Laureat Oscara debiutował w polskim filmie. Grał zmysłową scenę z Ewą Gawryluk
Zanim został jednym z najlepszych hollywoodzkich aktorów swojego pokolenia, pierwsze szlify na planie filmowym Philip Seymour Hoffman zdobywał w... Łodzi na planie filmu "Szuler" w reżyserii Adaka Drabińskiego, przyszłego twórcy "Świata według Kiepskich".
Zrealizowany w 1991 roku "Szuler" był reżyserskim debiutem Adka Drabińskiego, absolwenta łódzkiej Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych, który po ukończeniu reżyserii w Szkole Filmowej w Łodzi na początku lat 80. wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie kręcił reklamy, wideoklipy oraz filmy dokumentalne.
Po kilku latach wrócił do Polski, by zrealizować swój fabularny debiut - osadzoną w XVIII wieku w okresie epidemii dżumy opowieść o hrabim Victorze Moritzu (Jerzy Zelnik) i baronie Rudolf de Seve (Justin Deas), którzy - według oficjalnego opisu filmu - "oddają się wszelkim możliwym przyjemnościom: piją, ucztują, uczestniczą w erotycznych orgiach, przede wszystkim zaś hazardowo grają w karty, są szulerami".
W obsadzie produkcji, która nakręcona została w języku angielskim, obok m.in. Jerzego Zelnika, Jerzego Kryszaka, Marzeny Trybały i Ewy Gawryluk, oglądaliśmy także nieznanego amerykańskiego aktora Phila Hoffmana, znanego później jako, Philip Seymour Hoffnman (laureat Oscara za rolę w filmie "Capote").
Zagrał on epizodyczną rolę stangreta jednego z głównych bohaterów - barona Rudolfa de Seve.
24-letni wówczas Hoffman dopiero rozpoczynał aktorską karierę, dopiero co ukończył nowojorską Tisch School of the Arts. Zmagał się także z problemami osobistymi - w wieku zaledwie 22 lat trafił na pierwszy odwyk.
"Nie miał żadnego doświadczenia aktorskiego, tylko jakieś kursy i dużo chęci. Ale czułem, że to w środku jest wielki aktor" - wspominał w rozmowie ze Stopklatką reżyser, dodając, że Hoffman wygrał casting do roli. "Zatrudniłem go bez namysłu" - wspominał Drabiński.
"Bardzo się na planie 'Szulera' polubiliśmy. On miał nieco ponad 20 lat, ale już wtedy grał fantastycznie. Reżyser mówił mi, że jeszcze o nim usłyszę. I tak się stało" - opowiadał Stoklatce Jerzy Zelnik, a kierownik produkcji Zbigniew Żmudzki zapamiętał, że amerykański aktor miał "piękną scenę erotyczną z Ewą Gawryluk".
"Szuler" został doceniony na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, gdzie Drabiński otrzymał nagrodę za najlepszy debiut reżyserski. Film uhonorowano także Srebrnymi Gronami na Lubuskim Lecie Filmowym w Łagowie, Drabiński został również laureatem Nagrody im. Andrzeja Munka.
Jak przypomina serwis Filmpolski.pl "Szuler" pył pierwszym polskim filmem wyprodukowanym całkowicie za prywatne, choć głównie amerykańskie, pieniądze.
Po roli w "Szulerze" Philip Seymour Hoffman otrzymał rolę w amerykańskim serialu "Prawo i porządek". Rok później zagrał drugoplanową kreację w "Zapachu kobiety" z Alem Pacino.
Wystąpił w ponad 50 filmach, z których najsłynniejsze, to "Big Lebowski", "Bez skazy", "Wątpliwość", "Nim diabeł dowie się, że nie żyjesz", "Synekdocha, Nowy Jork", "Zapach kobiety", "Magnolia", "Idy marcowe", "Wojna Charliego Wilsona", Mistrz", "Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia", "Capote". Za rolę w tym ostatnim otrzymał Oscara dla najlepszego aktora.
Zmarł na skutek przedawkowania heroiny 2 lutego 2014 roku. Aktor został znaleziony martwy w łazience swojego apartamentu na Manhattanie, z igłą wbitą w przedramię. Oficjalnym powodem zgonu było nieumyślne przedawkowanie leków oraz narkotyków. Miał zaledwie 46 lat.
Sześć lat po "Szulerze" Adek Drabiński nakręcił kolejny film - "Pułapkę" z Markiem Kondratem i Bogusławem Lindą. W XXI wieku realizował głównie telewizyjne produkcje, m.in. serię 'Nad Rozlewiskiem" i sitcom "Świat według Kiepskich".