Juno Temple: Dziewczyna, której tu nie ma
W horrorze "Rogi" Juno Temple przypadła w udziale nietypowa rola. Merrin, jej bohaterka, nie żyje. Została zamordowana, a przed śmiercią zgwałcona. Po tym tragicznym wydarzeniu chłopak Merrin, Ig Perrish (Daniel Radcliffe), zostaje uznany za głównego podejrzanego w sprawie. Wszyscy w jego rodzinnym miasteczku zwracają się przeciwko niemu - nie wyłączając jego najbliższych.
Sytuacja zmienia się nieoczekiwanie pewnego poranka, poprzedzonego nocnym pijaństwem. Ig budzi się z... rogami na głowie. Tego przekleństwa (a może jednak błogosławieństwa?) dopełniają supernaturalne zdolności, które chłopak w sobie odkrywa. Wkrótce dociera do niego, że może je wykorzystać, by oczyścić swoje imię - i rozwiązać zagadkę śmierci Merrin.
- Merrin to wspomnienie - mówi Juno Temple. - Zafascynowała mnie sama perspektywa wcielenia się w taką postać. To było coś magicznego. Wspomnienia mają dla mnie wartość wyjątkową, jak zresztą dla większości ludzi. Myślałam o tym, że moja bohaterka będzie dla Iga takim właśnie radosnym wspomnieniem, promieniem słońca rozświetlającym najbardziej istotne momenty jego wędrówki. W scenariuszu urzekło mnie też to, że historia tej pary rozwija się przed nami poprzez kolejne reminiscencje. Merrin odgrywa ogromną rolę w tym, co stopniowo dociera do widza, chociaż ona sama już nie żyje. Mimo to czujemy miłość tych dwojga, Merrin i Iga - a także ich ból.
Film "Rogi", oparty na powieści Joe'ego Hilla pod tym samym tytułem, wyreżyserował Francuz Alexandre Aja ("Blady strach", "Wzgórza mają oczy", "Pirania 3D"). Temple, 25-letnia Brytyjka - którą znamy m.in. z "Dziewczyn z St. Trinian", "Kochanic króla", "Mroczny Rycerz powstaje", "Czarownicy" czy "Sin City 2: Damulki wartej grzechu" - zastanawia się, jak publiczność przyjmie jej rolę. Chociaż Merrin jest główną postacią kobiecą, reżyser nie szafuje jej obecnością na ekranie.
To dlatego właśnie (jak sama zapewnia) Temple chciała w pełni wykorzystać potencjał każdej sceny, każdej kwestii i każdego kontaktu, które połączyły ją na planie z Danielem Radcliffe'em.
- Niemal wszystkie sceny w tym filmie, nawet te, w których Daniel nie występuje, opowiadają tak naprawdę o Merrin i Igu, a przynajmniej ja tak to odbierałam - wyjaśnia. - Daniel podszedł do kwestii budowania naszej relacji w sposób bardzo otwarty. Spędziliśmy wspólnie mnóstwo czasu, rozmawiając o naszych bohaterach i kreśląc dla własnych potrzeb ich portrety jako dzieci, a później nastolatków.
- W trakcie tych spotkań poczuliśmy do siebie wzajemną sympatię i odkryliśmy, że fajnie się nam ze sobą przebywa. Próbowaliśmy więc budować poza planem to, co widz zobaczy w filmie: porozumienie, jakie wynika z faktu, że znasz kogoś od dziesięciu lat - i od dziesięciu lat go kochasz.
- Sądzę, że publiczność wierzy w autentyczność tej relacji właśnie dzięki temu, że tak dobrze się dogadywaliśmy z Danielem. Dla mnie najważniejsze było to, żeby moja bohaterka czuła się u boku Iga dobrze i swobodnie. Nawet scena rozstania - kiedy Merrin jest już świadoma pewnych rzeczy, których Ig nie rozumie - została przez nas zagrana tak, że widz ciągle wierzy w tych dwoje. Merrin przez cały czas jest tym jasnym promyczkiem, nawet wtedy, kiedy przysłania ją ciemna chmura.
Naturalnie, niemal we wszystkich swoich scenach w filmie Temple występowała u boku Radcliffe'a. Odtwórca roli Harry'ego Pottera ma dziś 25 lat, jest dojrzałym mężczyzną - i zaskakuje odbiorców swoimi śmiałymi wyborami w zakresie projektów filmowych, telewizyjnych i teatralnych, w których bierze udział.
Jego zachowanie na planie "Rogów" zrobiło wrażenie także na jego ekranowej partnerce. - To jeden z najbardziej utalentowanych aktorów na tej planecie - ciepło wspomina swojego kolegę Temple. - Pracuje niebywale ciężko. Aktor musi przede wszystkim reagować na to, co dzieje się dookoła niego, i tak właśnie jest z Danielem: czy chodzi o jego grę, czy o grę osoby, która towarzyszy mu w danej scenie, czy o okoliczności, w jakich powstaje - on podchodzi do tego wszystkiego w sposób aktywny, przejawiając inicjatywę.
- Jak już mówiłam, świetnie się bawiliśmy, poznając się poza planem - ale też na planie, podczas pracy. W pierwszej scenie filmu Merrin i Ig leżą obok siebie na trawie w lesie. Musieliśmy powtarzać to ujęcie wielokrotnie, bo realizowane było w dość podchwytliwy sposób. Przy każdym dublu reżyser prosił Daniela, żeby w jakiś sposób mnie rozśmieszył. Biedak, opowiedział mi chyba ze dwadzieścia pięć różnych dowcipów, i każdy z nich faktycznie rozbawił mnie do łez! To było niesłychane. Nie znam nikogo innego, kto potrafiłby opowiedzieć z pamięci tyle kawałów.
Alexandre Aja wiele ryzykuje takim filmem. Trwające dwie godziny "Rogi" to mieszanka czarnego humoru, komentarza do istotnych problemów społecznych, bezpruderyjnie ukazanego seksu, słodkich miłosnych uniesień - i brutalnej przemocy. Trudno nazwać taką produkcje komercyjną, i to mimo udziału Radcliffe'a, prawdziwej gwiazdy młodego pokolenia.
Detektyw diabła! Przeczytaj naszą recenzję filmu "Rogi"!
- To film, na który można spojrzeć z wielu perspektyw - przyznaje Temple, którą niebawem zobaczymy na ekranie w dramacie "Black Mass" u boku Johnny'ego Deppa i adaptacji powieści Thomasa Hardy'ego "Z dala od zgiełku", gdzie gra razem z Carey Mulligan. - "Rogi" wymykają się klasyfikacjom. To z jednej strony film romantyczny, a z drugiej rasowy horror; koszmar, magiczna baśń i komedia w jednym. Śmiałam się w głos, oglądając sceny, w której ludzie na widok rogów Iga wyznają mu swoje najmroczniejsze sekrety.
- Alexandre'owi udała się trudna sztuka. Niewiele jest takich filmów, które byłyby jednocześnie mroczne, romantyczne i zabawne. Bardzo mnie to kręci.
© 2014 Ian Spelling
Tłum. Katarzyna Kasińska
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!