Królewna Śnieżka kończy 85 lat. Zdradzamy, kilka jej tajemnic!
Walt Disney stworzył wiele niezapomnianych bajek, na których wychowały się pokolenia. Pierwszą księżniczką Disneya była Królewna Śnieżka, która 21 grudnia obchodzi swoje 85. urodziny. Aby zrealizować ten animowany film, Walt Disney położył na szali całą swoją przyszłość. Okazało się, że nie tylko odniósł sukces, ale i napisał nowy, przełomowy rozdział w historii amerykańskiej kinematografii.
Gdy Walt Disney wpadł na pomysł opowiedzenia na ekranie historii pięknej księżniczki i siedmiu krasnoludków, wszyscy, włącznie z jego żoną, starali się odwieść go od tego. "Widzowie, zwłaszcza dorośli, nie wysiedzą przy pełnometrażowym filmie animowanym o krasnoludkach" - słyszał niemal od każdego. Jednak on pozostał nieugięty, gotowy zaryzykować wszystko. Gdy okazało się, że budżet w wysokości 250 tys. dolarów, jest niewystarczający, aby choć zbliżyć się do mozolnego, trzyletniego procesu pracy nad filmem, Walt zastawił swój dom i pożyczył od banku większość z 1,5 mln dolarów potrzebnych na realizację.
"Królewna Śnieżka nie była jedynie filmem. To była produkcja ratująca życie" - przyznał po latach Disney, wspominając, jak wiele zaryzykował dla spełnienia swojego filmowego marzenia, które zakiełkowało w jego głowie, gdy miał niespełna 15 lat.
Z około dwóch milionów rysunków, nad którymi pracowało 750 artystów, 250 tys. stworzyło animację, która dała początek kinowej historii. Oczywiście, w trakcie trzech lat pracy nad animacją wiele się zmieniło, od postaci tytułowej Śnieżki, która pierwotnie była blondynką, po złagodzenie dość makabrycznej historii, która miała rozegrać się na oczach widzów.
Wczesne szkice nie zakładały bowiem szczęśliwego zakończenia - książę miał zostać porwany i torturowany przez Złą Królową, a Śnieżka po zjedzeniu zatrutego jabłka, umrzeć. Choć opowieść zakończyła się optymistycznym "i żyli długo i szczęśliwie", i bez tej rzeczonej makabry film był przeznaczony dla widzów od 16. roku życia.
O szczęśliwym zakończeniu niestety nie może mówić piękna aktorka, która użyczyła głosu głównej bohaterce. Dla niej kinowy i kasowy hit nie był przepustką do wielkiej kariery, a wręcz ją pogrążył. Zakulisowe historie głoszą, że Adriana Caselotti miała specjalny kontrakt, który przewidywał, że już nigdy więcej nie będzie mogła podjąć innej roli, ponieważ Disney chciał, aby jej głos kojarzył się wyłącznie ze Śnieżką.
Według innej wersji, Disney umieścił ją na "aktorskiej czarnej liście", zamykając jej przed nosem drzwi do kariery. Co prawda Caselotti pojawiła się jeszcze w trzech filmach, ale brak kolejnych propozycji zmusił ją do związania swojej przyszłości z operą. Trudno również mówić, aby za pracę Śnieżki została sowicie wynagrodzona - otrzymała jedynie 970 dolarów, choć film okazał się kasowym sukcesem i jest 10. najbardziej dochodową produkcją filmową.
Gdy 21 grudnia 1937 "Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków" zadebiutowała na ekranie, obraz był oklaskiwany na stojąco, a obecny na premierze Charlie Chaplin podkreślił, że produkcja przeszła najśmielsze oczekiwania. Dodał, że za sprawą Gapcia, Disney stworzył jednego z najlepszych komików kina.
W 1939 roku, za tę innowacyjną animację, która może się poszczycić pierwszą ścieżką dźwiękową w historii kinematografii, Disney otrzymał Oscara. "Śnieżka" była także jednym z pierwszych 25 filmów, które trafiły do zestawienia National Film Registry - filmów budujących dziedzictwo kulturalne USA.
Disney, bazując na ogromnym sukcesie Śnieżki, miał plany, aby stworzyć kontynuację tej baśniowej opowieści, jednak żaden z pomysłów nie został zrealizowany. Po latach po tę uniwersalną opowieść sięgnęli ponownie filmowcy i tak, współczesna widownia mogła zobaczyć mroczną interpretację bajki w filmie "Królewna Śnieżka i Łowca" czy zabawną filmową adaptację z Lily Collins i Julią Roberts w rolach głównych.