Reklama

Kinowe widowisko już niedługo w kinach. Zachwyty w pierwszych opiniach

Warner Bros. i Apple muszą być pewne sukcesu swojego nadchodzącego blockbustera "F1". Pokazy prasowe odbyły się na długo przed premierą, a embargo na opinie o filmie w mediach społecznościowych zostało szybko zniesione. Te potwierdziły, że czeka nas niezapomniane kinowe doświadczenie.

Krytycy, którzy mieli już okazję obejrzeć "F1" Josepha Kosinskiego, chwalą połączenie klimatu starych blockbusterów z realizacją wyciskająca ostatnie soki z możliwości współczesnej technologii. Zdjęcia, montaż i dźwięk zapierają dech w piersiach. 

Gdy do kin wszedł "Top Gun: Maverick", ostatni film Kosinskiego, krytycy pisali, że realizacja robiła wrażenie, jakby znaleźli się w kokpicie myśliwców. Reżyserowi udało się odnieść podobny efekt w przypadku "F1". Sceny wyścigów ogląda się na krawędzi fotela, wszystko przy udziale koktajlu adrenaliny i prędkości.

Reklama

Pochwały otrzymali także Brad Pitt, Damson Idris i Kerry Condon, którzy wcielili się w główne role.

"F1". Co piszą krytycy?

"'F1' dociska gaz do dechy i się nie zatrzymuje. Wyścigi są epickie, a dźwięk, montaż, zdjęcia, występy aktorskie i muzyka są z najwyższej półki. Czuć tutaj wpływ 'Top Gun: Maverick', a całość gra jak blockbuster w starym stylu. Co za jazda" - napisał w portalu X krytyk Erik Davis.

"[Producent] Jerry Bruckheimer i Joseph Kosinski naprawdę stawiają na zuchwałą rozrywkę. Akademio, tym razem nie zrób [operatorowi] Claudio Mirandzie nieprzyjemności. Brad Pitt i Damson Idris lśnią najmocniej, gdy są razem na ekranie. Zobaczcie ten film w Imaksie" - czytamy na profilu Claytona Davisa.

"'F1' to jeden z najfajniejszych filmów rozrywkowych, jakie zobaczycie w swoim życiu. I żadna z jego atrakcji nie ujmuje mu ducha. Kosinski nakręcił precyzyjne, epickie dzieło, które dostarcza masy zabawy, a ogląda się je na krawędzi fotela. Uwielbiam je" - zachwalał Drew Taylor.

"Niesamowity montaż, zadziwiające zdjęcia, wspaniała muzyka Hansa Zimmera. I Kerry Condon. Już zaczynam kampanię oscarową u członków Akademii, którzy głosują na ładne obrazki. Claudio Miranda zasłużył na ich uznanie za to, co osiągnął" - przyznał Gregory Ellwood.

"F1". O czym opowiada wyczekiwany film?

Sonny Hayes (Brad Pitt), nazywany "największym niespełnionym", był najbardziej obiecującym kierowcą Formuły 1 i zjawiskiem lat 90. do czasu spektakularnego wypadku, który niemal zakończył jego karierę. Po 30 latach jest najemnym kierowcą bez stałego miejsca zamieszkania. 

Wtedy zwraca się do niego dawny kolega z zespołu, Ruben Cervantes (Javier Bardem), obecnie właściciel będącego na skraju bankructwa zespołu F1. Ruben przekonuje Sonny’ego do powrotu do Formuły 1. Ma to być ostatnia szansa ocalenia zespołu, a dla niego samego — zdobycia miana najlepszego na świecie. Sonny pojedzie u boku Joshuy Pearce’a (Damson Idris), narwanego nowicjusza, narzucającego własne, zawrotne tempo. Kiedy jednak rozlega się ryk silników, Sonny’ego dogania przeszłość. Przekonuje się, że w F1 najbardziej zaciętym rywalem jest kolega z zespołu, a drogą do odkupienia nie można podążać w pojedynkę.

"F1". Kiedy premiera?

"F1" wejdzie na ekrany polskich kin 27 czerwca 2025 roku. Obok Pitta i Idrisa wystąpili Javier Bardem, Kerry Condon, Tobias Menzies, Sara Niles, Kim Bodnia, Shea Wingham i Samson Kayo. Na ekranie zobaczymy także prawdziwych kierowców Formuły 1, między innymi Lewisa Hamiltona.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: F1: Film | Joseph Kosinski | Jerry Bruckheimer | Brad Pitt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy