Julia Roberts: Dziewczyna z Georgii
Nazywana królową komedii romantycznych, stała się ikoną współczesnego kina. I to wszystko wbrew złośliwcom, którzy przepowiadali jej panowanie przez zaledwie kilka sezonów.
Rzadko się zdarza, by pierwsze takty jakiejś piosenki ("Pretty Woman") natychmiast kojarzyły się z jedną osobą. Jednak w przypadku Julii Roberts wszystko jest możliwe.
Historia amerykańskiej gwiazdy mogła się jednak zupełnie inaczej potoczyć, ponieważ Julia wcale nie marzyła od dziecka o karierze filmowej. Chciała zostać lekarzem weterynarii. Jednak, jak sama mówi: - Każdy miewa w życiu momenty, kiedy musi się zastanowić, kim jest i czego chce. Tak też zrobiła i w wieku 17 lat ruszyła na podbój Nowego Jorku.
Pracowała jako modelka i uczyła się w szkole aktorskiej. Została, jak na hollywoodzkie warunki, dość szybko zauważona w filmowym światku, bo zaledwie trzy lata od rozpoczęcia aktorskiej przygody. Sprawiła to rola w "Mystic Pizza" - historii trzech dziewczyn z tytułowej pizzerii, marzących o wyrwaniu się z prowincji.
Od tej chwili niemal wszystko się zmieniło. 22-letnia Julia dostała rolę w "Stalowych magnoliach", gdzie partnerowała takim gwiazdom jak Shirley MacLaine czy Dolly Parton - i została nominowana do Oscara, wzbudzając m.in. dumę u swojego brata Erica, również aktora. Ale prawdziwa sensacja miała dopiero wybuchnąć!
Kilka miesięcy po premierze "Stalowych magnolii" na ekrany weszła bowiem "Pretty Woman", komedia romantyczna, która na wiele lat ugruntowała pozycję Julii jako hollywoodzkiej supergwiazdy. To była prawdziwa magia!
Richard Gere jako samotny milioner, którego życie odmienia dziewczyna lekkich obyczajów. Kreacja Kopciuszka z Los Angeles, czyli nieco naiwnej, spontanicznej i do bólu szczerej Vivian, wzruszyła i rozbawiła widzów od Nowego Jorku po Bombaj. Modne stały się fryzury na "Pretty Woman", hitem były sukienki w krwistoczerwonym kolorze, a znany przecież wcześniej tytułowy przebój Roya Orbisona przeżył drugą młodość w rozgłośniach radiowych i stacjach telewizyjnych.
I pomyśleć, że rolę Vivian, która przyniosła Julii Roberts Złoty Glob, odrzuciły m.in. Meg Ryan, Michelle Pfeiffer i Sandra Bullock, a brane pod uwagę były także Madonna i Kim Basinger!
Sukcesy zawodowe Julii nie zawsze szły jednak w parze ze szczęściem w miłości. Już od początku jej kariery mówiło się o romansach z Liamem Neesonem, Dylanem McDermottem, głośny był związek z Kieferem Sutherlandem, którego rzuciła dla Jasona Patrica.
W plotkarskim światku Hollywood zawrzało, gdy związała się z niegrzeszącym urodą muzykiem country Lyle'em Lovettem. Gdy go poślubiła, okrzyknięto ich mianem "Pięknej i Bestii". Związek nie przetrwał jednak próby czasu i zakończył się rozwodem. Jego interesowała muzyka, ona skupiła się na filmowej karierze. Później na pierwsze strony gazet trafił romans gwiazdy z Matthew Perrym.
Gdy wydawało się, że uczuciami Julii na zawsze już zawładnął następny aktor - Benjamin Bratt, o którym Roberts mówiła: "On jest wszystkim, o czym marzy każda dziewczyna", nastąpił nagły zwrot akcji. Na planie filmu "Mexican" aktorka poznała operatora Danny'ego Modera, który dla niej rozwiódł się ze swoją żoną. Julia i Danny mają troje dzieci i choć nieraz mówiło się o ich małżeńskich kłopotach, są razem już 14 lat.
Znajomi aktorki podkreślają, że niespełna 49-letnia gwiazda mimo Oscara na koncie (za rolę w "Erin Brockovich") jest tą samą spontaniczną dziewczyną z Georgii, która przed laty podbiła Nowy Jork.
Roberts strzeże własnej prywatności i ostatnio rzadziej dostarcza powodów do plotek. Ale kiedy chce, potrafi natychmiast zwrócić na siebie całą uwagę, jak choćby na tegorocznym festiwalu w Cannes, gdy na czerwonym dywanie pojawiła się bez butów.
Poparła w ten sposób akcję kobiet, które chcą zmienić obowiązek wielogodzinnej pracy w szpilkach. Bo "Pretty Woman" wszystko wypada!
AP