Keri Russell: Dama wśród małp
Jako 22-latka podbiła serca widzów na całym świecie tytułową rolą w serialu "Felicity". Potem mogliśmy ją zobaczyć w produkcjach "Mission: Impossible III", "Co w trawce piszczy" i "Cudowne dziecko". Teraz Keri Russell występuje w bijącym rekordy popularności serialu "Zawód: Amerykanin" i jest bohaterką filmu "Ewolucja planety małp", który 11 lipca zadebiutował na ekranach polskich kin.
W głębi nieprzebytej kanadyjskiej puszczy toczy się bitwa ludzi i małp. Apokaliptyczny atak śmiercionośnego wirusa zdziesiątkował człowieczą rasę. Ratunek może przynieść tylko jedno; istnieje tylko jedna, rozpaczliwa szansa na ocalenie...
"Zasięg! O, mój Boże, złapałam zasięg!!!" - krzyczy Keri Russell.
Ktoś wzruszyłby zapewne ramionami, ale w tej leśnej głuszy, gdzie kręcono zdjęcia do "Ewolucji planety małp", taka wiadomość była na wagę złota.
- Pomiędzy ujęciami wędrowaliśmy po okolicy, szukając zasięgu wśród drzew - wspomina rozbawiona aktorka. - Gdy ktoś go złapał, cała obsada zaczynała chaotycznie biegać w kółko i krzyczeć: "Gdzie? Gdzie go masz?! Zostań tam! Nie ruszaj się! Powiedz, gdzie mamy stanąć!".
Russell śmieje się, wracając pamięcią do tamtych dni. Na Brooklynie, gdzie mieszka wraz z rodziną (i gdzie zastał ją telefon ode mnie) drzew jest bardzo, ale to bardzo niewiele. Dzikie małpy też rzadko się tutaj zapuszczają... Za to zasięg - owszem, jest.
W Nowym Jorku jest piękny, słoneczny poranek. 38-letnia aktorka zdążyła już wrócić do normalności, co w jej przypadku oznacza godzenie obowiązków mamy 7-letniego Rivera i 2-letniej Willi z obowiązkami gwiazdy bijącego rekordy popularności serialu "Zawód: Amerykanin" ("The Americans").
- Tak właśnie wygląda moje życie - mówi Russell. - Rano melduję się na planie serialu, później pędzę do domu i przygotowuję lunch dla Russella. Następnie usypiam córeczkę, wskakuję na rower i znów zasuwam do pracy. Po drodze połykam jeszcze kawę kupioną w sklepie, który znajduje się na trasie. Potrzebuję na to zaledwie trzech minut. Na szczęście zdjęcia kręcimy całkiem niedaleko naszego domu. Nic dziwnego, że pedałuję po okolicy jak jakaś uczennica. Tak wygląda "trening mamuśki"!
- Kiedy jesteś pracującą matką, życie często wymyka ci się spod kontroli - ciągnie gwiazda. - Moje dzieci zastanawiają się właśnie nad tym, jak by tu spędzić nadchodzącą sobotę, a ja myślę o sobie jak o starej kobiecie.
A przecież wydaje się, jakby to wczoraj - Keri dała się poznać szerokiej publiczności rolą w serialu "Felicity" (1998-2002). Jako sympatyczna studentka próbująca odnaleźć się w Nowym Jorku podbiła serca telewidzów. Ale to było dawno. Dziś Russell jest gwiazdą zupełnie innej telewizyjnej produkcji, w której próżno szukać młodzieńczej naiwności i radości życia - za to obfitującej w intrygi i mroczne wątki.
"Zawód: Amerykanin" to historia rozgrywająca się w latach 80. Russell i Matthew Rhys grają radzieckich szpiegów udających męża i żonę. Tych dwoje wiedzie z pozoru normalne życia na przedmieściach Waszyngtonu, cały czas wykonując jednak zadania zlecane im przez KGB. Jakże inny to klimat od tego panującego w "Felicity", gdzie największym zmartwieniem bohaterek był wybór chłopaka...
To samo można zresztą powiedzieć o "Ewolucji planety małp", której światowa premiera miała miejsce 11 lipca. Akcja filmu rozpoczyna się dziesięć lat po wydarzeniach przedstawionych w "Genezie planety małp" (2011). Inteligentne małpy, które przejęły kontrolę nad Ziemią, są przekonane, że ludzie zostali całkowicie unicestwieni. Z epidemii wirusa ALZ-113 ocalała jednak garstka szczęśliwców (?) - w tym pielęgniarka Ellie grana przez Russell i jej mąż, Malcolm (Jason Clarke). Paradoksalnie, oni również żyją w przeświadczeniu, że zagrożenie ze strony małp minęło. Kiedy jednak ludzie i małpy znów się spotykają, szybko okazuje się, że planeta jest za mała dla przedstawicieli obu tych gatunków... Resztę widz może wywnioskować z tytułu.
- Większość z nas chyba wie, dokąd to wszystko zmierza - śmieje się Russell. - Na nic dobrego dla ludzi raczej się nie zanosi.
W wyreżyserowanym przez Matta Reevesa filmie znów możemy podziwiać Andy'ego Serkisa, mistrza technologii motion capture, który ponownie wciela się w Cezara, przywódcę małp.
