Reklama

Krzysztof Zanussi: Feminizm jest jak cholesterol

Jesienią trafi do kin "Obce ciało" - nowy film Krzysztofa Zanussiego. Twórca "Barw ochronnych" obserwuje współczesną Polskę oczami młodego Włocha.

Reżyser stawia bohatera swojego filmu pomiędzy dwoma systemami wartości. Angelo podejmuje pracę w korporacji, gdzie zderza się z pozbawioną zasad moralnych szefową.

W filmie zabrzmią kompozycje zmarłego niedawno Wojciecha Kilara, który napisał muzykę do wszystkich filmów Krzysztofa Zanussiego. Na spotkanie z reżyserem wybrałam się studia filmowego Tor, któremu od lat szefuje. Rozmawialiśmy:

O korporacji

- "Obce ciało" "to jest film o tym jak rządzące korporacją panie zwalczają się wzajemnie i jak próbują złamać młodego Włocha, który trafił do Polski. Korporacyjne siły chcą z niego zrobić posłusznego człowieka. Resztę opowiedzą mi widzowie, bo widz zawsze czyta film tak jak chce - mówi reżyser.

Reklama

Zanussi jako człowiek, który sprawdza miejsce Boga w przestrzeni publicznej, bohaterem swojego nowego filmu uczynił gorliwego katolika.

- Dopiero wtedy jest konflikt - opowiada reżyser. - Dlatego, że on ma jakieś przekonania, jakieś poczucie własnej godności, a tymczasem międzynarodowa korporacja każe mu się tego pozbyć (...) Nie ma znaczenia, czy on jest Włochem, a one Polkami, są tam Rosjanie, jakieś jeszcze inne siły, pojawia się też amerykański głos. Międzynarodowa wielka siła jak walec miażdży ludzi, jeżeli nie umieją uniknąć tego zderzenia.


O feminizmie

Zapytałam, czy stwierdzenie, że jego bohaterem jest katolik napastowany przez radykalne feministki to duże uproszczenie. - Duże, ale niech sobie będzie - śmieje się Krzysztof Zanussi. - Moja bohaterka nie zajmuje się walką feministyczną, ale jest produktem pewnego fałszywego mitu, który podnoszą niektóre feministki, to znaczy marzenia o kobiecie wyzwolonej w taki sposób, żeby była wyzwolona ze swojej kobiecości, z więzów rodzinnych, żeby była kobietą w stu procentach "karierową". Otóż nikt nie powinien być w stu procentach "karierowy", ani mężczyzna, ani kobieta.


Kiedy pytam, dlaczego w eksplikacji reżyserskiej napisał "feminizm jest jak cholesterol, albo dobry, albo zły", odpowiada: - Tak sobie wymyśliłem, żeby nie robić żadnego despektu słusznym i szlachetnym feministkom. Jestem z nimi tam, gdzie chodzi o równe prawa i płace, tam trzeba walczyć. Ale jest taki nurt skrajnego feminizmu, który głosi, że kobiety mają być takie jak mężczyźni, a mężczyźni tacy jak kobiety. Szkodliwy wydaje mi się nurt, który zaciera granice między płciami.

Dodaje też, że żeńskie głosy utrudniły mu pracę nad filmem i przez półtora roku nie mógł znaleźć wsparcia dla produkcji.

O muzyce Wojciecha Kilara

Doskonały, zmarły niedawno kompozytor, współtworzył wszystkie filmy Krzysztofa Zanussiego.

- Wszystkie moje filmy mają jego muzykę. Byłem mu wierny w stu procentach, on mnie zdradzał z innymi reżyserami i robiłem mu o to słynne sceny zazdrości - żartuje Zanussi. - Niestety, Kilar nie zdążył dokończyć przed śmiercią swojej muzyki do "Obcego ciała". Prosił, żeby zniszczyć nuty, żeby nikt za niego nie kończył ścieżki dźwiękowej, a reżyser spełnił tę prośbę.

- Czekałem parę miesięcy, zanim dotarło do mnie, że on już tej muzyki nie skończy - mówi wzruszony Zanussi. W "Obcym ciele" będzie więc kompilacja muzyki z poprzednich filmów. Nagrała ją już orkiestra Aukso pod batutą Marka Mosia.

O Martinie Scorsese i polskich filmach w Ameryce

W Ameryce trwa przegląd "Martin Scorsese Presents: Masterpieces of Polish Cinema". Hollywoodzki reżyser wybrał 21 arcydzieł polskiego kina. Na jego liście znalazły się trzy filmy Krzysztofa Zanussiego - "Constans", "Iluminacja", a przegląd otworzyły "Barwy ochronne".

- Z pewnym żalem widzę, że problematyka tego filmu jest wciąż aktualna. Zepsucie środowisk akademickich jest czymś bardzo aktualnym. I dziś studenci odnajdują te same problemy, tych samych profesorów, którzy tak samo faworyzują swoje interesy a nie dbają o czystość moralną nauki - mówi Zanussi.


- Martin Scoresese promuje filmy, które miały życie motyla. A dzięki cyfrowemu odnowieniu nie muszą się starzeć. Zawsze myślałem, że przeżyję moje filmy - dodaje Zanussi. A tu się okazuje, że po 30, 40 latach znów są na ekranie. I dodaje, że bardzo go cieszy to sięganie do klasyki i że nawet o tym nie marzył.

O podróżach

- Całe życie jest w rozjazdach. Nie ma tygodnia bez podróży. Mówią, że jak ludzie głodowali za młodu, to potem zawsze gdzieś chowają pod poduszkę jakąś kromkę chleba. Ja mam ten sam stosunek do podróży. Mnie jako dziecku w PRL-u nie wolno było podróżować (...) I teraz na widok biletu mówię "tak", a potem pytam "dokąd i po co" - mówi reżyser.

Podróżuje, bo jak mówi, chce kontaktować się z innymi ludźmi, innymi światami, innym sposobem myślenia, z innym systemem odniesień. I będzie jeździł, dopóki starczy mu sił.

O filmie o świętej Jadwidze

- Jestem gotów ten film zrobić, projekt jest na wierzchu szuflady (..) Chętnie bym tę historię opowiedział. To jest film dość przewrotny, niemal przygodowy, rozrywkowy, o świętej, bez takiego namaszczenia. Sugeruję, że film o odważnej kobiecie mógłby zamknąć protestującym przeciwko "Obcemu ciału" feministkom usta. Ale ja nie chcę nikomu zamykać ust - mówi Zanussi

- Niech wszyscy mają prawo głosu. (...) Tylko niech będzie dialog, niech jakieś racje kogoś przekonują. Jak wszyscy wrzeszczą swoje i nikt nikogo nie słucha, to dialogu nie ma. A wzajemne słuchanie jest nam dziś bardzo potrzebne - dodaje reżyser.

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

RMF24.pl
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Zanussi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy