Reklama

"Kult", czyli jak Nicolas Cage stał się internetowym memem

Gdyby na osi czasu wskazać punkt, w którym Nicolas Cage stał się ikoną przeszarżowanego aktorstwa, byłaby to bez wątpienia premiera "Kultu". To w nim laureat Oscara za "Zostawić Las Vegas" ganiał w przebraniu niedźwiedzia, jego mimika żyła własnym życiem, a reakcja na pszczoły przeszła do historii kina. 1 września mija 15 lat od niesławnego dzieła Neila LaBute'a.

Gdyby na osi czasu wskazać punkt, w którym Nicolas Cage stał się ikoną przeszarżowanego aktorstwa, byłaby to bez wątpienia premiera "Kultu". To w nim laureat Oscara za "Zostawić Las Vegas" ganiał w przebraniu niedźwiedzia, jego mimika żyła własnym życiem, a reakcja na pszczoły przeszła do historii kina. 1 września mija 15 lat od niesławnego dzieła Neila LaBute'a.
Nicolas Cage w scenie z filmu "Kult" / Image Capital Pictures /Agencja FORUM

"Kult" był remakiem brytyjskiego horroru z 1973 roku pod tym samym tytułem w reżyserii Robina Hardy'ego. Jest on uznawany za jeden z najważniejszych filmów grozy w historii kina. Tym bardziej oczekiwania wobec nowej wersji były bardzo wysokie. Wytwórnia Universal nosiła się z pomysłem remake'u od lat dziewięćdziesiątych XX wieku. W 2002 roku ogłoszono, że film wyreżyseruje i napisze Neil LaBute, autor uznanych filmów niskobudżetowych, m.in. "Kochanków z sąsiedztwa" i "Siostry Betty". Gwiazdą i współproducentem obrazu został Nicolas Cage, święcący właśnie triumfy dzięki swej podwójnej kreacji w "Adaptacji".

Reklama

Twórcy remake'u szybko napotkali na pierwszy znaczący problem. Okazało się, że Hardy pracuje nad sequelem swojego filmu sprzed prawie trzydziestu lat. Miał w nim powrócić Christopher Lee, tym razem w roli kaznodziei. W pozostałych rolach widziano Vanessę Redgrave i Seana Astina. Projekt doszedł do skutku dopiero w 2011 roku i ukazał się pod tytułem "The Wicker Tree". Hardy i Lee nigdy nie ukrywali swojego krytycznego stosunku do remake'u LaBute'a. Reżyser zażądał nawet, by jego nazwisko zostało usunięte z napisów początkowych i końcowych nowego "Kultu".

Oryginał opowiadał o brytyjskim policjancie, który w poszukiwaniu zaginionej dziewczyny trafia na jedną ze szkockich wysp. Zamieszkujący tam ludzie okazują się członkami pogańskiego kultu. LaBute zmienił nieznacznie punkt wyjściowy. Przeniósł akcję z Wielkiej Brytanii do Stanów Zjednoczonych, a z zaginionej dziewczynki uczynił córkę dawnej sympatii bohatera granego przez Nicolasa Cage'a. Aktor zapewniał, że film będzie hołdem dla "Kultu" z 1973 roku. Z kolei LaBute zdawał sobie sprawę, że jego dzieło będzie oceniane przez pryzmat oryginału autorstwa Hardy'ego i niektórzy widzowie po prostu go nie zaakceptują. Nikt nie spodziewał się, że nowy "Kult" okaże się jednym z najgorszych filmów dekady.

Krytycy zrozumieli, że mają do czynienia z nieudanym dziełem, gdy nie odbyły się pokazy prasowe. "Kult" wszedł do kin 1 września 2006 roku i zaraz został zniszczony przez recenzentów. Krytykowano dosłownie każdy jego aspekt. Dostało się LaButeowi, dla którego było to pierwsze zawodowe spotkanie z horrorem. Najwięcej miejsca krytycy poświęcili jednak Cage'owi. Niektórzy zastanawiali się, czy aktor czasem nie zdawał sobie sprawy ze słabości projektu i dlatego pozwolił sobie kompletnie odlecieć na planie.

Grany przez niego bohater przez cały czas biega, bije przypadkowe członkinie kultu i wykrzykuje absurdalne uwagi. Najbardziej niesławna okazała się finałowa scena, w której do tortur protagonisty zostają wykorzystane pszczoły, na które ten jest uczulony. Moment ten stał się początkiem serii internetowych memów. Równie "popularna" stała się scena, w której Cage przebiera się w kostium niedźwiedzia, by ukryć się przed członkiniami kultu.

Gwiazdor "Adaptacji" bronił filmu. Twierdził, że twórcy od początku chcieli nakręcić nie rasowy horror a ociekającą absurdem czarną komedię. Później przyznał, że zdawał sobie sprawę z kuriozalności "Kultu", ale nie wypadało mu mówić o tym głośno. Z kolei w 2012 roku żartował, że ma pomysł na osadzony w Japonii sequel, w którym jego bohater byłby duchem.

Film LaBute'a otrzymał pięć nominacji do Złotych Malin, w kategoriach: najgorsza produkcja roku, najgorszy aktor pierwszoplanowy (Cage), reżyser, scenariusz i ekranowy duet (Cage i strój niedźwiedzia). Przegrał we wszystkich. Malinowemu gremium bardziej nie przypadły do gustu "Nagi instynkt 2", nieudana kontynuacja thrillera erotycznego z Sharon Stone w roli głównej, oraz "Mały", klozetowa komedia braci Wayans. Niemniej to właśnie "Kult" jest dziś wspominany jako "najlepszy najgorszy" film tego okresu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nicolas Cage
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy