Reklama

​Julia Wieniawa: Nowa odsłona

Rola w "Kobietach mafii" była dla 19-letniej Julii Wieniawy skokiem na głęboką wodę, pierwszą pełnokrwistą kreacją w jej karierze. Ta wschodząca gwiazda kina w nowym filmie Patryka Vegi wciela się w zbuntowaną córkę szefa grupy przestępczej.

Rola w "Kobietach mafii" była dla 19-letniej Julii Wieniawy skokiem na głęboką wodę, pierwszą pełnokrwistą kreacją w jej karierze. Ta wschodząca gwiazda kina w nowym filmie Patryka Vegi wciela się w zbuntowaną córkę szefa grupy przestępczej.
Julia Wieniawa na uroczystej premierze "Kobiet mafii" /Tricolors /East News

"Kobiety mafii" to wnikliwe spojrzenie w głąb Grupy Mokotowskiej, która była jedną z największych organizacji przestępczych w Polsce. Tym razem Patryk Vega przyjął w swoim filmie perspektywę kobiet - żon, córek, partnerek i kochanek najgroźniejszych ludzi Warszawy.

Dla bossa stołecznego półświatka, "Padrino", granego przez Bogusława Lindę, ponad wszelką władzę i pieniądze, najważniejsza jest córka o ksywie "Futro" - w tej roli Julia Wieniawa. "Jest bardzo zbuntowaną nastolatką, trochę wręcz hardkorową. Całe życie trzymana była pod kloszem przez swojego tatusia, którego jest oczkiem w głowie. Nagle wkracza w dorosłość i popełnia strasznie dużo błędów. Myślę, że jest to taka postać, która może być przestrogą dla młodej widowni" - mówi PAP Life Julia Wieniawa.

Reklama

19-letnia aktorka jeszcze nigdy nie grała tego typu bohaterki. "Moja postać była super skonstruowana. To nowa odsłona mnie, bo zazwyczaj grałam w serialach nastolatki, które były do siebie bardzo podobne. Świetnie jest móc wcielić się w kogoś tak skrajnego innego" - stwierdza.

Bogusław Linda bardzo ciepło przyjął Julię na planie. "Bałam się, że będę zestresowana, grając przy takiej legendzie kina, a potraktował mnie jak młodszą koleżankę po fachu. Obserwowałam jak profesjonalny jest na planie. Cenię to, że wszystkich traktuje na równi i szanuje każdego człowieka, który z nim pracuje" - opowiada aktorka. Wieniawa nigdy nie zapomni sceny, w której wytyka swojemu ojcu w wulgarny sposób, co o nim myśli. Ten ze wściekłości uderza ją w twarz.

A jak Wieniawie współpracowało się z Vegą? "Jest bardzo wymagający i konkretny, ale skuteczny. Ma takie swoje specyficzne metody, które bardzo lubię, jeśli chodzi o prowadzenie aktora. Daje mi bardzo dużo przestrzeni i możliwości, żeby wczuć się w dany stan emocjonalny. Więc, jeśli miałam się popłakać i być w rozpaczy, to naprawdę doprowadzałam się do histerii i na tej emocji grałam później scenę" - zwierza się Wieniawa.

Julia dostała się do filmu poprzez casting. "Było to totalnie cudowne uczucie, dostać od Patryka Vegi sms-a, że dostałem rolę" - wspomina.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Julia Wieniawa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy