Katarzyna Pawlak nie żyje. Aktorka "Ptaki ptakom" zmarła w wieku 62 lat
Sieć obiegła smutna informacja. Portal Film Polski przekazał wiadomość o śmierci Katarzyny Pawlak. Aktorka znana z filmu "Ptaki ptakom" zmarła w wieku 62 lat. Chorowała na stwardnienie rozsiane.
Katarzyna Pawlak nie żyje. Informację o śmierci aktorki przekazał portal Film Polski. Pawlak zmarła 9 listopada w wieku 62 lat. Została pochowana na Cmentarzu Komunalnym "Zarzew" w Łodzi.
Aktorka chorowała na stwardnienie rozsiane, co zmusiło ją do zawieszenia kariery. Choroba sprawiał, że strasznie schudła, ważyła mniej niż 30 kilogramów.
Katarzyna Pawlak urodziła się 8 lipca 1961 roku w Łodzi. Choć zapowiadała się na znakomitą pianistkę, postanowiła zostać aktorką. Zanim z łatwością zdała egzaminy do PWSTFiT w rodzinnej Łodzi, zagrała w serialu "Siedem stron świata" oraz dwóch fabułach: "Innej" i "Ptaki ptakom".
"Od najmłodszych lat wiedziałam, że będę aktorką, że kocham to robić" - wyznała w jednym z wywiadów. Granie było dla niej niczym oddychanie. Czymś tak naturalnym, że nawet o tym nie myślała. Tę łatwość gry było widać na ekranie.
Pawlak sama o sobie mówi "dziewczyna, która chciała zostać aktorką". I została, choć nie na długo. Karierę zaczęła podobnie do wielu dziecięcych gwiazd z PRL-u. Została wypatrzona w szkole. "Wtedy nie było castingów, po prostu przychodzili do klasy i pokazywali palcem "ty, ty i ty". Za każdym razem jakoś się załapałam. Po raz pierwszy, gdy miałam osiem lat, u pana Różewicza. Kto wie, może zagrałabym nawet Nel w 'Pustyni i w puszczy', ale akurat nie było mnie w szkole" - wyznała Katarzyna Pawlak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
"Zasługuje na wielkie uznanie" - taką opinię wystawił jej niegdyś artystyczny opiekun i wychowawca w szkole, sam profesor Jan Machulski. Nic więc dziwnego, że wielu pokładało w niej wielkie nadzieje. Niestety, pierwsze objawy choroby pojawiły się już na drugim roku studiów. "Zaczęło się od opadania, bezwładu stopy. Potem natychmiast był paraliż" - wspominała matka aktorki, Halina Pawlak. Zawsze żywa i aktywna dziewczyna, zaczęła mieć problemy z poruszaniem.
Młoda aktorka początkowo była zdezorientowała, nie wiedziała co jej dolega. Na rok przerwała edukację. Po serii badań otrzymała diagnozę - stwardnienie rozsiane.
"To była niesamowita dziewczyna. (...) Kaśka to było żywe srebro. Kiedy okazało się, że ma problemy z poruszaniem się... dla mnie to był szok" - wspominał Jacek Kawalec w programie "Uwaga TVN".
Od debiutu do ostatniej roli w 1991 roku, wystąpiła w 16 filmach, serialach, etiudach oraz produkcjach telewizyjnych. Diagnoza przekreśliła jej marzenia o karierze aktorskiej. Po studiach dostała angaż w teatrze. Niestety, szybko okazało się, że nie daje sobie rady. "Tam trzeba było wejść po schodach i już to było trudnością. Kasia nawet nie zaczęła tej pracy. Stwierdziła, że nie da rady" - mówiła ze smutkiem Halina Pawlak.
Mama aktorki otoczyła ją opieką. Bez niej miałaby małe szanse na poradzenie sobie z codziennością. Katarzyna Pawlak nie pozwoliła jednak, by choroba ją pokonała. Zaczęła pracować w Radiu Łódź. Przez wiele lat jej ciepły głos umilał czas słuchaczom. Praca i spotkania z ciekawymi ludźmi pozwalały jej zapomnieć o chorobie.
W latach 90. Założyła fundację Oazis, która wpiera niepełnosprawne dzieci. Kilka lat później choroba sprawiła, że sama zaczęła potrzebować coraz większej pomocy. Pod koniec XX wieku związała się ze znajomym i w 1999 roku na świat przyszła jej córka Julia. Mimo zapewnień lekarzy, że jej stan zdrowia nie pogorszy się w ciąży, stało się inaczej. Aktorka wylądowała na wózku. Po rozstaniu z partnerem została sama z małą córką i starzejącą się matką. Halina Pawlak stara się zapewnić córce jak najlepszą opiekę.
"Była taka oczytana, interesowała się wszystkim. A teraz jest biedna, bo nie może czytać i bardzo nad tym ubolewa. Chciałaby, żebym jej czytała, ale ja też nie mam siły ani czasu" - mówiła w rozmowie z TVP3 Łódź.
Pogłębiająca się choroba w 2013 roku zmusiła ją do odejścia z radia. Nadal starała się utrzymywać kontakt ze znajomymi z byłe pracy. "Jednak nawet, kiedy przestała pracować, jako lektorka, wciąż do nas przyjeżdżała. Ceniła to, że mogła się z nami spotkać" - mówiła dziennikarka Radia Łódź, Jolanta Pawlikowska. Podczas rozmowy z dziennikarką "Uwagi TVN" Katarzyna Pawlak przyznała, że najbardziej brakuje jej kontaktu z innymi.
"Po wielu latach odwiedziła mnie, a raczej mój spektakl, była już przykuta do wózka. Odbyliśmy długą, niezwykle miłą rozmowę. To raczej ja byłem skrępowany. Człowiek w takich sytuacjach, kiedy ma w pamięci osobę żywotną, aktywną, kontaktową, a nagle widzi kogoś, kto jest ciężko chory i na wózku, to mimowolnie czuje jakiś dyskomfort psychiczny, żeby nie zachować się niewłaściwie. Ona natychmiast zauważyła tę sytuację i zażartowała żebym się nie wygłupiał. Rozmowa potoczyła się niezwykle swobodnie, tak jakby przyszła, siadła w fotelu. Rozmawialiśmy o spektaklu. Sprawiała wrażenie jakby była w doskonałym humorze, jakby wózek był po prostu krzesłem lub fotelem. To była cecha jej osobowości" - tak Jan Peszek wspominał spotkanie po latach ze swoją byłą studentką.