Już wkrótce poszukiwania wiedźmy rozpoczną się jeszcze raz. Klasyk powraca
Na mocy umowy zawartej pomiędzy Blumhouse z Lionsgate fani jeszcze raz będą mogli przeżyć horror filmu "Blair Witch Project". Odświeżenie tego kultowego dzieła wywołuje ekscytacje u osób za nie odpowiedzialnych, czy podobnie będzie u widzów?
Produkcja ma być pierwszą, która powstanie w wyniku kooperacji Blumhouse z Lionsgate. Ich współpraca wynika z sukcesu dystrybucyjnego i produkcyjnego, jakim był film "Urojenie", który od momentu swojej premiery w marcu zarobił 40 milionów dolarów.
Jason Blum, który dzięki oryginałowi z 1999 roku osiągnął ogromny sukces, przekazał informację o powstaniu kolejnego remake'u, a także wyraził swoje uznanie dla tego, co produkcja zdziałała na rzecz branży filmowej: "Nie sądzę, by "Paranormal Activity" powstało bez "Blair Witch Project", więc dla mnie to wyjątkowa okazja, by podarować tę wspaniałą opowieść kolejnemu pokoleniu widzów. Jestem podekscytowany tą perspektywą". Za produkcję odpowiedzialny, będzie Roy Lee, który miał okazję pracować z Adamem Wingardem przy reaktywacji z 2016 roku.
Fenomen tego filmu polega w dużej mierze na niezwykle pomysłowej realizacji. Przy budżecie wynoszącym 35 tysięcy dolarów (kwota ta jest dużo wyższa, jeśli doliczymy koszty postprodukcji i marketingu, wtedy waha się w pomiędzy 200-500 tysiącami dolarów) reżyserom Danielowi Myrickowi i Eduardo Sánchezowi udało się stworzyć dzieło, które zarobiło niemalże ćwierć miliarda dolarów. Otworzyli oni drzwi do eksperymentów, które w kinie popularnym i horrorze, który jako gatunek jest doskonale osadzony w konkretnej ikonografii, nie były zbyt częstym widokiem.
Ich sukces komercyjny oraz artystyczny starano się wyeksploatować dalej, tworząc nieudaną drugą część w 2000 roku, a także wspomniany remake w 2016. Do tego powstały liczne gry, książki i komiksy, które nie zyskały większego rozgłosu.
Zobacz również: Gwiazda nie zwalnia tempa. Była "Barbie", teraz wyprodukuje "Monopoly"