Kasia Smutniak radykalnie szczera
Kasi Smutniak nie wystarcza do szczęścia włoskie dolce vita - praktykuje też jogę i uczy się kultury Wschodu. Kierując się szczerością, która jest fundamentem tamtejszej filozofii, na początku 2019 roku rozesłała do wielu osób wiadomości o tym, co czuje na ich temat.
"Spędziłam cały wieczór w Nowy Rok 2019, wyrzucając z telefonu niepotrzebne numery i pisząc do różnych osób: do tych, za którymi tęsknie, ale nigdy tego nie mówię, do tych, z którymi moje drogi się rozeszły i było mi z tego powodu przykro, oraz do tych, do których miałam urazę - dlaczego unikam z nimi spotkań" - opowiada w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" najsłynniejsza Polka we Włoszech.
Gdy odłożyła telefon, poczuła ulgę, że uwolniła się od ciężaru odpowiedzialności wobec innych osób, zaspokajania ich potrzeb. Od tego czasu zaczęła częściej mówić: "kocham cię", "tęsknię" czy też "twoje słowa mnie uraziły".
Jako kobieta, który w tym roku skończy 40 lat z jednej strony ma poczucie, że nie wszystkie rzeczy już może zrobić, a z drugiej odczuwa ulgę, że już nie musi. Nie musi wybierać, kim chce być. Już wie, kim jest. Jakie cele widzi przed sobą?
"Chciałabym na przykład polecieć w kosmos - to od zawsze jest na mojej liście. Z tym, że jak miałam 20 lat, to było nierealne, a patrząc dzisiaj na postęp nauki, myślę, że przed sześćdziesiątką się uda. Chciałabym też popłynąć lodołamaczem na biegun północny i oblecieć Afrykę dwupłatowcem" - wymienia te bardziej spektakularne marzenia.
Praca nie jest uwzględniona na liście celów Smutniak, bo - jak stwierdza - powodzenie w jej zawodzie to kwestia szczęścia, a nie planu. W kwestii kariery może mieć powody do zadowolenia. Na ekrany polskich kin wszedł właśnie film "Oni", portretujący pełen blichtru świat Silvio Berlusconiego. W opowieści Paolo Sorrentino wciela się w ulubienicę byłego premiera Włoch. Co więcej, wkrótce na festiwalu w Sundance o laury walczyć będzie film "Słodki koniec dnia", w którym Smutniak partneruje Krystynie Jandzie.