Kożuchowska marzy o roli kinowej
- Wysoko stawia sobie poprzeczkę - mówią jej znajomi. Małgorzata Kożuchowska kocha swój zawód i chce się rozwijać. Dlatego przyjmuje tak wiele tak różnych ról. Choć w najbliższym czasie zamierza zwolnić tempo i trochę odpocząć.
Ta chłodna i opanowana z pozoru kobieta tak naprawdę ma wiele twarzy.
Kulturalna, zdystansowana, surowa - taka jest przy pierwszym poznaniu. Przyjaciele widzą ją inaczej - szalona, zaskakująca, wesoła. I zawsze prawdziwa. Być może właśnie to jest sekretem jej znakomitego aktorstwa.
Tylko ostatnio mogliśmy ją zobaczyć równolegle w roli surowej prokurator w "Prawie Agaty", ciepłej i zabawnej mamy w "rodzinka.pl" i zmysłowej Maggie w sztuce "Kotka na gorącym blaszanym dachu" w Teatrze Narodowym. Była to jej pierwsza od trzech lat premiera teatralna, choć na scenie gra nieustannie od lat.
- W "Prawie Agaty" jestem zimną, bardzo profesjonalną kobietą bez większych skrupułów. Dawno nie grałam takiej roli, więc to dało mi szansę pokazania się widzom z zupełnie innej strony. Z kolei w "rodzince", która jest serialem komediowym,jest miejsce na wariactwo, na pobawienie się konwencją, co jest dla mnie wielką przyjemnością - opowiada aktorka.
Rola w "Kotce..." wymagała od niej największej pracy, pokazania całej głębi psychologicznej postaci, udowodnienia, że potrafi utrzymać widza w napięciu, niedopowiedzeniu.
Niektórzy krytycy nie przyjęli tego spektaklu dobrze, a ich słowa zabolały Małgorzatę tym bardziej, że bilety na najbliższe dwa miesiące są już wyprzedane, a publiczność po spektaklu nagradza aktorów owacjami na stojąco.
- To zawsze jest dla aktorów bardzo, bardzo miłe - podkreśla.
- Najbliższy jest mi teatr - mówi i przyznaje, że marzy jej się duży, mądry i ciekawy film kinowy. Na wielkim ekranie rzeczywiście pojawia się rzadko. Choć jej popularność zaczęła się właśnie od przeboju kinowego "Kiler" w 1997 roku.
Pięć lat później potwierdziła talent komediowy w "Zróbmy sobie wnuka". Ostatnią głośną rolę kinową zagrała w 2008 roku w "Senności".
Na razie nie słychać jednak, aby jej marzenie o kolejnym filmie mogło się spełnić. Mało tego - przerwa w zdjęciach do "rodzinki.pl", sprawi, że aktorka będzie miała teraz nieco mniej pracy.
- Zasłużyłam na odpoczynek - zaznacza. Złośliwi chcieliby widzieć w tej przerwie od pracy porażkę, ale nic z tego! Już po tym jak odeszła z "M jak miłość" wróżono jej koniec kariery, tymczasem nabrała ona tempa.
Małgorzata Kożuchowska nie przejmuje się krytyką, ale nie ukrywa, że złe słowa też potrafią ją mocno zranić.
- To jest zawód dla ludzi o świetnym zdrowiu fizycznym i psychicznym, ogromnej odporności psychicznej, a jednocześnie dużej wrażliwości i prawdziwej pasji - mówi.
AJ