- Pamiętam, że kiedy Matt zadzwonił do mnie z prośbą przyjęcia roli Ellie, zareagowałam z niedowierzaniem - mówi Russell. - Ja? Naprawdę? W "Planecie małp"? Nie widziałam nawet oryginalnych filmów. Owszem, mniej więcej je kojarzyłam... Widziałam różne zdjęcia. Nie zmienia to jednak faktu, że miałam wiele do nadrobienia.
Pielęgniarka Ellie, bohaterka Russell, to osoba, która próbuje nawiązać nić porozumienia z małpami.
- To w istocie opowieść o przetrwaniu - wyjaśnia aktorka. - W tych post-apokaliptycznych okolicznościach łatwo uwierzyć, że oprócz garstki ludzi nie ma już nikogo, tylko małpy. Ellie dzielnie walczyła ze skutkami epidemii. To niezwykle zaradna kobieta, ale pokiereszowana przez życie. Stara się jednak odbudować te zgliszcza i funkcjonować dalej. Przede wszystkim zaś nie chce stracić tych nielicznych już, drogich jej osób. Nie ma zamiaru ani na chwilę się z nimi rozłączyć.
Wyważonych poglądów Ellie nie podzielają jednak inni ocaleli ludzie (a przynajmniej większość z nich) - a także wiele spośród małp, które wolałyby raczej, by ostatni człowiek zniknął z powierzchni planety. - Tymczasem moja bohaterka wie, że to nie małpy stworzyły śmiercionośnego wirusa. Dlatego właśnie jest o wiele bardziej skłonna do pojednania. Zależy jej na obopólnym pakcie o nieagresji - tłumaczy Russell.
Przygotowując się do roli, Russell zapoznawała się z historiami kobiet, które doświadczyły podobnych emocji (pomijając, rzecz jasna, kontakty z inteligentnymi małpami).
- Bardzo cenne były dla mnie historie korespondentek wojennych, którym wojna zabrała ukochane osoby - mówi. - To samo spotkało moją bohaterkę z "Ewolucji planety małp". Ellie próbuje żyć dalej, chociaż ma zranioną duszę.
W wykonaniu tego trudnego aktorskiego zadania na pewno pomogło aktorce to, że z Matthew Reevesem znała się jeszcze z czasów "Felicity" (wyreżyserował on pięć odcinków tego serialu, w tym odcinek pilotażowy).
- Osoba Matta była w tym wszystkim kluczowa - mówi. - Pracowaliśmy już kiedyś razem, czułam więc, że wykaże się odpowiednia wrażliwością i ukaże bliskie relacje między bohaterami w sposób wiarygodny. Wiedziałam, że zależy mu na nakręceniu złożonej opowieści, której główną siłę napędową stanowić będą pojawiające się w niej postacie - i że ani małpy, ani ludzie nie zostaną przedstawieni jako bezduszne istoty. Pomyślałam, że z jednej strony będzie to na pewno klasyczny rozrywkowy film akcji, w sam raz na lato; trójwymiarowa opowieść zrealizowana w przełomowej technologii - ale też historia z przesłaniem.
Wymagające sceny akcji nie były problemem dla aktorki, która ma za sobą udział w takich filmach, jak "Mission: Impossible III" czy "Dark Skies".
- Standardowo każdego dnia wspinaliśmy się i biegaliśmy między drzewami - wspomina. - Granie w filmach akcji sprawia mi frajdę. Jako dziecko chciałam być tancerką. Uważam, że wszystko, co daje ci odskocznię od codzienności, jest fajne.
Urodzona w Kalifornii Russell zaczynała swoją karierę w "wylęgarni gwiazd" - popularnym dziecięcym programie "Klub Myszki Miki" (występowali w nim m.in. Christina Aguilera, Ryan Gosling, Britney Spears czy Justin Timberlake). - Nie ma nic lepszego niż taka pozycja w twoim CV - śmieje się.
Później przyszła popularność związana z udziałem w "Felicity", tak wielka, że - po zakończeniu emisji serialu - aktorka zrobiła sobie kilkuletnią przerwę od show-biznesu.
- Ani przez chwilę nie martwiłam się, że nie znajdę później pracy - zapewnia. - Bardzo mi zależało na tej przerwie. Był taki czas, kiedy wręcz myślałam o definitywnym rozstaniu z aktorstwem. Potrzebowałam czasu dla siebie. Chciałam urządzić mieszkanie i zadbać o relacje z przyjaciółmi. I to właśnie robiłam, dopóki znów nie zatęskniłam za kamerą.
Po tej przerwie Russell rozkręciła się na dobre. Widzowie pamiętają ją z filmów "Byliśmy żołnierzami", "Ostre słówka", "Kelnerka", "Cudowne dziecko" czy "Austenland". (...) Kiedy akurat nie pracuje na planie filmu lub serialu, aktorka lubi odpoczywać w gronie rodziny i znajomych.
- Najbardziej lubię chodzić z koleżankami do kina - wyznaje. - Nic nie sprawia mi takiej radości, jak oglądanie dobrych filmów.
© 2014 Cindy Pearlman
Tłum. Katarzyna Kasińska
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!