Reklama

Krystyna Janda: Największa trauma w karierze

Z udziałem Lecha i Danuty Wałęsy odbyła się w czwartek wieczorem w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku premiera monodramu "Danuta W." w wykonaniu Krystyny Jandy, powstałego w oparciu o książkę autobiograficzną żony b. przywódcy Solidarności i b. prezydenta Polski.

Owacja publiczności na stojąco po zakończeniu spektaklu trwała kilka minut. Do aktorki dołączył reżyser przedstawienia Janusz Zaorski.

Na scenę weszła Danuta Wałęsa, która wręczyła aktorce w podziękowaniu bukiet białych róż. Potem Krystyna Janda wywołała z widowni Lecha Wałęsę. - Pana prezydencie, ja naprawdę bardzo pana cenię i szanuję - mówiła aktorka.

- Chciałbym powiedzieć, że tak mniej więcej wyglądało nasze życie. Jestem też jednak przekonany, że życie wielu z państwa wyglądało bardzo podobnie - zwrócił się do zgromadzonych osób w teatrze b. prezydent.

Reklama

Janda przyznała natomiast, że było to dla niej "najbardziej emocjonalne i traumatyczne przeżycie w karierze".

Już w pierwszych minutach przedstawienia aktorce udzieliły się nerwy i trema. Wymieniając daty urodzin kolejnych dzieci małżeństwa Wałęsów aktorka nagle zawahała się i zapomniała tekstu. - Taka jestem zdenerwowana. Zacznę jeszcze raz - powiedziała Janda, a publiczność zdopingowała ją do tego gorącymi oklaskami.

Spektakl "Danuta W." powstał na kanwie książki "Marzenia i tajemnice" Danuty Wałęsy, opracowanej przez Piotra Adamowicza, a wydanej w ubiegłym roku przez Wydawnictwo Literackie. W autobiografii autorka opowiada o sobie, swojej rodzinie i burzliwej historii Polski ostatnich dekad. Mówi o chwilach wspaniałych, ale też o cenie, którą przyszło za nie zapłacić.

Warszawska premiera "Danuty W." odbędzie się w piątek w Teatrze Polonia.

W poniedziałek w Warszawie fragmenty spektaklu pokazano dziennikarzom. - Ta rola wychodzi poza granice zawodu aktora, bo to nie jest gra, ale relacjonowanie historii Danuty Wałęsowej - mówiła Janda, która jest też autorką adaptacji książki i scenografii.

O swojej roli Janda powiedziała, że jest inna niż wszystkie dotychczas przez nią zagrane. "Nie ma nic wspólnego z rolą biograficzną. Grałam Modrzejewską i Stańczakową, i Marlenę. Za każdym razem to były studia dotyczące fizyczności postaci, sposobu myślenia, reagowania. W tym przypadku nie poszłam jednak tą droga, bo też nie mogłam nią pójść. Opowiadam po prostu historię pani Danuty jako ja, Polka, Krystyna Janda. (...) Chyba nie można było tego inaczej zrobić" - opowiadała Janda dziennikarzom w Warszawie.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Krystyna Janda | Lech Wałęsa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama