wyżej wymienionych filmów i bardzo pomogło również innym parodiom, takim jak "Dracula - wampiry bez zębów", "Egzorcysta 2 1/2", czy "Spy Hard - szklanką po łapkach".
W 1988 roku otrzymał swoją gwiazdę na Hollywoodzkiej Alei Sławy, w 2002 roku został uhonorowany Orderem Kanady.
Do współpracy z reżyserem Davidem Zuckerem Nielsen powrócił pod koniec kariery w dwóch częściach parodystycznej serii "Straszny film". Wcielił się w nich w fajtłapowatego prezydenta Stanów Zjednoczonych. "Myślę, że celna kpina z władzy zawsze skutkuje. Zwłaszcza, jeśli mamy do dyspozycji Lesliego" - komplementował aktora reżyser.
Leslie Nielsen zmarł 28 listopada 2010 z powodu komplikacji wynikających z zapalenia płuc. Miał 84 lata.
Kilka lat temu wybuchł skandal z Lesliem Nielsenem, w który zamieszane było nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Dokładnie w 2011 roku przy okazji prezydencji Polski w Unii Europejskiej, powstał specjalny film, w którym znane postacie opowiadały o naszym kraju. Jakież było zdziwienie oglądających, gdy wśród gwiazd show-biznesu biorących w nim udział znalazł się... nieżyjący już niemal od roku Leslie Nielsen.
"To kompilacja archiwalnych wypowiedzi, niektóre nagrano kilka lat temu" - zaczęło się tłumaczyć MSZ. Ministerstwo wyznało, że komentarze na temat Polski przez lata zbierano podczas wywiadów z gwiazdami, głównie przy okazji festiwali filmowych. Dziennikarz, który robił te wywiady zaproponował kompilację, którą MSZ zaakceptowało.
Ostatecznie zmieniono jednak film, a nazwisko Nielsena znalazło się w ramce.
***Zobacz także***