"Księga dżungli": Zapomnieć o cyfrowej iluzji
Najnowsza ekranizacja opowiadania Rudyarda Kiplinga "Księga dżungli" od 31 sierpnia dostępna jest na płytach Blu-ray 3D, Blu-ray i DVD.
Przerażający tygrys Shere Khan, noszący na swym ciele szramy po walce z człowiekiem, postanawia wyeliminować z dżungli wszystko, co uważa za zagrożenie. Wychowany przez rodzinę wilków chłopiec o imieniu Mowgli przestaje być tam mile widziany. Zmuszony do porzucenia jedynego domu, jaki kiedykolwiek miał, Mowgli wyrusza w fascynującą podróż, podczas której odkryje swoje pochodzenie. Jego przewodnikami są pantera Bagheera, która przyjmuje rolę srogiego mentora, oraz niedźwiedź-filozof Baloo. Trójka bohaterów napotyka na swojej drodze stworzenia, które nie zawsze życzą Mowgliemu jak najlepiej. Są to między innymi pyton Kaa oraz podstępny Król Louie, starający się wydobyć od Mowgliego tajemnicę nieuchwytnego i śmiertelnie niebezpiecznego "czerwonego kwiatu", czyli ognia.
"Księga dżungli" to niezwykłe połączenie animacji komputerowej z filmem aktorskim. W roli Mowgliego, jedynego człowieka w tej opowieści, obsadzony został debiutujący Neel Sethi, wybrany spośród tysięcy kandydatów biorących udział w międzynarodowym castingu. Bohaterom zwierzęcym głosów użyczyły takie gwiazdy jak: Bill Murray ("Między słowami") jako Baloo, Ben Kingsley ("Lista Schindlera") jako Bagheera, Idris Elba ("Star Trek: W nieznane") jako Shere Kahn, Scarlett Johansson ("Avengers: Czas Ultrona") jako Kaa, oraz Christopher Walken ("Łowca jeleni") jako Król Louie.
W obsadzie polskiego dubbingu znaleźli się m.in. Bernard Lewandowski (Mowgli), Jerzy Kryszak (Baloo), Jan Peszek (Bagheera), Jan Frycz (Shere Khan), Anna Dereszowska (Kaa), Artur Żmijewski (Akela) i Piotr Fronczewski (Król Louie).
Opowiadania autorstwa angielskiego noblisty Rudyarda Kiplinga zawarte w tomach "Księga dżungli" (1894) i "Druga księga dżungli" (1895) przeszły do kanonu literatury i do dziś inspirują artystów, pisarzy oraz filmowców. Przesycone miłością do Indii pasjonujące utwory wspaniale oddają klimat dżungli i wciąż pobudzają wyobraźnię małych i dużych czytelników dzięki niezwykłym przygodom Mowgliego oraz postaciom zwierzęcym posiadającym dar mowy.
W ciągu 120 lat od publikacji dzieła Kiplinga doczekały się wielu adaptacji. Animowana "Księga dżungli" w reżyserii Wolfganga Reithermana zadebiutowała na srebrnym ekranie 18 października 1967 roku i szybko podbiła serca publiczności. Wychowali się na niej również twórcy najnowszej adaptacji, która z jednej strony oddaje hołd dziełu Disneya, a z drugiej prezentuje zupełnie nową wizję Kiplingowskiego świata.
- Animowaną wersję Disneya obejrzałem na długo zanim poznałem dzieła Kiplinga - wspomina producent Brigham Taylor. - Jak większość dzieciaków byłem pod ogromnym wrażeniem wspaniałych postaci, no i marzyłem o tym, żeby żyć w dżungli pośród zwierząt. Jon Favreau dodaje: - W klasycznej disnejowskiej Księdze dżungli ważny był element zabawy. Bardzo podobała mi się muzyka z tamtego filmu i pamiętam, że miewałem niezwykle plastyczne sny z udziałem jego bohaterów. Do swojej wersji przeniosłem elementy, które zrobiły na mnie największe wrażenie wizualnie: Mowgli płynący rzeką na brzuchu Baloo, hipnotyzujące oczy pytona Kaa i majestatyczny przemarsz słoni. (...) Nasz film jest nieco bardziej poważny, uwypuklamy w nim archetypy obecne w opowiadaniach Kiplinga, ale zostawiliśmy też przestrzeń na to, co pamiętamy z wersji z 1967 roku. Chcieliśmy zachować ten urzekający disnejowski klimat.
