Reklama

Kevin Bacon: Seriale? Wotum nieufności

"Footloose" uczyniło go gwiazdą filmową, ale teraz więcej radości czerpie z obecności na małym ekranie. Kevin Bacon szczerze przyznał, że bał się zesłania na "telewizyjny cmentarz". Dziś gra w serialach przynosi mu wiele satysfakcji.

"Footloose" uczyniło go gwiazdą filmową, ale teraz więcej radości czerpie z obecności na małym ekranie. Kevin Bacon szczerze przyznał, że bał się zesłania na "telewizyjny cmentarz". Dziś gra w serialach przynosi mu wiele satysfakcji.
8 lipca Kevin Bacon skończył 61 lat /Frederick M. Brown /Getty Images

Choć należy do grona aktorów, którzy nie powinni obawiać się zawodowego "niebytu", on przyznaje, że nigdy nie poczuł się na tyle pewny, dlatego nie odpuszcza, wciąż jest głodny aktorstwa i nie boi się schodzić na dalszy plan.

"Najlepsza rola, najlepszy koncert, najlepsza scena, najlepszy moment - to wszystko czai się za rogiem" - przyznał w rozmowie z CBS News. Z kolei w wywiadzie dla "The Guardian" wspomniał, że pod koniec lat 80. wraz z niemal wszystkimi nastolatkami z tamtej dekady, jego czas, jako aktora wiodącego, minął. Postanowił więc szukać mniejszych ról w ciekawych produkcjach. "Kiedy zdecydowałem, że nie będę szukał ról, w których moje nazwisko znajduje się pod tytułem, otworzył się dla mnie całkiem nowy rozdział" - przyznał. Dodał, że czasem warto być skupionym na czymś innym niż własna legenda.

Reklama

Kolejnym przełomem okazało się podjęcie decyzji o tym, żeby przyglądać się również rolom serialowym. "Wcześniej moi menedżerowie wiedzieli, żeby nigdy nie wspominać o serialu telewizyjnym" - przyznaje. "Uznałbym to za wotum nieufności wobec mojej kariery, że zostanę wysłany na 'telewizyjny cmentarz'. Jednak w pewnym momencie spojrzałem na seriale i zdałem sobie sprawę, że scenarzyści poszli do telewizji, ponieważ zostali oszukani przez filmy. To był dla mnie trudny moment. To znaczy, moja ręka się trzęsła. Potem wysłali mi trzy skrypty i były to trzy najlepsze skrypty, które widziałem od lat" - wspomina.

"Zanim dowiedziałem się, czym jest aktorstwo, wiedziałem, że chcę być aktorem. Wchodziłem do pokoju i miałem intensywne pragnienie, by ludzie na mnie patrzyli. Chciałem być w centrum uwagi. Niektórzy aktorzy twierdzą, że to nie jest część ich DNA, a to bzdura" - wspomina.

Oczywiście jego wiecznym filmowym towarzyszem jest "Footloose" - tam otrzymał pierwszą główną rolę, którą prawie stracił. "Kobieta, która prowadziła studio nie lubiła mnie, nie chciała mnie. Powiedziała wprost: on się nie nadaje. To gorsze niż powiedzieć komuś, że jest złym aktorem" - wspomina. Walczył o rolę i ją zdobył. Ale sława, która nastąpiła, początkowo nie była dobra. "Byłem gwiazdą popu, nie czułem się z tym dobrze. Wszedłem w fazę sabotowania samego siebie, zastanawiałem się, gdzie jest moje miejsce w branży" - dodaje.

Prywatnie Bacon unika skandali, w 1988 wziął ślub z aktorką Kyrą Sedgwick, mają dwoje dzieci: syna Travisa i córkę Susie Ruth. Zajmuje się również pracą charytatywną, wraz ze swoją Six Degrees.Org wzywa wszystkich do nawiązania kontaktu z osobami, które albo potrzebują pomocy, albo tę pomoc mogą dać. Poprzez różnego rodzaju programy i zajęcia artystyczne organizacja dociera do młodzieży znajdującej się w niekorzystnej sytuacji.

Drugą pasją artysty, po aktorstwie, jest muzyka. Pisze piosenki od 12. roku życia i wraz ze swoim bratem Michaelem założył zespół Bacon Brothers. Na koncie mają już osiem albumów.


PAP
Dowiedz się więcej na temat: Kevin Bacon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy