Kto powinien być następnym Jamesem Bondem? 34 kandydatów!
Tom Hardy, Regé-Jean Page, James Norton, Aaron Taylor-Johnson, Henry Cavill, Jamie Dornan - kto ma szansę na zagranie Jamesa Bonda? Na to pytanie wciąż nie ma odpowiedzi. Lista kandydatów zamiast kurczyć się, wciąż się poszerza.
Odkąd Daniel Craig ogłosił, że nie zagra już Jamesa Bonda, nie milkną dyskusje na temat jego następcy. Kto nim będzie? Czy mężczyzna czy kobieta? Biały czy Afroamerykanin? Na kogo postawią producenci kultowej serii?
"Bond 26" ma trafić do produkcji najwcześniej w 2023 roku, jest więc sporo czasu na podjęcie decyzji, kto wcieli się w słynną postać, wymyśloną przez Iana Fleminga.
Przypomnijmy, że w ostatniej części serii - filmie "Nie czas umierać" - James Bond ginie, więc pytanie, jak chcą wybrnąć z tego producenci.
Branżowy magazyn "Variety" postanowił zaproponować producentom Bonda aż 34 kandydatów do tej roli. Na liście są zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Uwzględniono również różnorodność kandydatów - na liście są osoby białe, Azjaci i Afroamerykanie.
Na liście "Variety" znaleźli się między innymi: Tom Hardy ("Venom"), Regé-Jean Page ("Bridgertonowie"), James Norton ("Obywatel Jones"), Aaron Taylor-Johnson ("Tenet"), Henry Cavill ("Człowiek ze stali"), Jamie Dornan ("50 twarzy Greya"), Dev Patel ("Lion. Droga do domu"), John Boyega ("Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy"), Henry Golding ("Perswazje"), Lashana Lynch ("Nie czas umierać"), a nawet Emily Blunt ("Ciche miejsce").
Warto zaznaczyć, że producenci Bonda - Barbara Broccoli i Michael Wilson - sami jasno określili trzy rzeczy:
1/ następnego Bonda powinien zagrać Brytyjczyk;
2/ następny Bond powinien być na tyle młody, aby mógł grać tę rolę przez 15 lat;
3/ następnym Bondem będzie mężczyzna, a nie kobieta.
Oczywiście wiemy, jak wie to Agent 007, że zasady mogą być naginane albo łamane. Wciąż jednak najważniejszym kryterium dla kandydata na najsłynniejszego brytyjskiego tajnego agenta pozostaje to, że musi wnieść do tej postaci: niezbędną powagę, styl i urok.