Twórcy nie mieli zamiaru wiernie rekonstruować słynnej animacji, nie chcieli też całkowicie powracać do niekiedy dość mrocznego oryginału Kiplinga. "Księga dżungli" w adaptacji Favreau czerpie inspirację z uwielbianej przez widzów klasycznej wersji Disneya, ale zachowuje przy tym powagę i realizm oryginalnych opowiadań noblisty.
- Od Kiplinga zaczerpnęliśmy poczucie realnego zagrożenia, które czai się w dżungli. Nie jest to miejsce bezpieczne dla dziecka - przyznaje Taylor. - Przejęliśmy podstawową strukturę fabuły z animacji, wzbogacając ją o dodatkowe elementy. (...) Przetrwanie głównego bohatera wcale nie jest rzeczą pewną. (...) Przygoda jest realistyczna, a stawka wysoka, ale jednocześnie film jest ciepły i familijny. Trudno stworzyć takie połączenie, ale Jonowi to się udało.
Dzięki najnowszym zdobyczom techniki filmowcy mogli przedstawić przygody Mowgliego dokładnie w taki sposób, w jaki wyobrażał je sobie Kipling, osadzając aktora w dżungli i otaczając go realistycznymi zwierzętami. Postanowili wykreować wirtualny świat, w którym widzowie będą mogli całkowicie się zanurzyć i zapomnieć, że wszystko co widzą na ekranie, to cyfrowa iluzja. Do pracy nad filmem zaangażowano światowej klasy ekspertów. Kierownik ds. efektów specjalnych Rob Legato miał za zadanie opracować harmonogram prac oraz procedur systemowych i efektów wizualnych z uwzględnieniem najnowszych osiągnięć ekranowej magii. Dało to reżyserowi swobodę w przesuwaniu granic możliwości kinematografii.
- Zaczerpnęliśmy to, co najlepsze z animacji fotorealistycznej, techniki przechwytywania ruchu oraz tradycyjnych technik operatorskich i połączyliśmy to wszystko w niespotykany dotychczas sposób - wyjaśnia Favreau. - Odkryliśmy, że dzięki najnowocześniejszej technologii możemy stworzyć coś, co widzowie będą postrzegać jako całkowicie realistyczne i naturalne.
Niezwykły realizm scenografii sprawia, że publiczność może odczuć majestat indyjskiej dżungli i zagłębić się w jej zakamarkach. Każdy skrawek ekranu został wypełniony detalami składającymi się na piękną, bujną roślinność tropikalną. Filmowcy zrezygnowali z łączenia obrazów generowanych komputerowo ze zdjęciami prawdziwej dżungli na rzecz zbudowania niemal całkowicie cyfrowego lasu tropikalnego.
- Dzięki temu mogliśmy pewne elementy przesadnie uwydatnić lub powiększyć - opowiada reżyser. - Braliśmy na przykład liście z indyjskiej dżungli i podbijaliśmy niektóre kolory. Ale wszystko było osadzone w rzeczywistości. Ponieważ aktor wcielający się w Mowgliego musiał wchodzić w interakcje z otaczającym go środowiskiem, proces ten trzeba było dokładnie zaplanować już na etapie przedrealizacyjnym. Scenografowie zbudowali plan zawierający fragmenty dekoracji potrzebne tylko do danego ujęcia. Później te ujęcia były scalane z obrazami komputerowymi.
- Mieliśmy możliwość podglądania na monitorze, jak prawdziwe dekoracje idealnie łączą się z wirtualnymi. Dzięki technologii Simulcam wszystko wyglądało jak prawdziwe - wspomina Favreau.
Grę postaci zwierzęcych również opracowano za pomocą najnowocześniejszych technologii komputerowych. Animatorzy pod wodzą Andy’ego Jonesa pracowali w oparciu o szeroko zakrojone badania.
- Fundament naszej rzeczywistości stanowiły ujęcia zwierząt w naturalnym środowisku, wykonane przy świetle słonecznym. Te fotorealistyczne obrazy były dla nas punktem wyjścia. Później dostroiliśmy nieco stworzone przez nas postacie do gry aktorów, którzy użyczyli im głosu, ale bardzo pilnowaliśmy, żeby nie stały się kreskówkowe - opowiada Jones.