Reklama

Kolejny Oscar dla Spielberga?

Steven Spielberg ("Złap mnie, jeśli potrafisz", "Terminal") rozpoczął prace na planie swego kolejnego filmu - opowiadającego o tragicznych wydarzeniach na olimpiadzie w Monachium w 1972 roku - w dniu, w którym na ekranach światowych kin zadebiutowała jego ostatnia propozycja - "Wojna światów".

Pierwszy klaps na planie niezatytułowanej wciąż opowieści padł w środę, 29 czerwca, na Malcie. Film powstaje dla studia Universal Pictures.

Obraz ma pojawić się w kinach 23 grudnia, a krytycy już typują go na faworyta wyścigu o przyszłoroczne Oscary.

Olimpiada w 1972 roku w Monachium okazała się najbardziej tragiczną w historii sportu.

5 września ośmiu palestyńskich zamachowców wtargnęło do wioski olimpijskiej. Zażądali uwolnienia 200 więzionych Palestyńczyków i oddalenia się bez przeszkód z izraelskimi zakładnikami.

Reklama

W wyniku akcji niemieckiej policji zginęło pięciu palestyńskich terrorystów, trzech obezwładniono. Od kul zamachowców zginęło także dwóch izraelskich sportowców, a kolejnych dziewięciu zmarło od podłożonego ładunku wybuchowego.

Zdaniem czołowych amerykańskich krytyków filmowych, film Spielberga będzie najpoważniejszym kandydatem w walce o przyszłoroczną nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii "Najlepszy film".

Jeden z recenzentów uważa, że w tym roku nie pojawił się jeszcze żaden obraz, który miałby szansę w oscarowej rywalizacji - wszyscy potencjalni kandydaci to filmy wciąż czekające na swoje premiery.

Wśród nich najważniejszy jest najnowszy film Spielberga.

Inne tytuły, które będą mieć premiery w drugiej połowie roku, a które mogą zyskać uznanie członków Amerykańskiej Akademii Filmowej to - zdaniem amerykańskich analityków rynku kinowego - "Jarhead" Sama Mendesa (amerykańska premiera: 11 listopada), "Memoirs of a Geisha" Roba Marshalla (amerykańska premiera: 23 grudnia), "Goodnight, and Good Luck" George'a Clooney'a (amerykańska premiera w grudniu) oraz "The Three Burials of Melquiades Estrada" Tommy'ego Lee Jonesa (amerykańska premiera: 23 grudnia).

"Członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej uwielbiają prawdziwe historie, filmy opowiadające o rzeczywistych wydarzeniach" - mówi Tom O'Neil, krytyk jednego z internetowych magazynów.

"Szczególnie kiedy są one perfekcyjnie zrealizowane, a tego zawsze można spodziewać się po Spielbergu. Jego Lista Schindlera to chyba jedyny film w historii kina uhonorowany tytułem najlepszego filmu przez wszystkie branżowe organizacje" - wyjaśnia Tom O'Neil.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wojna Światów | Monachium | film | Oscary
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy