Reklama

Judi Dench: Legenda kina kończy 90 lat. Bezwzględna choroba przerwała jej karierę

W poniedziałek dziewięćdziesiąt lat kończy Judi Dench, legenda światowego kina, laureatka Oscara za "Zakochanego Szekspira" i niezapomniana M z filmów o Jamesie Bondzie. Gwiazda musiała przerwać karierę ze względu na pogarszający się stan jej zdrowia.

W poniedziałek dziewięćdziesiąt lat kończy Judi Dench, legenda światowego kina, laureatka Oscara za "Zakochanego Szekspira" i niezapomniana M z filmów o Jamesie Bondzie. Gwiazda musiała przerwać karierę ze względu na pogarszający się stan jej zdrowia.
Judi Dench /Karwai Tang/WireImage /Getty Images

Od roli Ofelii w "Hamlecie" zagranej w The Old Vic Theatre ponad 60 lat temu, Judi Dench zdobyła ogromną popularność i podziw krytyków dzięki karierze pełnej wspaniałych ról, zarówno klasycznych jak i współczesnych. Otrzymała wiele znaczących nagród - w tym Oscara, dziesięć BAFTA i rekordowe osiem Laurence Olivier Awards - za pracę na scenie i na ekranie. Jest chyba jedyną gwiazdą kina, która pierwszą ważną kinową rolę zagrała po 50-tce, a zarazem jedną z niewielu artystek wyróżnionych przez królową tytułem Damy Imperium Brytyjskiego. Mimo aż ośmiu nominacji do Oscara, statuetkę Akademii zdobyła tylko raz - za 8-minutowy występ w "Zakochanym Szekspirze".

Reklama

Pierwsza ważna rola po 50-tce

Przez większą część kariery Judi Dench związana była przede wszystkim ze sceną, pracując w National Theatre Company i Royal Shakespeare Company. Nie grywała zbyt wielu kreacji filmowych, nawet pomimo faktu, że już za jedną z pierwszych takich ról - w produkcji "Four in the Morning" z 1965 roku - otrzymała nagrodę BAFTA za najbardziej obiecujący debiut aktorski. Widzowie znali więc ją przede wszystkim z ról teatralnych, a także za sprawą kręconego w latach 1981-1984 serialu telewizyjnego "A Fine Romance", w którym występowała ze swoim mężem Michaelem Williamsem (zmarł w 2001 roku na raka).

Pierwszą naprawdę ważną filmową rolę Dench zagrała dopiero w wieku 51 lat. Aktorkę oglądaliśmy w wyróżnionym trzema Oscarami "Pokoju z widokiem" (1985) Jamesa Ivory'ego, u boku m.in. innej wybitnej brytyjskiej artystki, Maggie Smith.

Masową popularność przyniosła Dench kreacja M w serii filmów o Jamesie Bondzie. W 1995 roku, gdy Martin Campbell powierzał jej rolę szefowej 007 w "GoldenEye", wydawało się nieprawdopodobne, że mało znana brytyjska aktorka, o tak niewielkim filmowym dorobku, zyska sympatię widzów z całego świata. Tymczasem artystka była tak przekonująca, że kolejni reżyserzy nie wyobrażali sobie swoich filmów o najsłynniejszym ekranowym agencie bez Dench w obsadzie. Efekt był taki, że aktorka jako M pojawiła się aż 7 razy, w czterech filmach z Piercem Brosnanem (wspomniany "GoldenEye", "Jutro nie umiera nigdy", "Świat to za mało", "Śmierć nadejdzie jutro"), a także czterech z Danielem Craigiem ("Casino Royale", "007 Quantum of Solace", "Skyfall").

Oscar za 8-minutowy występ

Sukces "GoldenEye" i sława, jaka się z tym wiązała, spowodowały, że Dench wreszcie częściej zaczęła być obsadzana w filmach kinowych. Zwłaszcza twórcy produkcji kostiumowych starali się wykorzystać jej wieloletni sceniczny dorobek i doświadczenie. W 1997 roku aktorka wcieliła się w pogrążoną w żałobie po śmierci męża królową Wiktorię w obrazie "Jej wysokość Pani Brown" Johna Maddena. Za swoją kreację otrzymała po raz pierwszy w karierze: Złotego Globa i nominację do Oscara.

Swoją kolejną kreacją Dench dokonała sztuki niewiarygodnej. Choć przebywała na ekranie przez zaledwie osiem minut, została nagrodzona Oscarem. Akademia Filmowa przyznała go jej za rolę królowej Elżbiety w kolejnym w jej dorobku obrazie Johna Maddena zatytułowanym "Zakochany Szekspir" (obraz łącznie otrzymał aż siedem statuetek).

Jedną z najlepszych w karierze kreacji Dench stworzyła w filmie Richarda Eyre'a zatytułowanym "Notatki o skandalu" (2006). W ekranizacji powieści Zoe Heller wcieliła się w doświadczoną nauczycielkę, która staje się świadkiem romansu pomiędzy 40-letnią koleżanką z pracy i uczniem.

Z kolei w musicalu "Nine - Dziewięć" (2009) Roba Marshalla Dench udowodniła, że potrafi zawładnąć sceną i nie tylko fenomenalnie grać, ale też śpiewać. Wzorowany na klasycznym "Osiem i pół" Felliniego obraz opowiadał o sławnym reżyserze, który próbuje uporać się z brakiem weny.

Aktorka jest podziwiana także za swoje role w telewizji. Niedawno grała Cecily, księżnę Yorku w produkcji BBC "Hollow Crown". Wśród jej wcześniejszych ról są "Ostatnia seksbomba" - za którą aktorka otrzymała nagrodę BAFTA i Złoty Glob oraz nominację do Emmy; popularny sitcom BBC "Z biegiem lat" oraz doskonale przyjęte miniseriale "Życie w Cranford" i "Powrót do Cranford", za które aktorka otrzymała wiele nominacji.

Za młoda na babcię?

Nie wszystkie produkcje, w których występuje Judi Dench, zyskały jednak uznanie krytyków. Musical "Koty" okazał się zarówno finansową, jak i artystyczną klapą. Aktorka stała się także bohaterką głośnego żartu Ricky'go Gervaisa podczas gali wręczenia Złotych Globów.

W ostatnim filmie, za który otrzymała oscarową nominację - autobiograficznym "Belfaście" Kennetha Branagha z 2021 roku, Dench przypadła w udziale rola babci głównego bohatera. Jak sama przyznała, miała wątpliwości, co do przyjęcia tej roli, bo jej zdaniem... nie była wystarczająco stara.

"Ponieważ mam duże problemy ze wzrokiem, Kenneth przyjechał do mnie i przeczytał mi scenariusz. Spędziliśmy razem cichy poranek, w trakcie którego czytał mi bez przerwy" - wspominała Judi Dench cytowana przez portal "The Hollywood Reporter". "Nie jestem dość stara!" - miała krzyknąć aktorka, gdy dowiedziała się, że ma zagrać babcię głównego bohatera.

"Ponieważ dość dobrze znam Kena, nie tylko świetnie było usłyszeć jego historię, ale też czułam ogromną odpowiedzialność, byśmy wszyscy, którzy będziemy zaangażowani w ten projekt, starali się, jak najlepiej tylko potrafimy" - przekonywałą Dench, która dodała, że pomimo trwającej od 35 lat przyjaźni z Branaghem, nie wiedziała zbyt wiele o jego młodości w Belfaście i powodach wyjazdu jego rodziny do Anglii.

Do tej pory Dench i Branagh współpracowali przy 12 projektach. Branagh nakręcił m.in. cztery filmy z Dench, a Dench wyreżyserowała dwie sztuki z jego udziałem.

Zmagania z chorobą

Jeśli chodzi o wspomniane problemy ze wzrokiem, to kilka lat temu Dench wyznała, że cierpi na zwyrodnienie plamki żółtej. Pomimo tych problemów gwiazda nie chciała jednak rezygnować z aktorstwa.

"Jako że jestem obdarzona fotograficzną pamięcią, muszę znaleźć maszynę, która nie tylko będzie uczyła mnie kwestii, lecz również będzie mi tłumaczyć, w którym miejscu strony się one znajdują" - opowiadała, jak radzi sobie z chorobą. "Uczenie się kwestii zawsze przychodziło mi z niezwykłą łatwością. Wciąż je pamiętam. W tej chwili mogę wyrecytować cały tekst 'Wieczoru Trzech Króli'" - zapewniła Dench.

Gwiazda była bardzo zdeterminowana, by mimo kłopotów ze wzrokiem kontynuować pracę, którą z sukcesem wykonuje od dziesięcioleci. Nieocenione wsparcie dawali jej bliscy.

"Musiałam znaleźć inny sposób uczenia się kwestii. Bardzo pomagają mi w tym przyjaciele, którzy w kółko mi je powtarzają. A ja uczę się tekstu poprzez powtarzanie tego, co usłyszałam. Mam tylko nadzieję, że ludzie nie zauważą, jeśli te kwestie będą całkowicie beznadziejne!" - zdradziła Dench.

W ostatnim czasie okazało się jednak, że dalsza praca staje się już dla Dench niemożliwa. Gdy w trakcie zeszłorocznego wydarzenia Chelsea Flower Show zapytano ją o nadchodzące premiery z jej udziałem, gwiazda zaprzeczyła, by w ostatnim czasie brała udział w nowych projektach. A do tego wyznała wprost: "Nie, nie. Ja już nawet nie widzę!".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Judi Dench
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy