Reklama

Krytycy wybrali go najlepszym filmem wszech czasów. Jest już na VOD

Najlepszy film wszech czasów według magazynu „Sight & Sound”. Jeden z najbardziej przejmujących filmów o kobiecej codzienności z zaskakującym plot twistem i opowieść, w której obieranie ziemniaków i uklepywanie kotleta urastają do rangi egzystencjalnego doświadczenia. "Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela" w reżyserii Chantal Akerman można od dziś oglądać na Nowych Horyzontach VOD.

Najlepszy film wszech czasów według magazynu „Sight & Sound”. Jeden z najbardziej przejmujących filmów o kobiecej codzienności z zaskakującym plot twistem i opowieść, w której obieranie ziemniaków i uklepywanie kotleta urastają do rangi egzystencjalnego doświadczenia. "Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela" w reżyserii Chantal Akerman można od dziś oglądać na Nowych Horyzontach VOD.
Delphine Seyrig w filmie "Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela" /materiały prasowe

Laura Mulvey, komentująca przełomowy wynik przeprowadzanego co dekadę rankingu najlepszych filmów wszech czasów, napisała o filmie, że "osiągnął szczyt na własnych zasadach i z uwzględnieniem własnych osiągnieć". W tej opowieści o trzech dniach z życia belgijskiej pani domu "za pośrednictwem opresji kobiet Akerman zmienia kino - które tak często było przecież narzędziem tej opresji - w wyzwalającą moc". 

Michał Oleszczyk w swoim podcaście nazwał "Jeanne Dielman" "hołdem dla niewidzialnej pracy kobiet i nieprawdopodobnym dokonaniem sztuki filmowej", w którym Akerman "wymyśla kino na nowo".  

Reklama

Legendarne sceny obierania ziemniaków

"Arcydzieło światowego kina, najbardziej znany film Chantal Akerman: spełniony i dojrzały, choć w 1975 roku jego autorka miała zaledwie 25 lat. Tytułowa Jeanne Dielman to uwięziona w kieracie domowej rutyny samotna matka, okazyjnie dorabiająca pracą seksualną, chowająca zdobyte w ten sposób pieniądze w wazie na zupę. Przedmioty codziennego użytku, podobnie jak banalne czynności, odgrywają tu kluczową rolę: to właśnie w tym filmie pojawiają się legendarne długie sceny obierania ziemniaków czy robienia sznycla" - pisała Małgorzata Sadowska w zapowiedzi reżyserskiej retrospektywy Chantal Akerman na festiwalu Nowe Horyzonty.

"Akerman w duchu feminizmu drugiej fali zwróciła uwagę na niewidzialne dla kina gesty i pracę kobiet. 'Mam reputację trudnej, a to dlatego, że interesuje mnie codzienność i chcę ją pokazywać. Tymczasem ludzie chodzą do kina głównie po to, by od codzienności uciec' - mówiła w 1982 roku. Kładła tym nacisk na to, byśmy zamiast 'spędzać' na filmach czas, intensywnie odczuwali jego upływ. I to czas jest kolejnym ważnym bohaterem tego filmu. Ale ten manifest awangardowego kina i sztandarowe dzieło feminizmu ma też swój ukryty temat: jest nim życie po traumie Holocaustu" - dodawała Sadowska.

Reżyserka wzorowała tytułową bohaterkę na jednej ze swoich ciotek. Wcieliła się w nią Delphine Seyrig.  


materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy