Legendarny aktor miał prawie dwa metry wzrostu. Słynął z siły fizycznej
W poniedziałek mija dokładnie 20 lat od śmierci Gregory'ego Pecka, jednego z najpopularniejszych amerykańskich aktorów, słynącego z elegancji i doskonałej dykcji. Do jego najważniejszych ról zaliczają się występy w takich filmach, jak m.in. "Biały Kanion". "Działa Nawarony", "Zabić drozda", "Rzymskie wakacje" i "Omen".
Największą popularność przyniosła Peckowi rola Atticusa Fincha, troskliwego ojca i prawnika walczącego o sprawiedliwość, w ekranizacji słynnej powieści Harper Lee "Zabić drozda". Film, choć opowiedziany z perspektywy dziecka, poruszał poważne społeczne problemy, jak rasizm. Kreacja Pecka przyniosła mu Oscara.
W badaniu, przeprowadzonym w 2003 r. przez Amerykański Instytut Filmowy, Atticus Finch zajął pierwsze miejsce w kategorii ulubionych postaci w historii kinematografii.
Eldred Gregory Peck urodził się 5 kwietnia 1916 r. w kalifornijskim miasteczku La Jolla. Po rozwodzie jego rodziców, przyszły aktor trafił do szkoły katolickiej w Los Angeles, słynącej z niemal wojskowej dyscypliny. Peck miał wówczas 10 lat. Gdy skończył 14 lat, zamieszkał z ojcem w San Diego, gdzie chodził do szkoły.
Pierwsze doświadczenia aktorskie zaczął zbierać podczas pobytu na tamtejszym uniwersytecie - trafił wówczas do trupy teatralnej a także ćwiczył się w sztuce oratorskiej. Po roku trafił do prestiżowego University of California w Berkeley, gdzie studiował angielską literaturę.
Peck miał już za sobą techniczne wyszkolenie głosu, pierwsze doświadczenia teatralne a także odpowiednie warunki fizyczne - mierzył niemal dwa metry wzrostu, dzięki czemu wyraźnie górował nad swoimi kolegami. Zainteresował się nim dyrektor uniwersyteckiego teatru, dzięki czemu Peck wystąpił w pięciu premierach podczas swojego pobytu na uczelni. "To było jedno z najważniejszych doświadczeń w moim życiu; Berkeley mnie obudziło do życia i uczyniło ze mnie człowieka" - wspominał aktor w 1996 r. w wywiadzie dla "Berkeley Magazine".
Wraz z otrzymaniem dyplomu wyższej uczelni, Peck wyruszył do Nowego Jorku, w poszukiwaniu szansy zaistnienia w środowisku aktorskim. W tym celu pozbył się "Eldreda" ze swojego nazwiska i stał się na dobre "Gregorym Peckiem". Trafił pod skrzydła amerykańskiego teoretyka i nauczyciela gry aktorskiej Stanforda Meisnera w szkole The Neighborhood Playhouse School of the Theatre, jednak nie miał wystarczających funduszy na życie w "mieście, które nigdy nie śpi" i często był zmuszony nocować w Central Parku, pod gołym niebem. Występował w drobnych produkcjach, wynagrodzenie pobierając w ciepłych posiłkach.
W 1941 r. wydawało się, że jego kariera teatralna nabiera tempa. Pewną sławę przyniosła mu rola w adaptacji sztuki George'a Bernarda Shawa, "The Doctor's Dillema"; jednak w grudniu tego roku Japończycy zaatakowali amerykańską bazę wojskową w Pearl Harbor, wobec czego wiadomości o utalentowanym aktorze zostały zepchnięte na daleki plan. Amerykańskie zaangażowanie w II wojnę światową oznaczało dla Pecka szansę - zwolniony z wojska ze względu na kontuzję pleców, nagle stał się rozchwytywany: ktoś musiał zastąpić aktorów wysłanych na front.
Debiut filmowy Pecka przyszedł w 1944 r., gdy aktor przyjął rolę w wojennym dramacie "Days of Glory" a rok później wystąpił w "Urzeczonej" Alfreda Hitchcocka, u boku Ingrid Bergman. Kolejną wielką produkcją, w którą zaangażowano Pecka był western Kinga Vidora "Duel in the Sun" - "Pojedynek w słońcu" (1946), o którym reżyser Martin Scorsese wspominał jako o jednym z najważniejszych obrazów, jakie ukształtowały jego filmową osobowość. W tym filmie Peck zerwał ze swoim eleganckim, "biblijnym" wizerunkiem, wcielając się w rolę brutalnego rewolwerowca. Wystąpił także w "Gentleman's Agreement", filmie obyczajowym na temat antysemityzmu.
Jedną z najpopularniejszych ról w karierze aktora okazała się ta u boku Audrey Hepburn w "Rzymskich wakacjach". Powaga i elegancja Pecka stanowiły ciekawą przeciwwagę dla eterycznej Hepburn, co sprawiło, że lekka komedia romantyczna o rzymskim romansie księżniczki i dziennikarza okazała się wielkim przebojem.
Pierwszego Oscara w karierze otrzymał Peck za swoją najsłynniejszą rolę - Atticusa Fincha w "Zabić drozda" (1946) w reżyserii Roberta Mulligana. Aktor wcielił się w postać ojca samotnie wychowującego dwójkę dzieci, jednocześnie prowadzącego karierę adwokata w posegregowanej rasowo Ameryce. Peck odmalował postać Fincha jako archetyp dobrego ojca - ciepłego, walczącego o sprawiedliwość, silnego, choć cierpiącego samotność i niezrozumienie sąsiadów.
Ze względu na swój polityczny aktywizm i głośną krytykę amerykańskiej interwencji w Wietnamie, Peck trafił na długą listę wrogów prezydenta USA Richarda Nixona. W 1970 r. mówiono nawet o szansach Pecka w wyścigu po fotel gubernatora Kalifornii - aktor miałby startować z listy demokratów - jednak ostatecznie nie wystartował w wyborach.
Aktor słynął także z siły fizycznej i faktu, że wszelkie sceny walk wykonywał osobiście. Robert Mitchum, partner Pecka z planu "Przylądka strachu", wspominał, że w jednej ze scen Peck przypadkowo uderzył go "na poważnie". Mitchum twierdził, że skutki tego ciosu odczuwał jeszcze przez kilka następnych dni. Peck zasłynął jednak rolami ciepłych, dobrych postaci: "Niektórzy twierdzą, że bardziej interesująco jest grać 'złych', ponieważ są to bardziej złożone postaci. Ja uważam, że ciekawie jest grać 'dobrych' ludzi, ponieważ trzeba uczynić ich interesującymi" - tłumaczył w rozmowie z "The Daily Star".
W 1976 r. 60-letni aktor przeżył kolejną chwilę sławy, dzięki roli w horrorze "Omen" w reżyserii Richarda Donnera. Peck wcielił się w postać amerykańskiego dyplomaty, który w tajemnicy przed żoną adoptuje dziecko w rzymskiej klinice. Syn, Damien, okazuje się Antychrystem. Film odniósł ogromny sukces, przypominając szerokiej publiczności nazwisko Gregory Pecka. W 1991 r. aktor wystąpił w remake'u "Przylądka strachu", filmu w którym zagrał 30 lat wcześniej. W "odnowionej" wersji obrazu, w reżyserii Martina Scorsese, Peck wystąpił w epizodycznej roli, podobnie jak jego filmowy wróg z pierwszej wersji, Robert Mitchum.
Jego ostatnim poważnym aktorskim przedsięwzięciem była rola w "Other People's Money" (1991) Normana Jewisona. Po zakończeniu zdjęć, Peck zakończył karierę filmową i skupił się na podróżowaniu i prowadzeniu odczytów. Dostał jeszcze propozycję zagrania w filmie "Charlie i fabryka czekolady" Tima Burtona, ale nie zdążył jej zagrać. Aktor zmarł we śnie 12 czerwca 2003.
"Rozrywka jest potrzebna, jednak rozrywka z pomysłem: to naprawdę ważna sprawa" - mówił Peck w 2003 r. w książce Lynn Haney, "Gregory Peck: A Charmed Life".