Katharine Hepburn grzmi zza grobu
Katharine Hepburn, zmarła kilkanaście dni temu wielka gwiazda kina, nie zezwoliła na wydanie swoich wspomnień za życia. Książka ukazała się więc drukiem dopiero teraz, w piątek, 11 lipca. Okazuje się, że zakaz publikacji, który stanowczo wyegzekwowała sędziwa aktorka, miał swoje uzasadnienie. W tekście można bowiem wyczytać mnóstwo złośliwości i krytyki pod adresem obecnych królowych ekranu.
Wspomienia i przemyślenia czterokrotnej laureatki Oscara, spisywał jej biograf Scott Berg, który przyjaźnił się z aktorką od 1983 roku. Ostatni tom, pod tytułem "Kate Remembered", ukazał się dopiero w ubiegłym tygodniu, lecz Hollywood już jest w szoku.
Katharine Hepburn przyznała w książce, że Meryl Streep ("Wybór Zofii", "Godziny") i Glenn Close ("Niebezpieczne związki", "Hamlet") należały do jej najmniej ulubionych aktorek. Okazało się też, iż nie znosiła koleżanek po fachu, które narzekały na niewygody towarzyszące zawodowi aktora.
"Uskarżają się na dwunastogodzinny dzień pracy - a przecież siedzą przez jedenaście z tych godzin! Aktorstwo to nie dźwiganie ciężkich worów przez cały dzień" - stwierdziła w tekście Hepburn, znana przez całe życie z ciętego języka.
"Spójrzmy prawdzie w oczy - jesteśmy prostytutkami. Całe życie sprzedawałam siebie, swoją twarz, ciało, sposób poruszania się, mówienia. To jest tak: Możecie na mnie patrzyć, ale musicie za to zapłacić" - można przeczytać w innym miejscu.
Gwiazda pisze też m. in. o tym, jaką trudność zawsze sprawiało jej zawleczenie do łóżka pijanego Spencera Tracy'ego, genialnego aktora i zarazem przez kilkadziesiąt lat życiowego partnera aktorki.
Podczas tych szarpanin zdarzało się, że Tracy policzkował ją, lecz Hepburn nigdy nie zamierzała się z nim rozstać.
"Na cóż by się to zdało? Kochałam go i chciałam z nim być. Gdybym go opuściła, unieszczęśliwiłabym nas oboje" - szczerze wyznała aktorka w swojej książce.
Katharine Hepburn zmarła 29 czerwca, w wieku 96 lat.
