Reklama

Legendy kina: Michael i Kirk Douglas

Bez Michaela Douglasa i jego ojca Kirka, gwiazdora złotej ery Hollywood, amerykańskie kino byłoby uboższe. Oni przyczynili się do jego blasku, przysporzyli widzów, a wytwórniom dużych zysków.

Bez Michaela Douglasa i jego ojca Kirka, gwiazdora złotej ery Hollywood, amerykańskie kino byłoby uboższe. Oni przyczynili się do jego blasku, przysporzyli widzów, a wytwórniom dużych zysków.
Michael Douglas i Kirk Douglas na planie filmu "Cień olbrzyma" ("Cast a Giant Shadow") - Rzym, 1965 rok /Hulton Archive /Getty Images

Każdy miłośnik kina na świecie wymieni co najmniej kilka filmów obu aktorów. A jest w czym wybierać - ojciec wystąpił w 91 obrazach, syn,  jak dotąd, w 50. Obaj mają także na koncie sukcesy jako producenci.

Michael Douglas otrzymał dwa Oscary, Kirk zdobył trzy... nominacje.

Różne starty

Inne były początki ich kariery. Michael w dużej mierze zawdzięcza ją swojemu ojcu. Dorastał bowiem jako syn znanego już i bogatego Kirka Douglasa, nie musiał się martwić ani o pieniądze, ani o wykształcenie. Szybko zaczął pracować w branży filmowej jako asystent reżysera, a gdy okazało się, że ma talent aktorski, trafił na mały, a potem na duży ekran. I stał się gwiazdorem, który ma w dorobku wiele wartościowych filmów i dwa Oscary za swoją pracę.

Reklama

Ojciec mógł tylko marzyć o takim starcie w dorosłe życie. Urodził się jako Issur Danielovitsch Demsky w wielodzietnej rodzinie żydowskiego emigranta z Rosji, który był analfabetą i pracował w Stanach jako śmieciarz.

Sądząc po nazwisku, mógł mieć jakieś związki z Polską. Żona Daniela Olbrychskiego Krystyna Demska uważa, że dziadek jej ojca i dziadek Kirka Douglasa byli prawdopodobnie braćmi. Obaj pochodzili z tej samej osady niedaleko Moskwy. Nie ma na to dowodów, ale twierdzi, że jej ojciec zawsze mówił, iż Kirk Douglas jest Demskim.

Nastoletni Izzy Demsky, tak się jeszcze wtedy nazywał, od dziecka marzył o aktorstwie. Na naukę zarabiał m.in. jako stróż, kelner, robotnik w stolarni. Na uczelni mówiono mu, że nigdy nie zostanie aktorem, bo nie ma talentu ani urody znanych już wtedy Gregory’ego Pecka czy Jamesa Stewarta. Trafił jednak do Hollywood, a tam pomogły mu piękne i wszechwładne kobiety, m.in. Lauren Bacall. No cóż, nie był amantem, ale miał wyjątkową charyzmę i... charakterystyczny podbródek z zalotnym dołeczkiem.

Zadebiutował w 1946 roku u boku słynnej wtedy diwy Barbary Stanwyck. Potem był wspaniały "Spartakus", mnóstwo westernów i wiele innych obrazów. Widzowie go uwielbiali, a kobiety za nim szalały. - Może dlatego, że grałem głównie prawdziwych drani, którzy podobali się widzom  - żartował po latach Kirk.

Sukcesy, ale i dramaty

Obaj Douglasowie - Kirk i Michael to dziś legendy kina. Zdobyli sławę i majątek. Nie zawsze jednak ich życie usłane było różami. Kirk, ojciec czterech synów, nie uchronił wszystkich od nieszczęść. Najmłodszy Eric zmarł w 2004 roku z powodu przedawkowania narkotyków. Miał 46 lat. Cameron, 38-letni obecnie syn Michaela z pierwszego małżeństwa, za nadużywanie i handel narkotykami dużo czasu spędził za kratkami. W ubiegłym roku opuścił więzienie po siedmiu latach odsiadki.

Kto powinien się kajać za takie zachowanie dzieci aktorskiego klanu? W pewnym stopniu ojcowie. Kirk sam się przyznał, że miał mały wpływ na dorastających synów. - Kręciłem po kilka filmów rocznie, w domu pojawiałem się rzadko, czasami z przymusu. Podobnie było z Michaelem. Nadmiar pracy, nieustające rozrywki sprawiały, że jego pierworodny po swojemu organizował sobie życie. Dopiero tragedie, jakich obaj Douglasowie doświadczyli, zmieniły ich postępowanie i stosunek do rodziny.

W 1991 roku Kirk cudem wyszedł cało ze zderzenia śmigłowca z małym samolotem, Kilka osób zginęło, on dostał poważnego urazu kręgosłupa. Pięć lat później przeżył udar, po którym stracił zdolność mówienia. Był tak zdesperowany, że myślał nawet o samobójstwie. - Mimo wszystko miałem piękne życie - powiedział w ubiegłym roku podczas uroczystości setnych urodzin.

Choroby  nie ominęły też Michaela. W 2010 roku wykryto u niego zaawansowane stadium raka krtani. Długo walczył z wyniszczającą chorobą. Potem przeżył kryzys małżeński. Żona, Catherine Zeta-Jones zabrała syna i córkę, i na jakiś czas rozstała się z mężem. Dziś wszyscy są razem, wzajemnie się wspierają. Uważają, że cała moc, szczęście i radość tkwią w rodzinie. Aby dojść do takich wniosków, musieli przeżyć wiele wzlotów i upadków.

Helena Świerzbińska

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Kirk Douglas | Michael Douglas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy