Reklama

Kino o 11.09

Pięć lat po zamachu terrorystycznym z 11 września 2001 roku do kin na całym świecie trafiają dwa obrazy fabularne opowiadające o tej tragedii. Reżyserzy Paul Greengrass ("Lot 93") i Oliver Stone ("World Trade Center") zdecydowali się przełamać trwające milczenie i pokazali swoją interpretację okropnych wydarzeń tamtego dnia. Trudno powiedzieć czy na te filmy jest za wcześnie, a może jak to określił sam Stone "pod pewnymi względami nawet za późno", jednak ich pojawienie się wywołało falę zapytań: czy to aby już koniec żałoby?

W chwilę po tragedii producenci filmowi stanęli przed dylematem, bowiem ze zrozumiałych powodów nie należało w żaden sposób przypominać widzom o zaistniałej tragedii. Początkowo skupiono się na usuwaniu z mających pojawiać się w kinach premier wież WTC.

Przed 11 września zarówno Empire State Building, Statua Wolności oraz World Trade Center w filmach pojawiały się często. Wieże były częścią nowojorskiego krajobrazu i stanowiły tło wielu produkcji filmowych. Czasem stanowiły właśnie tylko tło a czasem były widowiskowo niszczone. Wystarczy wspomnieć tu "Armageddon", gdzie spadające asteroidy zniszczyły większość miasta łącznie z Chrysler Building. Za to w "Dniu niepodległości" Rolanda Emmericha to właśnie wieże WTC przetrwały najazd kosmitów.

Reklama

Wszystko zmieniło się jednak po akcie terroru z 2001 roku. Pierwszym filmem, nad którym zaczęto się zastanawiać był "Na własną rękę" z Arnoldem Schwarzeneggerem. Bohater tego filmu stracił bowiem w wyniku zamachu terrorystycznego żonę oraz dziecko. Bezradny wobec metod pracy policji postanowił sprawę wziąć w swoje ręce i zemścić się na sprawcach tragedii. Planowana premiera filmu nieszczęśliwie zbiegła się z traumą po 11 września. Nie wiedziano, co zrobić z gotowym już materiałem. Ostatecznie przesunięto premierę na 2002 rok.

Steven Spielberg zaczął w tym czasie zastanawiać się ponoć nad usunięciem "dwóch wież" ze swojego filmu "A. I. Sztuczna inteligencja" (2001). Jednak ostatecznie materiał pozostawiono już bez zmian.

Najbardziej głośny przypadek to zapewne sprawa "Spider-Mana". W przygotowanym na potrzeby kin trailerze znalazła się bowiem scena, w której człowiek-pająk brawurowo radzi sobie z helikopterem bandytów, łapiąc go w swoją pajęczynę rozciągniętą pomiędzy wieżami Twin Towers. Oczywiście materiał ten musiał zniknąć. Wymazano też odbicie wież w oku Spider-Mana z filmowego plakatu. Podobno jednak co uważniejsi widzowie w filmowej wersji wciąż widzą odbicie wież w oku bohatera w jednym z ujęć.

W związku z akcją wycinania WTC z każdego kadru każdego filmu, zwrócono uwagę na mającą wejść do kin ekranizację kolejnej powieści Tolkiena "Władca Pierścieni. Dwie Wieże". Środowiska, którym tytuł powstałej kilkadziesiąt lat wcześniej książki źle się kojarzył, chciały wywrzeć presję na Peterze Jacksonie, aby ten zmienił go. Jednak "Władca Pierścieni" wybronił się i kinowa wersja tej części trylogii zachowała oryginalny tytuł.

Tematem 11 września zainteresował się też kontrowersyjny dokumentalista Michael Moore (Oscar za Zabawy z bronią). W swoim filmie "Fahrenheit 9/11" reżyser w specyficzny sposób przedstawia swoją wersję genezy zamachu z 11 września, główne oskarżenie kierując wobec prezydenta Georga W. Busha i jego układów z rodziną Osamy bin Ladena. Film wywołał duże emocje, jednak zarzucano mu również wydźwięk propagandowy.

Kolejna próba podjęcia tematu 11 września to inicjatywa kilku reżyserów (dokładnie jedenastu), m. in. Kena Loacha, Denisa Tanovicha, Cloude'a Leloucha i Miry Nair, z których każdy zrobił trwający 11 minut 9 sekund i jedną klatkę filmik. Reżyserzy w ten sposób złożyli hołd ofiarom ataku oraz wyrazili sprzeciw aktom terroryzmu. Część zysków, jakie film przyniósł, przeznaczono na rzecz działalności organizacji humanitarnych.

Z próbami fabularnymi czekano jednak aż do teraz. Reżyserzy obu wchodzących do kin filmów o WTC (Greengrass i Stone) od początku spotykali się z mieszanymi uczuciami zarówno rodzin ofiar, jak i przyszłych widzów. O ile Greengrass postarał się jednak rozmawiać z rodzinami wszystkich 40 pasażerów, biorących udział w feralnym locie ("Lot 93"), od których chciał uzyskać jak najwięcej informacji oraz zgodę na zrobienie tego filmu, tak Stone ("World Trade Center") opowiedział historię samodzielnie, za co spadły na niego gromy ze strony rodzin ofiar.

"Lot 93" na długo przed premierą wzbudzał emocje. Właściciele kilku kin musieli usunąć wyświetlane przed premierą trailery, ponieważ widzowie reagowali na niego zbyt emocjonalnie i prosili aby więcej go nie pokazywać.

Jednak film przez kinową publiczność został dobrze przyjęty. Reżysera chwalono za to, że obraz nie jest zrobiony w klimacie hollywoodzkim, a za pozytyw uznano to, że twórca nie skupia się na żadnym z 40 pasażerów porwanego samolotu i widz może śledzić tragiczne wydarzenia wiedząc o nich tyle, ile oni wiedzą o sobie nawzajem (a tym samym ile wiedziały o sobie ofiary zamachu). Krytycy temu właśnie zabiegowi przypisują ogromną dawkę emocji jakie obraz wywołuje u widzów.

Stone zrobił już jednak bardziej hollywoodzką produkcję stawiając w centrum uwagi dwóch strażaków uczestniczących w akcji ratunkowej.W "World Trade Center" wykorzystano prawdziwą historię dwóch ochotników, którzy zostali uwięzieni pod gruzami zawalonych wież. W jednej z głównych ról wystąpił Nicolas Cage.

A jak na obraz zareagowali amerykańscy krytycy?

"Hollywood Reporter" napisał, że historia w "World Trade Center" opowiedziana jest w "bezpośredni sposób i w skondensowanej formie, co wychodzi filmowi na dobre". Z kolei recenzent "Variety" pochwalił obraz Stone'a za "pokazanie tej opartej na faktach historii z podziwu godnym umiarem".

Film Stone'a został pokazany na festiwalu filmowym w Wenecji, gdzie jego projekcja zakończyła się owacją na stojąco. Polska premiera filmu zapowiedziana jest na 6 października.

Sam reżyser wypowiadał się na temat tragedii i jej obecności w kinie. Zapewnił, że temat 11 września jest zbyt wielki aby można było go opowiedzieć w jednym filmie, zatem on sam już planuje kolejne produkcje związane z tym problemem.

Studio Walta Disney'a przygotowało również składającą się z dwóch odcinków miniserię "Path to 9/11" z udziałem Harvey'a Keitela w roli agenta FBI. Film jednak jeszcze przed zapowiedzianą emisją w dniach 10 i 11 września (w piątą rocznicę zamachu) wywołał falę protestów polityków, którzy zarzucają twórcom niedopatrzenia oraz błędy merytoryczne.

Jak widać Hollywood stopniowo zaczyna poruszać trudny temat. Produkcje te na razie wywołują jeszcze spore emocje, a ich twórcy muszą ostrożnie dotykać problemu. Jednak nawet poprawność we wszelkich możliwych aspektach nie chroni ich od negatywnych komentarzy. Niemniej kino budzi się i z pewnością wkrótce zaczną powstawać kolejne produkcje o ataku na WTC. Czyżby hollywoodzki światek poczuł, iż okres kwarantanny się skończył i najwyższy czas zarobić na 11 września?

Hanna Krzyżanowska

11.09 - dzień, w którym runęły wieże WTC. Zobacz nasz raport specjalny

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: emocje | PLL LOT | obraz | wieże | World Trade Center | kino | WTC | Stone | 11 września | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy